Moim zdaniem pojęcie ojczyzny należy interpretować na trzech poziomach: państw narodowych, szerszej Unii Europejskiej i wreszcie na poziomie naszej kultury opartej na chrześcijaństwie. Obecnie wszystkie trzy poziomy są intensywnie atakowane z zewnątrz i od wewnątrz. Najnowszą metodą zamachu na państwo narodowe jest obowiązkowa kwota dystrybucji migrantów, zaakceptowana przez większość unijnych ministrów spraw wewnętrznych. Prawdziwymi zdrajcami są ministrowie spraw wewnętrznych krajów liberalnych, którzy dokładnie wiedzą, jak szybko pogarsza się bezpieczeństwo publiczne!

Oswald Spengler pisze w swojej książce Zmierzch Zachodu:

„W historii każdej kultury stale obecny jest jakiś element antynarodowy… którzy są zatem u siebie w świecie prawd, ideałów i utopii; mole książkowe… Los narodu… zależy od tego, w jakim stopniu rasa zdoła historycznie zneutralizować te zjawiska…

Idealny objaw i opis pracy! zauważam to

obecnie sytuacja jest gorsza niż sto lat temu, ponieważ nie ma już dobrych intencji, teoretycznych „moli książkowych”, rewolucjoniści naszych czasów zostali kupieni za funta przez oligarchię pieniężną.

Pamięć czytelnika jest krótka, więc powtarzam – z wykrzyknikami – cytat z Cycerona (106 pne-43 pne) opublikowany w Magyar Nemzet 24 kwietnia:

„Naród może przetrwać swoich głupich przywódców, nawet tych ambitnych. (Stalin, Hitler, Rakosi, Mao, Pol Pot itp.) Ale nie można przeżyć wewnętrznej zdrady (ponieważ jest to poddanie się). Wróg na granicach jest mniej groźny, ponieważ jest znany i otwarcie nosi swoją flagę. Ale zdrajcy poruszają się swobodnie w naszych granicach, ich chytre podszepty słychać w brudnych zaułkach i rządowych korytarzach. (Waszyngton, Bruksela i lewicowo-liberalne rządy w Unii.) Zdrajca nie wygląda na zdrajcę, mówi językiem ludu (Gyurcsány i jego żona Hadházy, Jakab itp.), nosi twarz i argumentami ludu, mówi o podłości natury ludzkiej (zazdrość, hedonizm, nieograniczona seksualność, nieskończona wolność, bezobowiązkowy styl życia), która skrycie i głęboko tkwi w sercu każdego człowieka. Zdrajca psuje duszę narodu, działa w ukryciu, nocą (Cyceron nie mógł sobie wyobrazić absurdu, którego zdrajca nie musi już ukrywać), podkopuje filary narodu (Boga, ojczyzny i rodziny), zaraża politykę (liberalna dyktatura opinii, PC że tak powiem, unicestwienie przeciwnika politycznego, zagrożenie egzystencjalne, przymus autocenzury), któremu nie sposób się oprzeć. (Zachodnie masy, osłabione w swojej tożsamości opartej na chrześcijaństwie, już teraz dobrowolnie idą na moralne i demograficzne samobójstwo.) Zabójca nie jest taki przerażający. Zdrajcą jest sama zaraza”.

Istoty i niebezpieczeństwa zdrady wewnętrznej nie da się sformułować bardziej perfekcyjnie!

W zasadzie tzw Szkoła frankfurcka miała również na celu zepsucie duszy narodu i dezintegrację tkanki społecznej.

„To, czego musimy się podjąć, to rodzaj ogólnej i rozległej dezintegracji systemu”. - ogłosił Herbert Marcuse, jeden z założycieli Szkoły Frankfurckiej, duchowy przywódca rewolucji paryskiej. Dostrzegł straszliwą siłę seksualności, która może być wykorzystana do zniszczenia filaru społeczeństwa, rodziny, ponieważ hedonistyczny tłum, który nie zna już granic moralnych, chętnie się w niego rzuca. Jego motto: „Nie wojna czyni miłość!” . Stamtąd była to prosta droga do szaleństwa płci. Zdrada wewnętrzna, czyli zdrada w świecie białego człowieka i tylko w nim zdradziecko, stała się teraz duchem czasu. Stany Zjednoczone, przywódcy UE i lewicowo-liberalne rządy już wykorzystują to jako program rządowy. Intronizacja moralnego i politycznego nihilizmu jest tak naprawdę plagą samą w sobie!

