W mediach opozycyjnych lubią mówić, że lewicowi politycy nie są zapraszani do mediów publicznych, więc nie mogą się tam pojawiać. Jednak według informacji opublikowanych przez hirado.hu nie jest to prawdą.

„W rzeczywistości nasi redaktorzy wyszukiwali i dzwonili do aktorów lewicy dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Mimo, że mówiliśmy, że oskarżenia są nieprawdziwe, włamywali się, obrażali naszych kolegów i rozpowszechniali kłamstwa” – napisali w podsumowaniu.

Według mediów publicznych ok

Między wyborami 3 kwietnia 2022 r. a 28 lutego 2023 r. wysłali łącznie 6 146 zaproszeń do swoich programów, z czego tylko 145 razy przyjęli zaproszenie, a w 6 001 przypadków się nie pojawili.

Według opublikowanych informacji, w zeszłym tygodniu na przykład Péter Jakab, założyciel Ruchu Nép Pártján, Tímea Szabó, przywódca frakcji Párbeszéd, wydział prasowy Koalicji Demokratycznej, dział prasowy MSZP i inni codziennie kontaktowano się bezpośrednio z politykami, ale nie otrzymywali odpowiedzi na wezwania.

Źródło: vasarnap.hu

Informacje o cywilach:

Wydaje się, że nie powinno się włamywać do mediów publicznych, tylko po prostu wejść. Zamiast zaproszenia do programu z mądrymi, sensownymi, konstruktywnymi myślami, przedstawiciele opozycji decydują się na upolitycznienie afery, rozbicie namiotu, demonstrację lub po prostu rozbicie wejścia i nagłośnienie: nie mogą nawet wejść przez bramy, bo agresywni ochroniarze. Potem idą do sądu za zakłócanie porządku, jak pan Kruk. Szkoda!

Oczywiście media publiczne, znane jako fabryka kłamstw, regularnie o tym wszystkim informują, a wiadomości te, co zrozumiałe, nie przedstawiają zbyt dobrej opinii o tych zamieszkach, graniczących z przestępstwami, poza podstawową prawdą.

Widzimy, że wartość informacyjna skandalicznej polityki jest wysoka, ale jej wydajność jest niska. Jeden z jej najwybitniejszych przedstawicieli, Péter Jakab (krumplissák), a nawet Hadházy, został całkowicie zmarginalizowany. Nie można ich traktować poważnie. W wiejskiej gospodzie jest kilku gadatliwych bohaterów, ale większość nawet tam nie chodzi, woli zapraszać gości do własnych domów na przekąskę, kieliszek wina i przedyskutować sprawy rodzinne lub gospodarskie. Po prostu machają do filozofów w pubie.

A opozycja - sami to widać - nie potrafi przekazywać ludziom ważnych programów i opinii przez media publiczne, spokojnie, mówiąc bardzo mądre rzeczy, grzecznie, przyjmując zaproszenia. Obrażeni „agresują” i kłamią, że nie zostali nawet zaproszeni do stołu wspólnego domu mediowego.  

Nie tego się po nich oczekuje! Przyszłościowe, ulepszone intencje byłyby mile widziane. Zorban w ten sposób i Zorban w ten sposób jest bardzo nudny, zamiast tego byłoby ekscytujące zobaczyć, co można zrobić konstruktywnie, co rząd może zrobić, czego nie robi i jak można to wdrożyć. Myślę, że wiele sugestii można zacząć od zrobienia tego dobrze, ale można to również uzupełnić. Wtedy też mogłoby być wiarygodne, gdy mówią: to było źle wymyślone i dźgnięte.

Tak bardzo chcą być autentyczni, ale żeby to zrobić, muszą dotrzeć nie tylko do ludzkich umysłów, ale i serc. I choć według ich przywódcy religijnego Ferenca Gyurcsány'ego dobrze jest kłamać w ciągu dnia, wieczorem iw południe, a potem oskarżyć przeciwnika o kłamstwo, ale co powiecie na to?

Nie powinieneś tak bardzo gardzić Węgrami!

 

Wyróżniony obraz: MTI/Szilárd Koszticsák)