Od zeszłego tygodnia przybyły cztery miliardy forintów

Blisko dwa miliardy forintów trafiły ze Stanów Zjednoczonych i Szwajcarii do wydawnictwa EzaLényeg, które od lat kieruje częścią brudnej kampanii lewicy. Lewicowo-liberalny portal reklamował swoje uwłaczające treści setkom milionów w ostatnich latach. Szef wydawnictwa i redaktor naczelny portalu to starzy pracownicy Bajnai, podobnie jak jeden z głównych darczyńców, założyciel Action for Democracy, Dávid Korányi. - pisze Magyarnemzet online.hu.

W ubiegłą środę Narodowe Centrum Informacji podało do publicznej wiadomości, na podstawie drugiego częściowego raportu przygotowanego dla Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, że do pozostawionego z zagranicy dolara mogło trafić jeszcze więcej pieniędzy, niż wcześniej sądzono. W listopadzie ubiegłego roku po raz pierwszy ujawniono transfer trzech miliardów forintów, ale od zeszłego tygodnia wiadomo już, że przybyły cztery miliardy forintów. A około miliarda kwoty stanowiącej nadwyżkę trafiło prawie wyłącznie do jednej firmy, Oraculum 2020 Kft.

Oznacza to, że Akcja na rzecz Demokracji przekazała łącznie 1 082 864 792 HUF w pięciu ratach w marcu ubiegłego roku firmie byłego doradcy Gyurcsány-Bajnai, Zoltána Pávy Jr. Ponadto w ubiegłą środę ujawniono, że dodatkowe 887 mln HUF trafiło do firmy gospodarczej prowadzącej portal o nazwie EzaLényeg w okresie od września 2021 do lutego 2022 ze Szwajcarii, z tamtejszej fundacji.

Jak wynika z raportu Krajowego Centrum Informacji, celem tej ostatniej organizacji są wzniosłe ideały, takie jak „poszanowanie różnorodności religijnej, etnicznej i płciowej, równość” czy „pomoc humanitarna”. Zgodnie z dokumentem „fundacja może uruchamiać programy i wspierać każdą instytucję, inicjatywę lub osobę, która służy realizacji tych celów”.

Wszystko to jest również kontrowersyjne, ponieważ EzaLényeg często publikuje treści sprzeczne z powyższymi celami. Na przykład Zsófia Rácz, sekretarz stanu odpowiedzialna za młodzież, została zaatakowana jako kobieta bezwarunkowym tekstem, gdy napisała: „Życie to cukier, trzeba tylko nauczyć się ssać”. Gergely Gulyás, minister kierujący Kancelarią Premiera, pozwał gazetę, ponieważ rozeszła się wieść o jego romansie i Zsófii Koncz, parlamentarzystce, która straciła wówczas ojca. Ponieważ roszczenia portalu były bezpodstawne, Gulyás wygrał proces.

Sąd przyznał ministrowi milion forintów odszkodowania, a o losie pieniędzy zadecydowała również niesprawiedliwie przeciągnięta Zsófia Koncz, która przekazała przyznaną przez sąd sumę ratownikom z Tiszalúca.

Jednak w zeszłym tygodniu Dávid Korányi, szef wydawnictwa EzaLényeget i redaktor naczelny portalu, zgłosili się z ogłoszeniami.

Z zewnątrz osoba Gordona Bajnai jest tym, co łączy zarządzającego pieniędzmi Dávida Korányi z jednej strony z Andrásem Zentai i młodszym Zoltánem Pávą, i to właśnie Bajnai prawie co do dnia dokładnie rok temu zgodził się z Péterem Márki-Zayem w londyńskiej restauracji. Ponadto Magyar Nemzet przedstawił to szczegółowo w październiku ubiegłego roku: księgowości Bajnai's DatAdat Professional Kft. i EzaLényeg prowadzi niejaki Józsefné Tóth w małej osadzie Borsod-Abaúj-Zemplén o nazwie Szegi.

W związku z Gordonem Bajnai na pewno warto wspomnieć, że ostatnia parlamentarna kampania wyborcza lewicy została prawie w całości przeprowadzona przez grupę firm jego imienia DatAdat, która przejęła znaczną część miliardów pochodzących zza oceanu. Oprócz pomocy finansowej DatAdat otrzymał również technologię i wiedzę z Ameryki, ponieważ wokół firmy pojawili się kluczowi specjaliści od kampanii i eksperci od targetowania z Partii Demokratycznej.

Ze względu na wpływy amerykańskie suwerenność naszego kraju mogła zostać naruszona, dlatego śledztwo rozpoczęły również węgierskie agencje bezpieczeństwa narodowego.

Źródło: magyarhirlap.hu

Na naszym pierwszym zdjęciu Gordon Bajnai i Dávid Korányi. Źródło: MTI/László Beliczay

cywilne.info:

Dolary płyną! Jeśli jednak przeciętna osoba przeleje lub zdeponuje w swoim banku kwotę przekraczającą 3,6 miliona HUF, nie uniknie kontroli. Bank jest zobowiązany do raportowania „nietypowych” przepływów pieniężnych.

Oto cytat z artykułu kiszamolo.hu na ten temat:

„Zgodnie z prawa banki, firmy ubezpieczeniowe i inni dostawcy usług finansowych muszą zgłaszać nietypowe przepływy gotówkowe na kwotę powyżej 3,6 mln HUF lub wymianę walut na kwotę powyżej 500 000 HUF. Ale handlowiec jest również zobowiązany do zgłaszania płatności gotówkowych powyżej 2,5 miliona HUF, jeśli uzna to za podejrzane. (Ustawa o praniu brudnych pieniędzy wymaga również należytej staranności wobec klienta w przypadku transakcji na taką kwotę, ale to nie to samo, co zgłaszanie władzom).

Odpowiedni regulamin OTP, który bank bardzo poprawnie stosuje:

„Przestrzegamy prawa

LIII z 2017 r. w sprawie przeciwdziałania i przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. zgodnie z przepisami prawa:

  • O procedurze badania due diligence klienta w Banku, w placówkach dostępnych dla klientów oraz na naszej stronie internetowej, poinformujemy w komunikacie.
  • Nasi pracownicy są zobowiązani do wypełniania obowiązków należytej staranności wobec klienta (identyfikacja klienta i weryfikacja dokumentów) oraz obowiązków sprawozdawczych. Niezastosowanie się do tego spowoduje odpowiedzialność karną.
  • Prowadzimy wewnętrzny system kontroli i informacji w celu zapobiegania operacjom bankowym lub innym operacjom finansowym, które umożliwiają lub ułatwiają pranie pieniędzy.
  • Współpracujemy z organami ścigania w wykrywaniu wszelkich okoliczności wskazujących na pranie pieniędzy i finansowanie terroryzmu”.

Prawo można przeczytać tutaj.

Potem grzecznie pytam. Jak te cztery miliardy forintów trafiły do ​​kraju? Jeśli nie w torbach na zakupy, jak to miało miejsce w PE zgodnie z praktyką wprowadzoną przez Evę Kaili, to przez który bank przepłynęła ta suma pieniędzy i czy zgłoszono nietypowy przepływ pieniędzy? Albo to normalne