Teraz możesz powiedzieć „to nie jest normalne”, ale uwierz mi, są całkowicie w porządku. Rodzi się jednak pytanie, dlaczego informatyk i krawcowa projektantka mody zamiast wygodnego życia w mieście wybierają wieś i przeprowadzają się na farmę?
Remény Farm – tak nazywa się 40-hektarowa posiadłość Anny Szép i Dávida Goldmannów niedaleko Egeru, do której przeprowadzili się w 2019 roku. Od wiosny do jesieni ich dzień zaczyna się w ciemności: przed wschodem słońca kury nioski z wolnego wybiegu są już wypuszczane i pod opieką, a następnie bydło i kurczaki. Dopiero wtedy przychodzi śniadanie, po którym następuje zebranie setek jaj (dwa razy dziennie), ponowne nakarmienie zwierząt i wiele innych zadań, które pozostawiają tylko pięć, sześć godzin na sen.
„Chcemy przełamać pesymistyczny pogląd, że obecność człowieka w środowisku jest z konieczności zła”.
Mówią, że w naszym wspólnym interesie leży, aby wszystkie gospodarki podążały w przyszłości w podobnym kierunku. Dążenie do zaspokojenia potrzeb człowieka, dobrego gospodarowania glebą, poprawy gospodarki wodnej, ciągłego zwiększania różnorodności biologicznej i zapewnienia przestrzeni życiowej dla jak największej liczby żywych stworzeń.
Została stworzona przez dwóch przedsiębiorczych młodych ludzi pośrodku niczego: czy ta farma uratuje węgierskie rolnictwo?
Historia farmy Remény w Bekölc rozpoczęła się wiosną 2019 r., po tym, jak 40-hektarowy obszar, który był pusty przez 10 lat, został ożywiony przez dwóch młodych ludzi z dnia na dzień. Początkowo brakowało najbardziej podstawowych warunków mieszkaniowych (m.in. brak podłączenia wody pitnej i prądu), ale po namyśle, dwójka przedsiębiorczych młodych ludzi zdecydowała się na przeprowadzkę i przystąpienie do realizacji swoich planów.
Teraz możesz powiedzieć „to nie jest normalne”, ale uwierz mi, są w porządku – a częścią historii jest to, że nie zaczęli życia na wsi bez żadnego doświadczenia.
Anna i Dávid przez 5 lat prowadzili samowystarczalne rodzinne gospodarstwo rolne, w którym poza własnym gospodarstwem domowym zaopatrywali również swoich bliskich w wysokiej jakości, własnej produkcji składniki żywnościowe.
Przez jakiś czas czuli się komfortowo w tej roli, ale nadszedł moment, w którym musieli przyznać się do dwóch rzeczy. Po pierwsze, samowystarczalność to ciężki orzech do zgryzienia, po drugie, jest to dość samolubne, ponieważ nie wnosi wartości dodanej do społeczeństwa.
Ta ostatnia myśl skłoniła ich do założenia własnego gospodarstwa rolnego, gdzie hodują zwierzęta i rośliny bez chemii, antybiotyków i karm turbodoładowanych dodatkami, które udostępniają nie tylko członkom swojej rodziny.
Od 2019 roku żyją w równowadze, ponieważ spędzają całe dnie na działaniach, które są dobre dla Ziemi, społeczeństwa, zwierząt i przede wszystkim uszczęśliwiają je.
Jednak nie poprzestają na tym: chcą, aby coraz więcej ludzi podążało za ich przykładem, aby liczba rentownych, zrównoważonych mini-farm na Węgrzech i w Europie, które przestrzegają zasad farm klimatycznych, rosła.
Ich misją jest wspieranie zdrowia ludzi i Ziemi za pomocą czystej, przyjaznej dla klimatu żywności.
Mówią „nie” chemicznej żywności, miejskiemu życiu, stresowi, a farmę zbudowano od podstaw.
Marzyli o zrównoważonym modelu, w którym mogliby produkować czystą żywność dla siebie, swoich przyjaciół i klientów.
Miały one na celu promocję stylu życia
Wykorzystują systemy rolnicze oparte na naturalnych procesach ekologicznych. Tworzą dom dla zwierząt mieszkających w gospodarstwie, gdzie mają wystarczającą przestrzeń życiową, dostęp do czystej żywności i światła słonecznego.
Na każdym kroku chronią glebę, dążą do sekwestracji jak największej ilości dwutlenku węgla z atmosfery (bo niszczenie gleby jest jednym z najpotężniejszych motorów zmian klimatycznych). Wszystko to oznacza, że żywność uprawiana i produkowana w ich gospodarstwie jest wolna od dodatków, antybiotyków, pestycydów i chemikaliów.
Mówią, że
„to jest dla nas dobre, bo codziennie kładziemy się spać z dobrym poczuciem, że żyjemy z najmniejszym możliwym śladem ekologicznym na Ziemi, nie patroszymy zwierząt i gleby”.