Wielu polityków opozycji uważa, że ​​nie ma dla nich miejsca w polityce po wyborach samorządowych i parlamentarnych w 2024 roku. W desperacji, zamiast udawać, tłumaczą swoje działania, aby uniknąć powyższego. Jednak fakty mówią same za siebie.

Mandiner przejął na Facebooku post niszczącego kraj Istvána Újhelyi, w którym krytykuje pokojową postawę rządu obdarzonego większością dwóch trzecich głosów Węgrów . Za jego słowami wydaje się, że chroni swoją prowojenną społeczność, poświęcając życie żołnierzy. Agituje za eskalacją rosyjsko-ukraińskich działań wojennych. Każde jego słowo jest utkane z pragnienia władzy. Twierdzi, że organizacja pozarządowa publikująca plakaty „War Party” finansuje swoją akcję z publicznych pieniędzy. To także kłamstwo! Mówi o „plakacie nienawiści”, mimo że tylko stawia opinię publiczną przeciwko prowojennym politykom.

Możemy przeczytać rozpaczliwe słowa unijnego parlamentarzysty, który zdradził swoją misję. Czuje, że jego miesięczne dochody jako przedstawiciela, finansowane z milionów publicznych środków, wkrótce ustaną, a po imprezach w rajskim ogrodzie i wyrokach wyprzedania kraju będzie musiał szukać pracy.

Poparcie rządu węgierskiego dla pokoju, realizacja zdania elektoratu, popartego w konsultacjach ponad trzema milionami głosów „tak”, jest działaniem obowiązkowym. Złą pomyłką jest mylenie zawieszenia broni i propozycji rozpoczęcia rokowań pokojowych z porozumieniem z agresją rosyjską.

Jego pozycja polityczna w Újhely w kraju iw Parlamencie Europejskim to polityka w pantoflach.
Rozumiemy też, znając jego ego, że go to boli, że nie może być na plakacie prowojennych polityków. To prawda, nawet jeśli pisze, że może być wiele osób, które widząc plakat i przechodząc obok niego pomyślą o wydawcy i spluną. Gdyby pan Újhelyi zachowywał się podobnie w pubie, to i tam byłoby to naganne. Pragniemy jednak zaznaczyć, że w związku z częstym niedoborem siły roboczej w branży hotelarskiej, istnieją możliwości zatrudnienia.

Uważam, że Mandiner nie utożsamiał się z fałszywym twierdzeniem, że robi plakaty ze środków publicznych.

László Csizmadia
jest przewodniczącym rady nadzorczej CÖF-CÖKA