Bunt migrantów we Francji jest niesamowicie podobny do amerykańskiego ruchu BLM i to nie może być przypadek, że wybuch migrantów dokładnie w momencie, gdy prezydent Emmanuel Macron chce reprezentować silną, odrębną politykę zagraniczną, powiedziano we wspólnych wiadomościach program w tle M1 i Híradó.hu 48 minut - gospodarz Tamás Lánczi w czwartkowej wieczornej audycji.

Według raportu Híradó.hu gośćmi Tamása Láncziego byli Levente Szikra, analityk Centrum Praw Podstawowych, Máté Kulifai, redaktor Hetek i Sámuel Ágoston Mráz, szef Instytutu Nézőpont.

„Noc w noc podpalane są niezliczone samochody, plądrowane są budynki, a nawet rodzina francuskiego burmistrza została brutalnie zaatakowana”

- Tamás Lánczi szczegółowo opisał horror zamieszek migrantów we Francji, który również zapytał swoich gości, czy seria zamieszek mogła wybuchnąć spontanicznie, a jeśli tak, to dlaczego teraz.

Społeczeństwo równoległe

„Możemy wyraźnie zobaczyć konsekwencje powstania społeczeństwa równoległego w wyniku migracji. Na Węgrzech od lat mówi się, że konsekwencje masowej migracji mogą prowadzić do takich przypadków” – powiedział Levente Szikra, który porównał gwałtowne ruchy ruchu BLM do buntu migrantów we Francji.

„Jest wiele punktów wspólnych, przerażająco wiele”

wyjaśnił.

„Co policja może zrobić ze zjawiskiem społeczeństwa równoległego, kiedy połowa lub jedna trzecia kraju nie stosuje się do wezwań policji?”

Sámuel Ágoston Mráz zadał poetyckie pytanie.

„Są we Francji politycy, którzy w takiej sytuacji stoją po stronie tych, którzy plądrują sklepy, atakują innych i zachowują się brutalnie”

- zwrócił uwagę Tamás Lánczi, opisując reakcje lewicowych polityków, który zwrócił uwagę, że według niektórych sondaży już 10 proc. francuskiego społeczeństwa ma imigracyjne pochodzenie.

„To może być masa wyborców, której nie da się ominąć” – wyjaśnił prowadzący program.

„W ciągu siedmiu dni aresztowano prawie cztery tysiące osób, średnia wieku zatrzymanych wynosiła 17 lat. Nastolatkowie-imigranci rozpoczęli wojnę z francuską policją i porządkiem”

– zauważył Máté Kulifai, który przypomniał też, że zastrzelony przez policję młody człowiek również prowadził przestępcze życie i miał kilka konfliktów z władzami.

„W ogóle nie będzie możliwe zintegrowanie mas ze społeczeństwem francuskim, to oznacza bombę zegarową, która od czasu do czasu eksploduje”

wyjaśnił Máté Kulifai.

„To nie do utrzymania, aby kraj przyjmował tak wielu imigrantów w takim stopniu”, podkreślił Levente Szikra, który zwrócił uwagę, że podczas gdy w szklanych pałacach Brukseli debatują o rozmieszczeniu jak największej liczby migrantów w Europie, Francja jest rozdzierany przez imigrantów.

Macron szuka wyjścia

Tamás Lánczi podkreślił, że to Macron szuka jakiegoś wyjścia z całej europejskiej polityki głównego nurtu.

„Mówi takie rzeczy, że nie chcemy być wasalami Ameryki, powinniśmy jednak usiąść z Rosjanami i zacząć negocjacje, sam też próbował zaprosić się na spotkanie BRICS”

- Tamás Lánczi przypomniał aspiracje Macrona, który sugerował, że być może nie jest przypadkiem, że zamieszki migrantów wybuchają we francuskich miastach dokładnie w momencie, gdy Macron chce prowadzić wyraźną, odrębną politykę zagraniczną.

Zdjęcie: MTI/EPA/AFP pool/Ludovic Marin