Poparcie dla Fideszu-KDNP nie zmienia się nawet rok po wyborach (51 proc.), ale ubiegłoroczny lewicowy sojusz może mieć w tę niedzielę o 10 punktów procentowych mniej wyborców (26 proc.). Gdyby wskaźniki poparcia zostały zamienione na mandaty, Fidesz uzyskałby większość trzech czwartych, a lewicowy sojusz straciłby prawie połowę mandatów, które zdobył w ubiegłym roku, wynika z najnowszego sondażu Instytutu Nézőpont, szczegóły dotyczące które zostały ogłoszone MTI w poniedziałek.

Z okazji pierwszej rocznicy wyborów w 2022 roku Instytut Nézőpont zainteresował się wynikami partii i sojuszy partyjnych, które startowały w ubiegłorocznych wyborach.

Zwrócono uwagę, że większość powstałych wtedy partii jest nadal aktywna w życiu politycznym, jedynie lewicowa opozycja przeszła wiele zmian. Dla jasności, partie lewicowe, które połączyły się w zeszłym roku, zostały zapytane pod nazwą „partie opozycyjne prezentujące wspólną listę do wyborów w 2022 roku”, poinformował Nézőpont.

Według sondażu przeprowadzonego w zeszłym tygodniu, w niedzielnych wyborach Fidesz-KDNP uzyskałby 51 proc. listy, co ze względu na margines błędu można uznać za to samo, co ubiegłoroczny rekordowy wynik 52 proc. „Można stwierdzić, że pomimo wyzwań gospodarczych spowodowanych wojną, a nawet po zimowych miesiącach obciążonych kryzysem energetycznym, społeczne upodmiotowienie rządu jest silne” – stwierdzili.

Dalej powiedzieli, że znacząca reorganizacja po stronie opozycji ujawnia jednak trwały nastrój do zmiany opozycji.

Choć lewicowy sojusz poniósł w zeszłym roku „historyczną porażkę”, to po roku poprzednia wspólna lista straciła na popularności o kolejne 10 punktów procentowych. Zdaniem Nézőponta oznacza to, że od czasu poważnej porażki ze wspólnej listy wycofała się prawie jedna trzecia wyborców byłego lewicowego sojuszu.

Pozostałe partie opozycyjne skorzystały na tym, które zdystansowały się od partii lewicowych: Mi Hazánk Mozgalom podwoiłby swój poprzedni wynik wyborczy w rozpoczętej w ubiegłym roku rywalizacji partii i zrzeszeń partyjnych i z 12-procentowym poparciem zostałby uznany za stabilna siła parlamentarna. Węgierska Partia Dwuogoniastego Psa (MKKP), która wcześniej osiągnęła 3 proc. głosów, obecnie może przemawiać do 8 proc. wyborców. „To nie żart, że nawet żartobliwa partia dostanie się do Parlamentu” – napisali.

Powtórka zeszłorocznych wyborów w tę niedzielę oznaczałaby również znaczną reorganizację w parlamencie: na podstawie poparcia przesuniętego na mandaty Fidesz-KDNP zwiększyłby swoją dotychczasową większość 135 mandatów do 148 mandatów przy dotychczasowym układzie sił, co oznaczałoby reprezentuje nowy rekord z prawie trzema czwartymi mandatów (74,4 proc.), powiedział.

Liczba mandatów lewicy spadłaby z 57 zdobytych w kwietniu ub.r. do 30 (15 proc. mandatów), bo straciłaby też stołeczne okręgi wyborcze, w których mogłaby jeszcze zdobyć w kwietniu 2022 r. Spośród 106 okręgów w stolicy lewica miałaby większość tylko w dwóch okręgach, a Fidesz wygrałby w pozostałych 16, podobnie jak w pozostałych 88 okręgach poza Budapesztem, dodali.

Z 12 mandatami Mi Hazánk podwoiłby liczbę swoich posłów w parlamencie, czyniąc tym samym swoją grupę reprezentatywną największą frakcją opozycyjną, ponieważ obecny lider DK musiałby dzielić 30 dostępnych mandatów z innymi partiami lewicowymi. Według niedawnego sondażu przeprowadzonego przez Nezőpont, MKKP wejdzie do parlamentu z ośmioma mandatami.

Źródło: Magyar Hírlap/MTI

Zdjęcie: Zoltán Fischer (Biuro Prasowe Premiera)