Podczas przebudowy ulicy Farkas w historycznym centrum Cluj zniknął cokół pomnika. I okazało się, że to nacjonalistyczna bomba zegarowa.

Mówią, że historia jest piękna, kiedy się dzieje. Cóż, więc radujmy się (choć jak to zwykle bywa, obywatel, który doświadcza wydarzeń na jakimkolwiek poziomie, nie jest w tej chwili zbyt szczęśliwy): oprócz tego, że mają miejsce wydarzenia o znaczeniu światowo-historycznym (wojna) w tej chwili wybuchł bardzo lokalny geograficznie (czyli Cluj) symbol, ale także sprawa międzynarodowa.

Zdarzyło się, że właściwe władze Cluj zdecydowały się na przeprojektowanie kilku historycznych centralnych ulic. Przygotowania zakończone, prace rozpoczęte, maszyny nadal warczą, robotnicy krzątają się po kilku centralnych ulicach (kiedy).

Być może najbardziej kultowa ulica tego cennego miasta, Farkas utca, również miała swoją kolej. I oczywiście nie obyło się bez dyskusji, portal społecznościowy ładnie zapełnił się głosami niezadowolonych (dlaczego tędy, czemu nie tędy, kamienie uliczne już się kruszą itp.), jak to zawsze bywa.

Ale wtedy wybuchła wielka bomba.

Okazało się, że cokół zniknął spod grupy rzeźb Szkoły Transylwańskiej znajdującej się na terenie między Uniwersytetem Babeș Bolyai (BBTE) a budynkiem, w którym mieści się (również) Filharmonia Kluż-Napoka. (Pomimo tego, że według doniesień był on jeszcze uwzględniony .) Co więcej, prawnie, skoro każde właściwe forum odciska na planie pieczęć, że właściciel jest wolny, czyli cokół może wejść śmieci. Mówię wam, bomba wybuchła, zaczęły padać opinie o piedestale, głównie w lokalnej prasie rumuńskiej i oczywiście na portalach społecznościowych.

Napisałem też opinię na ten temat. Argumentowałem, dlaczego wymiatanie cokołu spod grupy posągów jest niewłaściwe. Wspomniałem, co by się stało, gdybym to zrobił, to samo stałoby się z grupą posągów Macieja. Otrzymałem również informację zwrotną na ten temat, mówiącą, że cokół grupy rzeźbiarskiej Ladea nie został wówczas zaprojektowany przez pana Ladeę, ale przez kogoś innego. Ale pewna Adriana Matei. No dobrze, mogę tylko powiedzieć, że cokół grupy pomników Macieja też nie był zaprojektowany przez Jánosa Fadrusza, tylko przez kogoś innego. Niejaki Lajos Pákei.

Debata na temat pomnika stała się nieprzyjemna w ciągu kilku dni.

Do tego stopnia, że ​​sędzia w Cluj-Napoca uznał, że lepiej będzie jechać na miejsce… potem oznajmił, że rozumie problem, że będzie tam jakiś cokół… a później, kiedy to pisałem tekst, zamieścił na Facebooku, że haha , projektanci, zwróćcie wszystko, cokół, pomnik Emila Racoviță, a pod innymi względami szanujcie symbole, zabytki i tak, szanujcie nawzajem swoją kulturę.

 Cały artykuł z Foter.ro można przeczytać tutaj.

Autor: János Szántai

Zdjęcie: Foter.ro