Prezes Państwowej Izby Kontroli (ÁSZ) ostrzegał przed podejrzeniami poważnych nadużyć i łamania prawa w związku z finansowaniem kampanii lewicy - podkreślił Erik Bánki, przewodniczący sejmowej komisji gospodarczej Fideszu, w niedzielnej gazecie Kossutha Rádió programu, w związku z wszczęciem dochodzenia audytowego w sprawie „kroczących dolarów”.

Polityk partii rządzącej powiedział, że z jego informacji wynika, że ​​ze względu na ujawnione problemy śledztwo SAO potrwa dłużej niż oczekiwano, a w sprawę musi zostać zaangażowana również Krajowa Administracja Skarbowa i Celna, gdyż istnieją podejrzenia o unikanie opodatkowania i uchylanie się od opodatkowania na podstawie faktury przedłożone przez strony sprzeciwu istnieje.

Mamy do czynienia z największym skandalem ostatnich trzydziestu lat, kiedy cztery miliardy forintów zostały wykorzystane z zagranicy do wywarcia wpływu na wybory krajowe, co jest nielegalne, niemoralne i niedopuszczalne

- zadeklarował Erik Bánki.

Przypomniał: partie lewicowe wpadły w poważną spiralę kłamstw, bo najpierw wspominały o „mikrodarowiznach”, a potem okazało się, że „odurzającą ilość” pieniędzy przekazało tylko kilku dużych zwolenników. Następnie próbowali odwrócić podejrzenia, mówiąc, że wspierają pieniędzmi organizacje pozarządowe, ale udowodniono, że to też nie była prawda - powiedział przewodniczący komisji.

Według niego w sprawę powinien być zaangażowany także burmistrz Gergely Karácsony, który był kandydatem na premiera w kampanii, a „jeden z jego najbardziej zaufanych doradców, Dávid Korányi, obsługiwał” system finansowania zagranicznego.

Erik Bánki całkowicie wykluczył, że zagraniczne pieniądze trafiłyby tylko do kandydata na premiera Pétera Márki-Zaya. On dodał:

każdy członek lewicowej koalicji musiał wiedzieć, skąd pochodzą pieniądze i na jakie cele zostaną przeznaczone.

Co więcej, sami politycy lewicy niezliczoną ilość razy deklarowali, że prowadzą wspólny zespół wyborczy i wspólnie o wszystkim decydują - przekonywał Erik Bánki, zaznaczając, że większość wsparcia trafiła do firmy DatAdat, która jest wspierana przez byłego premiera Gordona Bajnaia.

Erik Bánki podkreślił: każdy Węgier ma prawo dokładnie wiedzieć, co się stało, bo chodzi o zarządzanie Węgrami.

"Nie możemy pozwolić, aby te procesy były kontrolowane z zagranicy" - podkreślił.

źródło: Origo

Wyróżniony obraz: MTI/Noémi Bruzák