Prawie 20 lat temu powstał jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów w historii kina, Pasja. Reżyserska wizja Mela Gibsona spotkała się z dużą krytyką, co, biorąc pod uwagę ducha czasu, nie jest takie zaskakujące. Liczby jednak nie kłamią: Pasja stała się najbardziej udanym filmem kategorii R (czyli treści niezalecanych dla dzieci) wszechczasów w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Ten fakt wciąż daje powód do przynajmniej półuśmiechu.

Dzieło traktujące o ostatnich 12 godzinach Chrystusa, które koncentruje się na jak najwierniejszym przedstawieniu każdego momentu cierpiącej historii, przyniosło na całym świecie 612 milionów dolarów (ponad 231 miliardów forintów) przy bardzo niskim budżecie wynoszącym zaledwie 30 milionów. dolarów (ponad 11 miliardów HUF).

Jeśli to Wielki Piątek, to Pasja

Na początku 2000 roku rozeszła się wiadomość, że Gibson, głęboko wierzący katolik, chce nakręcić film o Jezusie. Jego projekt był jednak wielokrotnie odrzucany, gdyż studia uznały, że produkcja, w której historia męki Chrystusa opowiedziana jest w martwych językach (aramejskim i łacinie) w niezwykle naturalnej formie, jest zbyt ryzykowna. Dlatego Gibson postanowił samodzielnie sfinansować film. Making the Passion było niezwykłą walką dla samych twórców, zwłaszcza dla grającego Chrystusa aktora, Jima Caviezela.

Kiedy Gibson zaproponował mu tę rolę, z góry ostrzegł głęboko religijnego człowieka, że ​​ataki na film raczej nie pomogą mu w dalszej karierze. Aktor z kolei wierzył, że wcielenie się w Chrystusa jest jego zadaniem od Boga, więc przyjął zaproszenie.

Caviezel był kilkakrotnie kontuzjowany podczas kręcenia. Podczas chłosty przypadkowo uderzyli go w plecy, co rozdarło mu skórę na długości 30 centymetrów. Jego ramiona wciąż wystawały, gdy niósł krzyż, raz nawet ciężka drewniana belka spadła mu na głowę. Wiszący na krzyżu aktor był również narażony na uderzenia pioruna, hipotermię i zatrzymanie akcji serca. W ten sposób Caviezel zbliżył się tak blisko, jak to tylko możliwe, do portretowania Chrystusa dla śmiertelnego człowieka - relację i świadectwo Caviezela można obejrzeć TUTAJ.

Źródło: Twitter

Autentyczność biblijna i historyczna

Scenariusz filmu opiera się przede wszystkim na historii cierpienia opowiedzianej w czterech Ewangeliach. Warto nadmienić, że choć w głównych momentach są one takie same, to istnieją też pewne różnice. Na przykład słynne umycie rąk przez Piłata, o którym mowa tylko w Ewangelii Mateusza, podczas gdy fakt, że Jezus został wysłany do Heroda, jest wspomniany tylko w Ewangelii Łukasza. Pasja zawiera również inne wzmianki i opisy z Nowego Testamentu, a także typowe tradycje katolickie, które chociaż nie są zawarte w Biblii, nadal są ważnymi częściami katolickiej wiary chrześcijańskiej. Kalwaria, czyli Droga Krzyżowa, była tradycją rozwiniętą wśród pątników w średniowieczu, za pomocą której ci, którzy ją pamiętają, starali się przypomnieć cierpienie Chrystusa. Tradycyjnie na 14 stacjach uczestnicy Drogi Krzyżowej odtworzyli jak Jezus niósł krzyż na Golgotę, czyli miejsce ukrzyżowania. W Nowym Testamencie wspomniane są też pewne momenty podróży (np. przejęcie przez Szymona Cyrenejczyka niesienia krzyża wyczerpanemu Jezusowi), ale trzykrotne potknięcie się Jezusa i Weronika wycierająca twarz Mesjasza chusteczką nie są wzmiankowane w Pismo Święte.

