Po długim oczekiwaniu w polityce Europy Zachodniej pojawiła się wreszcie odrobina nadziei. Podróż prezydenta Francji do Chin przerosła oczekiwania - Olivér Hortay zwrócił uwagę na rozwój sytuacji na swoim profilu w mediach społecznościowych. Szef działu polityki klimatyczno-energetycznej Századvég przypomniał nam, że stosunki między Ameryką a Chinami z dnia na dzień stają się coraz chłodniejsze. Wynik eskalacji konfliktu może znacząco wpłynąć zarówno na rozwój wojny rosyjsko-ukraińskiej, jak i na gospodarkę Europy.

Jak dotąd jednak europejska elita polityczna zdawała się ślepo podążać za Stanami Zjednoczonymi i wdawać się w wojnę handlową z Chinami, nie zastanawiając się nad jej konsekwencjami.

Wizyta Ursuli von der Leyen i Emmanuela Macrona w Chinach była ważnym kamieniem milowym w geopolitycznej rozgrywce. Spotkanie początkowo nie wróżyło wiele dobrego, bo odkąd przewodniczący Komisji Europejskiej spotkał się z prezydentem USA Joe Bidenem, uderzył w Chiny zastraszająco krytyczny ton. Na przykład na kilka dni przed wyjazdem do Chin powiedział w przemówieniu, że Pekin „stał się bardziej represyjny w kraju i bardziej agresywny za granicą” lub że chiński prezydent „niewzruszony atakiem na Ukrainę nadal utrzymuje bezgraniczną przyjaźń z Rosji” – wyjaśnił Olivér Hortay .

Kierownik biznesowy wskazał, że wszystkie te reakcje były również dość złowrogie. Zdaniem ambasadora Chin przy UE ten, kto napisał przemówienie brukselskiego przywódcy, albo nie rozumie swojego kraju, albo celowo wypaczył swoje stanowisko. Chińska prasa określiła Ursulę von der Leyen jako dobrze znaną proamerykańską postać, która sprzedaje Europę.

- Pogarszające się stosunki dyplomatyczne doprowadził do zaostrzenia Emmanuel Macron, który na spotkaniu przyjął postawę, którą Europa powinna była reprezentować od dawna. Prezydent Francji zdystansował się od krytyki Ursuli von der Leyen i powiedział, że jej podejście nie jest antychińskie, ale proeuropejskie. Zdaniem Macrona Unia Europejska nie powinna podążać za Stanami Zjednoczonymi czy Chinami, ale za własnymi interesami, które zmierzają w kierunku pokoju, wzajemnego szacunku i spokojnego handlu – powiedział Olivér Hortay.

Po spotkaniu przesłanie do Europejczyków skierował także Emmanuel Macron; zdaniem francuskiego przywódcy nadszedł czas, aby Unia Europejska się obudziła i określiła siebie jako trzeci biegun, bo tylko tak nie stanie się wasalem innych.

Administracja USA była oburzona wypowiedzią Macrona. Liderzy Izby Reprezentantów nazwali stanowisko Francji frustrującym, żenującym i haniebnym.

- Jednak dla nas, Europejczyków, ten zwrot jest bardzo zachęcający. Dobrze słyszeć, że jedna z czołowych potęg unii w końcu mówi o europejskich interesach, suwerenności i strategicznej autonomii. Ta zmiana nastawienia jest absolutnie konieczna, aby chociaż nasza społeczność miała szansę na rozpoczęcie wspinaczki po zejściu. Nowy kierunek rezonuje również z pokojowym stanowiskiem, które Węgry reprezentują od początku wojny , wyjaśnił kierownik biznesowy.

Olivér Hortay dodał na koniec: Stanowisko Macrona może zatem nie tylko postawić francusko-węgierskie partnerstwo na nowym fundamencie, ale także wyznaczyć znaczący kierunek dla całej Europy. Mamy nadzieję, że inne państwa członkowskie wkrótce to zrozumieją i dołączą.

Źródło, pełny artykuł: Magyar Nemzet

Wyróżniony obraz: MTI/AP/Thibault Camus