Z punktu widzenia zachowania naszej chrześcijańskiej kultury, a także pozyskiwania funduszy unijnych najważniejsze jest pytanie, co można zrobić przeciwko wewnętrznej zdradzie? Myślę, że zadania jakie czekają stronę narodową można podzielić na dwa: te wymagające natychmiastowego działania oraz zadania długoterminowe.

Nasze ustawodawstwo i praktyka sądowa muszą zostać natychmiast zrewidowane, ponieważ „nie da się przeżyć wewnętrznej zdrady!”

Jak wiceprezes DK Csaba Molnár może bezkarnie mówić: „Moim patriotycznym obowiązkiem jest zapobieganie znikaniu funduszy unijnych z kieszeni czterech lub pięciu osób, które przybywają na Węgry. To jest mój patriotyczny obowiązek, który spełnię za wszelką cenę”.

Co stanowi zdradę w naszym ustawodawstwie? Dlaczego rząd nie pozwie Csaby Molnára za zły kredyt

(fundusze unijne lądują w kieszeniach 4-5 osób), za umyślne wyrządzenie szkody z dużymi kwotami, czyli zdrada? Czy nie ma ku temu podstaw prawnych, czy milczenie rządu jest przemilczeniem?

To ostatnie jest poważnym pytaniem, ponieważ rząd milczy także w innych sprawach. Kiedy stolica i kilka dużych miast wiejskich dostały się pod rządy lewicowych liberałów, ogłosili program przeglądu wszystkich umów i postawienia sprawców ujawnionej korupcji przed wymiarem sprawiedliwości. Z tego, co wiem, nie wpłynęło ani jedno zawiadomienie, padł zarzut korupcji systemowej, ale rząd nie wyczytał tego z głów opozycji! Tym samym oskarżenie o korupcję już rozpaliło się na rządzie, a jego wyłudzanie z jednej strony odstrasza miliony wyborców od strony narodowej, a z drugiej daje postępowcom w Brukseli argument za wstrzymaniem środków, które należą do nas .

W tej sytuacji obywatele muszą działać!

Możliwość wszczęcia przez grupy potencjalnych ofiar (nauczycieli, rolników itp.) lub pojedynczych osób fizycznych pozwów cywilnych o odszkodowanie przeciwko tym członkom lewicowo-liberalnej opozycji, którzy otwarcie ogłaszają, że z powodzeniem pracują w Brukseli w dniu , aby Węgry nie otrzymuje należnych dotacji! Nie mamy wyboru, musimy założyć rękawice przeciwko zdrajcom wewnątrz! Cała gama ofiar oczywiście nie dostałaby swoich pieniędzy, ale serią pozwów – cytując „klasyka” – awangarda zdrajców mogłaby zostać sprowadzona na ziemię. Gdyby to się powiodło, z pewnością skończyłoby się otwarte szpiegowanie w Brukseli.

Drugim dużym problemem jest sędziowanie.

Tak zwany orzekanie w dużych sprawach jest koniem weterynaryjnym naszego ustawodawstwa. Góry pracują, lata mijają i zwykle nie rodzi się ani jedna mysz. Metro numer cztery zostało oddane do ruchu w 2014 roku. W 2017 r. János Lázár – mając uzasadnione podejrzenia o korupcję – złożył skargę, ponieważ na podstawie raportu Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) na Węgry została nałożona kara w wysokości 76 mld forintów za różne nadużycia. Z tego 59 miliardów HUF to nieprawidłowości, które wystąpiły w firmach Siemens, Alstom, Swietelsky i Strabag. W mediach pojawiało się wtedy, że będzie to największy proces korupcyjny w UE. Z kolei według burmistrza Gábora Demszky'ego raporty OLAF-u są bezwartościowe. W maju 2019 roku Państwowa Agencja Śledcza umorzyła śledztwo z powodu braku przestępstwa, a nie z powodu braku dowodów! (Źródło: aktualizacja INDEX 06.06.2023.)

Według nich albo OLAF, jak twierdzi Gábor Demszky, albo nasz organ śledczy i nasz sąd to solne urzędy.

