Węgierskie media często wspominają o zbrodniach Ferenca Gyurcsány'ego, ale on jest tym najmniej zainteresowany, a wręcz uwielbia słyszeć jego nazwisko lub występować publicznie.

Można jednak stwierdzić, że jego wygląd jest niechcianą częścią życia Węgrów. Polityczny teatr, który sam sobie zbudował, mimo ciągłej krytyki nadal się rozwija. Kto wie dlaczego, ale przez 20 lat znosiliśmy jego niszczące narody działania, jego zbiorowe działania przeciwko wszystkim Węgrom.

Ciągła obecność aktora, który niewątpliwie osiągnął wielkie „zasługi” w sprzedaży ojczyzny, drapieżnej prywatyzacji i zadłużeniu walutowym staje się coraz trudniejsza do zniesienia, ledwie do zniesienia.

To, do czego sięgnął podczas swojej kariery, nie pozostawiło kamienia na kamieniu.

Większość Węgrów, którzy mają dobre intencje, odrzuca jego polityczne załamywanie rąk. Prawdą jest też, że cywile strony narodowej mogliby mu nawet podziękować za zmiażdżenie opozycji. Jego ego bierze górę nad wszystkim, chce panować nad większością rodaków i nad swoimi. Wydaje się, że dla niego cel uświęca środki. Oprócz chorej filozofii uczynił z rodzinnego interesu odzyskanie „tronu”, patrz tworzenie rządu cieni. Sprzymierzając się z brukselskimi spekulantami, sprzeciwia się woli rodaków, za cel swojego życia uważa obalenie prawowitej demokracji. Podstawa jego działań wojennych, jeśli nie działa środkami prawnymi, musi zostać zastąpiona dostępnymi przedstawicielami w parlamencie brukselskim o tych samych interesach partyjnych, które można skorumpować, oraz organizacją pozarządową Sorosa.

Na razie w Europie jest jeszcze stosunkowo cicho, ale sytuacja naszych obywateli jest coraz bardziej niepewna, zdecydowana większość z 450 milionów ludzi wciąż pyta, ale to już widać. nie jest cierpliwy na długo. To samo można powiedzieć o Węgrach.

Zbliża się czas wyborów samorządowych w UE i na Węgrzech. Można również założyć czas pokojowej, ale surowej odpowiedzialności. Dlaczego? Bo nie można iść na wojnę bez pytania Europejczyków o zdanie. Próba rzucenia Węgier i Polski na kolana szantażem finansowym jest niesprawiedliwa. Wstrzymywanie należnych nam pieniędzy w naszych krajach z zamiarem obalenia rządu itp.

Gyurcsánys i stojący za nimi zwiedziony lud muszą zostać obudzeni. Biorąc pod uwagę ich pozycję polityczną, musimy popchnąć ich dalej naszymi głosami. Miejsce wpadających w amok tych, którzy nie szanują suwerenności narodu, powinien wyznaczyć wymiar sprawiedliwości.

Społeczność Europy nie chce kolonialnego losu, wojny i amerykańskiej akuszerki.

Naszym głównym atutem jest wysoki stopień zorganizowania intelektualnej obrony narodowej, a następnie sprzymierzonych europejskich armii naszych 27 państw członkowskich. Nie wolno nam zapominać, że dzięki sile suwerenności ludu możemy za pomocą naszych głosów wypędzić uzurpatorów naszego europejskiego raju. Możemy zapobiec pożeraniu naszej teraźniejszości i przyszłości.

Reforma związku jest na czasie. Nie można również zniszczyć jedności prawa publicznego Węgier. Budapeszt należy do narodu, stolica państwa nie może służyć obcym interesom.

Gyurcsány jest drugi.
jego „przemówienie w Auszöd” brzmiało jak dzwonek alarmowy, jego antypatriotyczne wyznanie rozpaliło żar w dobroczynnym ogniu. (patrz wywiad radiowy) NER nie jest wynalazkiem Fideszu, ale formą większości narodowej, którą można skutecznie naśladować w demokracji.

Latem 2024 roku narody Europy będą mogły wykorzystać swoje głosy, wzmocnić zasadę suwerenności ludu i wysłać na polityczne wygnanie tych, którzy naruszają nasze prawa naturalne, którzy na to nie zasługują.

László Csizmadia jest przewodniczącym rady nadzorczej CÖKA