Ogólnie można powiedzieć, że Pasja jest dość wierna materiałowi źródłowemu, wykorzystując we właściwych proporcjach elementy biblijne, kościelne, historyczne i fikcyjne.

O kulturze materialnej również można powiedzieć, że jest w dużej mierze autentyczna, ale w niektórych miejscach można również wykryć zniekształcenie przedstawienia świata średniowiecznego i barokowego.

Samolubna krwawa łaźnia czy biblijna rzeczywistość?

Wszystkie ewangelie Nowego Testamentu donoszą, że Jezus był bity, obrażany i opluwany kilka razy w atmosferze przypominającej lincz. Biczowanie jest również wspomniane w Ewangeliach, ale nie jest opisany sposób i przebieg chłosty. Wiedząc jednak, że Jezus „tylko” spędził na krzyżu kilka godzin (zamiast zwyczajowych kilku dni), możemy wnioskować, że jego ciało zostało znacznie zniszczone przez znęcanie się i tortury, jakich doznał. Chłosta, choć nie była specjalnie uważana za karę śmierci, nadal była uważana za surową i surową metodę kary, która unieruchamiała ofiarę na długi czas. Rzymianie używali bicza zwanego „flagrum” podobnego do tego pokazanego na filmie, który został specjalnie zaprojektowany do cięcia i rozdzierania ciała ofiary. A osoba o słabszej budowie ciała mogła umrzeć od tego rodzaju kary na własną rękę. Ponieważ Jezus przypuszczalnie pracował jako cieśla i często był w drodze, prawdopodobnie miał silną budowę ciała i wytrzymałość, więc mógł mieć dość sił, by żyć nawet na krzyżu przez kilka godzin.

Tak więc nie ma przesady w sposobie, w jaki biczowanie Chrystusa jest przedstawione w Męce, szokujące sekwencje są prawdopodobnie bardzo zbliżone do tego, jak mogło wyglądać prawdziwe biczowanie w starożytności.

Korona cierniowa używana do wyśmiewania Jezusa również powodowała straszny ból i utratę krwi u jej nosiciela.

Źródło: Twitter

Kiedy wreszcie nadejdzie Zmartwychwstanie?

Gibson po raz pierwszy potwierdził we wrześniu 2016 roku, że rozpoczęły się prace nad kontynuacją filmu z 2004 roku. Randall Wallace, który napisał scenariusz do filmu Nieustraszony, dołączył do ekipy jako scenarzysta.

„To bardzo duży i potężny temat, musimy dokładnie rozważyć, jak to robimy. Nie wystarczy go po prostu zwrócić, bo wszyscy wiedzą, co się stało”

Mel Gibson wyjaśnił w wywiadzie.

Randall Wallace również nie może się doczekać pracy nad projektem.

„Pasja to dopiero początek. Wciąż mamy wiele historii do opowiedzenia”.

scenarzysta powiedział The Hollywood Reporter. Dodał, że motywuje ich także pozytywny odbiór ze strony fanów.

„Społeczność ewangelicka uważa Pasję za największy hollywoodzki film i konsekwentnie mówiono nam, że uważają, że kontynuacja odniesie jeszcze większy sukces”.

Wallace powiedział.

Kontynuacja, która ma trafić do kin w 2024 roku, będzie nosiła tytuł „Pasja: Zmartwychwstanie”.

Film opowiada o wydarzeniach z trzech dni między ukrzyżowaniem a zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. Zdeterminowanym celem Gibsona jest przeniesienie wydarzeń rozgrywających się w piekle na kinowy ekran, co zapowiada się na jedną ze specjalności dzieła.

Według doniesień prasowych, po dużym opóźnieniu, wiosną tego roku rozpoczną się zdjęcia na podstawie scenariusza, który był przepisywany co najmniej sześć razy, nad którym wspólnie pracowali Gibson i Wallace.

Czekamy z niecierpliwością!