Moje pytanie: czy to możliwe, że OLAF tak bardzo się mylił i żadne z oskarżeń nie zostało wycofane? Prawie dlatego, że chodzi o kreskówki? Posłowie (MN 11.09.2020): „Jednak Euronews relacjonując raport OLAF zwrócił uwagę, że Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych zalecił największą część kar finansowych w przypadku Węgier w ciągu ostatnich czterech lat. Problematyczne okazało się 3,93 proc. wypłat z funduszy strukturalnych i funduszy rolnych. To ponad dziesięciokrotnie więcej niż średnia unijna – pisze autor artykułu, ale nie dodaje, że większość kar finansowych dotyczyła inwestycji metra 4”. A dla kolejnych spraw przed 2010 rokiem, czyli dla rządu lewicowo-liberalnego!

Moje pytania:

czy zapłaciliśmy tę straszną karę? Jeśli zapłaciliśmy, to czy Unia zwróciła kwotę kary po wyroku węgierskiego sądu? Czy rząd zrobił coś, aby skorygować wskaźnik korupcji na poziomie 3,93 proc. w oficjalnych publikacjach związku?

To poważna kwestia, ponieważ na podstawie tego wskaźnika Węgry mogą zostać posądzone o systemową korupcję. Podkradanie się to najskuteczniejszy obszar walki dla naszych zdrajców!

A teraz przyjrzyjmy się długoterminowym zadaniom i trudnościom walki ze zdradą. Wcześniej należy zadać pytanie:

jak doszliśmy od hasła „wszystko zwrócić” do zobojętnienia na uczucia narodowe, a nawet do jawnej zdrady?

Dla porównania pytam: czy słowaccy, rumuńscy lub chorwaccy politycy w Brukseli odważą się zablokować wycofanie funduszy unijnych? Nie, ponieważ ich poczucie nacjonalizmu jest silne, być może aż za bardzo, a społeczeństwo natychmiast wydaliłoby wewnętrznych zdrajców.

Największą zbrodnią Jánosa Kádára, która trwa do dziś, jest to, że pokolenie dorastało z wygasłym poczuciem przynależności narodowej, podczas gdy sąsiednie kraje prowadziły szowinistyczną politykę.

László Kövér (MANDINER, 22 czerwca 2013) doskonale podsumował tę sytuację: „…my Węgrzy boleśnie nauczyliśmy się, że Węgrzy dostali dno nawet od komunistów, którzy zawsze byli na czele zdrady, zdrady i okaleczania swoich współobywatele."

Po zmianie ustroju dusza następnego pokolenia została dodatkowo zniszczona przez nihilistyczny neoliberalizm. Rezultatem tego wszystkiego jest to, że według ankiety przeprowadzonej przez Instytut IDEA, udział strony narodowej w całej populacji – włączając w to partię o nazwie Mi hazánk – wynosi tylko 35%, wśród lewicowych liberałów bez kwalifikacji zawodowych i moralnych , globalistyczna opozycja to 25%, bierni wyborcy to 38%, a pozostali 2% (Indeks 27.03.2023)

Edukacja historyczna ma do odegrania kluczową rolę w przywracaniu świadomości narodowej.

Ale jak to osiągnąć, skoro Stowarzyszenie Nauczycieli Historii stwierdza, co następuje: „Nie możemy identyfikować się z następującymi celami NAT. »Głównym celem jest stworzenie fundamentów zachowań zgodnych z normami i odpowiedzialności społecznej, poznanie równowagi między wolnością a odpowiedzialnością oraz podstawowych praw i obowiązków.« Wszystko to uważamy za niedopuszczalne w kontekście NAT, ponieważ tutaj »przestrzeganie norm« oznacza narzuconą, obowiązkową ideologię. To nie powinno być celem uczenia się/nauczania historii. Z tego punktu widzenia uważamy za szczególnie szkodliwe, że NAT uważa stworzenie realistycznej i „pozytywnej świadomości narodowej” opartej na faktach za cel nauczania historii…”

Gdziekolwiek spojrzymy, wewnętrzni zdrajcy gryzą dusze Węgrów! A jeśli nacjonalistyczni nauczyciele historii nie utworzą od razu własnego stowarzyszenia, to duch nauczania historii będzie kształtowany przez kadrę nauczycielską wspomnianych wewnętrznych zdrajców!

Na trudność przywrócenia świadomości narodowej wskazuje fakt, że odsetek postępowych sił politycznych i biernych wyborców bez tożsamości wynosi około 63% w całej populacji!

