Ostra krytyka polityki migracyjnej rządu federalnego nadeszła z nieoczekiwanego miejsca. Według burmistrza Niemcy przeżywają poważny kryzys.

Ponieważ ludność Niemiec nadal bije rekordy z powodu masowej imigracji, a migranci mają kosztować podatników ponad 36 miliardów euro w 2023 r., coraz więcej osób ostrzega, że ​​polityka imigracyjna socjaldemokratycznego, zielono-liberalnego rządu federalnego może mieć poważne skutki społeczne konsekwencje.

Ostatnio jednak krytyka nadeszła z zupełnie nieoczekiwanego miejsca. Chociaż rządząca partia Zielonych popiera przyjazd jak największej liczby osób do Niemiec, Boris Palmer z Partii Zielonych, burmistrz Tybingi, powiedział w tym tygodniu Neue Osnabrücker Zeitung że

„jeśli wszystkie zasoby społeczeństwa zostaną przeznaczone na przybyszów, a miejscowi zostaną z niczym, to społeczeństwo eksploduje”.

Dodał, że niemiecki system socjalny prędzej czy później zostanie wyczerpany z powodu masowego napływu migrantów.

Koszty imigracji dla podatników są z pewnością ogromne, wydając dziesiątki miliardów rocznie na zapewnienie mieszkań, żywności i usług integracyjnych dla rosnącej populacji Niemiec urodzonych za granicą. Nowe historie, takie jak raport z tego tygodnia, że ​​Hamburg wydaje 14 milionów euro miesięcznie na same pokoje hotelowe dla migrantów, stały się rutyną w tym kraju. Ta liczba to tylko kropla w morzu.

Według niedawno opublikowanych danych Ministerstwa Finansów Niemcy wydadzą w tym roku na samych migrantów 26,65 mld euro. Jednak ta liczba nie mówi nawet całego obrazu, ponieważ są to tylko pieniądze wydawane na poziomie federalnym. Według prognoz ponad 10 mld euro wydadzą także województwa i samorządy, dzięki czemu łączna kwota w samym 2023 roku wzrośnie do co najmniej 36 mld euro.

Ale problem masowej imigracji dotyczy wszystkiego, z wieloma kosztami, które nie są łatwe do obliczenia, od przepełnionych i chaotycznych szkół po rosnące ceny mieszkań.

Według Palmera, ze względu na dużą liczbę osób ubiegających się o azyl przybywających każdego roku do Niemiec, należy zadać sobie pytanie, co to oznacza dla kraju. Wskazuje to na mieszankę słabo zintegrowanych nowoprzybyłych i wysokie wymagania stawiane niemieckiemu systemowi opieki społecznej.

Ponieważ opieka społeczna jest niezwykle pobłażliwa i hojna, ci, którzy przyjeżdżają do kraju, żyją z zasiłków, a nie z pracy.

wprowadziły szereg polityk mających na celu ograniczenie fal imigracyjnych, w tym zamknięcie granic Niemiec, ale partia ta, choć popularna, ma niewielką siłę polityczną. Liderka AfD Alice Weidel powiedziała, że ​​zamknięcie granic ma kluczowe znaczenie dla ochrony niemieckiego systemu społecznego. Odpowiadając na propozycję rządu, aby wszyscy mieszkańcy Niemiec, nawet migranci do Niemiec, otrzymywali dochód podstawowy, Weidel powiedział, że zachęci to tylko więcej nowych przybyszów i że istnieją już uzasadnione obawy, że imigranci nie będą mogli uzyskać dostępu do rynku pracy. zamiast wejść, polegają na państwie opiekuńczym.

Jak dotąd rok 2023 nie wskazuje na to, by kryzys migracyjny miał się złagodzić. Według danych Federalnego Urzędu ds. Migracji i Azylu w pierwszym kwartale roku Niemcy otrzymały 80 000 wniosków o azyl, co oznacza 80-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym.

V4NA

Wyróżniony obraz: MTI/EPA/Armin Weigel