W podcastie Zoltána Kovácsa, sekretarza stanu odpowiedzialnego za komunikację i stosunki międzynarodowe, który jest również dostępny na YouTube, Péter Jackovics powiedział, że wszystkie międzynarodowe zespoły uratowały łącznie 200 osób, Węgry 35, w tym 17 z Hunoru, należącego do Krajowa Dyrekcja Zarządzania Katastrofami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
„ Jeśli chcemy pokazać, kto uratował najwięcej ocalałych, to Turcja jest na pierwszym miejscu, a za nią Izrael i Węgry ” – zaznaczył.
Komendant wspominał, że miejscowa ludność bardzo się z nimi solidaryzowała, powtarzali: „ Bóg zapłać Węgrom!”. "
Péter Jackovics poinformował, że Hunor to tak zwany trudny zespół akredytowany przez ONZ. Na całym świecie iw ramach ONZ istnieje 67 takich grup poszukiwawczo-ratowniczych. Dodał, że Hunor jest pierwszym na Węgrzech, który po raz trzeci otrzyma rekwalifikację i będzie pierwszym na świecie.
Wyjaśnił: w skład zespołu wchodzą zawodowi strażacy, ochotniczy trener psów, a komponent medyczny stanowią pracownicy Państwowego Ratownictwa. To profesjonaliści, więc grupa składa się łącznie z pięciu elementów: zarządzania, logistyki, pomocy medycznej, badań i ratownictwa.
Przypomniał, że po trzęsieniu ziemi w Turcji rząd natychmiast zaoferował Hunorowi zdolność poszukiwawczo-ratowniczą. Zaalarmowali swoich kolegów w ciągu trzech godzin, w ciągu sześciu godzin spotkali się wszyscy członkowie zespołu, w sumie 88, po czym wybrano personel odpowiedni do zadania. Węgierski zespół rządowy przybył w ciągu 24 godzin i rozpoczął akcję ratunkową około godziny 21:00.
Wśród uczestniczących ekip ratowniczych Hunor jako pierwsza na miejscu pracowała 24 godziny na dobę – podkreślił, zaznaczając, że pod gruzami pracowali, do ratowania rozbitków trzeba było użyć bardzo ciężkich narzędzi i sprzętu, na jedną zmianę na raz Mogło to być 12 godzin.
Wskazał, że mieli pozwolenie od lokalnych władz, czyli od tureckiego Urzędu ds. Zarządzania Katastrofami. Oznaczało to główną lokalizację: pod zawalonym budynkiem mogło znajdować się ponad tysiąc osób. Po niespełna godzinie odnaleziono trzy słabe, ale żywe ofiary. Następnie pracowali nieprzerwanie przez sześć dni podczas kampanii.
W odpowiedzi na sugestię, że wsparcie psychiczne, jakie otrzymali od miejscowych, mogło być ważne, powiedział: miejscowi oklaskiwali ich, gdy znaleźli ocalałego, i to dodało im energii.
„ Znaleźliśmy dużą liczbę ocalałych, trzymaliśmy ich za ręce przez całą operację i nigdy nie mówiliśmy, że wrócimy. W jednym miejscu pracowaliśmy nieprzerwanie przez 16 godzin, aby uratować jedno życie ” – wspominał dowódca.
Péter Jackovics wyjaśnił, że pies poszukiwawczy jest bardzo przydatny w takich sytuacjach: psy są wysyłane jako pierwsze. Jeśli otrzymają sygnał od psów, wysyłane są techniczne jednostki badawcze, aby ustalić, gdzie wiercić lub utworzyć rów na ratunek. Następnie używają niezbędnego sprzętu, aby wywiercić bezpieczne przejście do ocalałych.
Podkreślił, że bardzo się cieszy, że wszyscy bezpiecznie wrócili do domów i że praca nie odbiła się na nikim mocno psychicznie. " Taktyka polegała na umieszczeniu naszych problemów w wielkiej czarnej skrzynce i zostawieniu ich za sobą. Skupiamy się tylko na misji”. Mówiąc o skutkach psychicznych, powiedział, że kierownictwo katastrofy ma specjalistów do ich omówienia, także w poszczególnych powiatach, w razie potrzeby do przedyskutowania tego, co się stało.
Według członków zespołu wrócili do domu jako znani bohaterowie; każdy chciał uścisnąć dłoń, co psychicznie dodało im dużo energii.
„ To wsparcie wraz z odpowiednimi narzędziami zapewnia dobrą mentalność moim młodym kolegom. Dlatego mogę utrzymać ten zespół razem i iść do przodu - powiedział.
Na koniec rozmowy Zoltán Kovács, mówiąc o ekipie ratowniczej Hunor, powiedział, że nadal będzie otrzymywać wszelkie wsparcie, pomoc logistyczną i finansową niezbędną do zapobieżenia skutkom przyszłych katastrof.
MTI
Zdjęcie: MTI/Tamás Kovács