A żeby przetrwać zapowiadane przez brukselską elitę „wysychanie finansów”, potrzebne są ofiary. Jednak 35-procentowe poparcie reprezentacji to za mało! Ciągle wspominane dwie trzecie to tylko prawniczy termin techniczny, potrzebne byłyby prawdziwe dwie trzecie całej populacji elektoratu! Moim zdaniem odbudowa świadomości narodowej przebiega na trzech głównych frontach, które omówię tylko mimochodem.

Jednym z frontów jest edukacja i szkolenie:

ukochaną edukację historyczną i kręcenie filmów historycznych, a także podróżowanie studentów do iz odległych części kraju.

Drugi front to świadomość społeczna zagrożenia dla naszej chrześcijańskiej kultury i tożsamości narodowej.

Zwłaszcza młodzież nie rozumie, dokąd prowadzi destrukcyjny idealizm społeczeństwa otwartego. Trudny i delikatny zestaw problemów, wymagana jest profesjonalna komunikacja.

Trzecim, bardzo ważnym frontem jest pozyskanie jak największej liczby biernych wyborców (38%),

bo jak duża część tego tłumu jest oszołomiona demagogią przez opozycję, to może przejąć władzę.

Aby tego uniknąć, z jednej strony należy zmyć oszczerstwa pod adresem rządu, az drugiej strony społeczeństwo musi zostać oświecone, co straci przy zmianie rządu.

W tym zakresie potrzebna jest znacznie skuteczniejsza komunikacja społeczna, ponieważ lewicowo-liberalne media skutecznie neutralizują działania rządu wpadkami, kłamstwami, a przede wszystkim milczeniem. W celu poprawy efektywności komunikacji rządowej, począwszy od 2004 roku, należy przygotować niewrażliwe diagramy najważniejszych wskaźników społeczno-ekonomicznych. Bo społeczeństwo nie widzi, dokąd płynie nasz kraj. Podkreślam, że ważny jest nie aktualny stan wskaźników, ale kierunek zmian! Wykresy ekonomiczne należy podawać w euro, utrzymując inflację na minimalnym poziomie. Bez takich autentycznych diagramów nie możemy nawet spierać się z naszymi partnerami w debacie politycznej.

Jeśli nie uda się wyeliminować jawnej zdrady, to lewicowo-liberalny cylinder medialny – przy skutecznej zagranicznej pomocy finansowej – będzie powoli kruszył opór strony narodowej.

To spełnia proroctwo Cycerona i Oswalda Spenglera. Bo wieczny rewolucjonista zawsze swoją nadpobudliwością pokonuje milczącą większość, która po prostu chce spokojnie żyć! Wola jest siłą, nie tłum! Każdy rewolucjonista zna tę zasadę. Chciałbym wiedzieć, jaki procent społeczności nauczycielskiej stanowią członkowie Demokratycznego Związku Nauczycieli, Ruchu Nauczycielskiego i Zjednoczonego Frontu Studentów, skoro tylko ich głos jest słyszalny. Milcząca większość musi się obudzić! Brakuje mi też tego, że strona narodowa nie od czasu do czasu pokazuje swoją siłę.

Takie istotne przyczyny z niedawnej przeszłości: bezprawne wstrzymanie należnych nam środków unijnych; systemowa korupcja Parlamentu Europejskiego i jednoosobowe zamawianie szczepionek przez przewodniczącą Ursulę von der Leyen; przyjęcie obowiązkowej kwoty przesiedleń. Kiedy będziemy maszerować przed węgierską Reprezentacją Komisji Europejskiej (Budapeszt, Lövőház u. 35)?

Nie mamy gdzie się wycofać! W dzisiejszych czasach bierność polityczna to mentalność samobójcza, bo tymczasem z nadpobudliwością wiecznego rewolucjonisty powoli zajmuje on wszystkie ważne stanowiska kultury, mediów, edukacji, administracji państwowej i sądu, co już na Zachodzie się stało .

Nasza zdradziecka opozycja, zgodnie z wytycznymi Saula Alinsky'ego, gra na wyczerpanie społeczeństwa. Warto o tym pamiętać! A najważniejsze jest demaskowanie zdrajców i eliminowanie ich z życia publicznego na drodze prawnej!

Pál Bartha ny. inżynier leśny

Działka

(Artykuł nie odzwierciedla opinii redakcji we wszystkich aspektach)

Zdjęcie w tle: Ilustracja / Gergely Karácsony i Klára Dobrev 10 października 2019 r. MTI/Tamás Kovács