Komik Sándor Fábry był gościem nowego programu Alindy Veiszer, ale rozmowa, która zapowiadała się interesująco, poszła nie tak. Prowadzący za wszelką cenę chciał zapytać Fábry'ego o jego polityczne ja, ale po chwili powiedział, że tego nie chce i wolałby zakończyć dialog. Zdradził tak wiele, lubi Orbána, ale nienawidzi Gyurcsány'ego, jak… (co powiedział). Dowiedzieliśmy się też, że odwrócił się od liberałów ze względu na dawną koalicję SZDSZ-MSZP. „Ogłosili bardzo poważny program antykomunistyczny, za który przespali się z własnymi mordercami kilka tygodni po wyborach”.
Niezwykła rozmowa wywarła głębokie wrażenie na założycielce SZDSZ, Márii Vásárhelyi, która pospiesznie narysowała portret Fábry'ego. (Chociaż bardziej przypominało to jego własny autoportret.) „Gdyby nie był utalentowaną osobą w przeszłości, nie zasługiwałby na słowo”. Gdyby był tak nieutalentowany, sfrustrowany i mściwy jak inne głosy w klubie nienawiści, nawet bym nie obserwował rozmowy. (…) Ale Fábry był prawdziwym talentem, być może najbardziej utalentowanym ze swojego pokolenia zawodowego”.
Potem, po krótkiej przerwie: „A teraz widzę nienawistnego, nieutalentowanego, ograniczonego, sfrustrowanego kłamcę” — pisze badaczka behawioralna Mária. „Z jego ust wychodzą wzorce komanda nienawiści Fideszu. To tak, jakbym słuchał Marii Schmidt lub Zsolta Bayera (celowo małe litery). Ale ja ich nie słucham, bo wiem, że mówią o nienawiści zrodzonej z niekompetencji”.
A on pisze, pisze... Z naszej Marii wylewa się kipiąca wściekłość odsuniętych od władzy, która od czasu zmiany ustroju wsiąkła w węgierskie życie publiczne bez wyładowania. (Podczas gdy jego partia, dzięki Bogu, przyjęła już projekt parlamentarny.)
Autor: György Pilhál
Źródło: magyarnemzet.hu
Sándor Fábry na naszym zdjęciu otwierającym. Zdjęcie: Márton Ficsor