Dziś ma 85 lat i jest twardym człowiekiem, którego siłę na próżno osłabia czas, ale stawia opór. Dziś aktor Gábor Koncz ma 85 lat, którego Mezőkeresztes, ciężar chłopskiego życia i wiary dały mu siłę, by kroczyć drogą życia z prostą talią.
Gdyby urodził się 8 lipca 1938 r. na Placu Klauzála, gdzie w pokoju jest żarówka, a rano na stole może nawet spienione kakao, dziś byśmy go nie poznali. Bo zawsze żywił się tym, co Mezőkeresztes otrzymało w genach, co zostało w nim wypalone ze słodko-gorzkiego życia chłopskiego świata. Ten świat dał nam niepokornego, upartego, czasem drapiącego Gábora Koncza.
Oczywiście wtapiał się w postacie, ale przez większość czasu mógł poświęcić się. Chociaż ludzie znają go głównie jako Borus Demeter, wioślarz na Dunaju i Ference Prohászka, dzielny Gyula zimą i latem, nie wspomina o nich w przeddzień swoich 85. urodzin. Ale dwa dzieła genialnego reżysera Zoltána Fábriego. Spotkanie Magyarokata i Fábiána Bálinta z Bogiem. Ta ostatnia opowiada o zmaganiach i poszukiwaniach Boga udręczonego wieśniaka, który stał się igraszką historii. Według Gábora Koncza, w tym filmie czuł najbardziej, że mógł się całkowicie oddać:
„Myślałem o moich przodkach, kopiowałem ich, bo stamtąd pochodzę” – mówi Gábor Koncz, który w poprzednim wywiadzie zapytany, co ma z bycia chłopem, wyczarował wspaniały obraz: „Wszystko . Jedzenie, powietrze, myśl, wsparcie i to wszystko od mojego ojca i matki”.
Podczas lat spędzonych w Mezőkeresztes, w młodym wieku, widział też, jak w latach pięćdziesiątych zabierano konie rodziny do spółdzielni produkcyjnej. A Gábor Koncz patrzył na zdesperowane twarze i zaciśnięte pięści ojca i dziadka i zrozumiał wtedy, że „bogiem chłopa nie jest ziemia, ale koń”. Lata spędzone w Mezőkeresztes uczyniły go tym, kim się stał. I dlatego jest dumny, że w mieście jest teraz jego pomnik: „Obok kościoła, wysoki na trzy metry” – mówi popularny aktor, który podobnie jak Bálint Fábián szukał Boga, ale go znalazł. „Kiedy IV. Grałem Bélę, w tej roli zapytałem arcybiskupa, dlaczego Bóg mi wtedy nie pomógł w wojnie z Tatarami. I dlaczego karze dobrych, a nagradza złych? Wielkie pytania.
Niemniej jednak wierzę, że jestem religijna, ale wiem, że Bóg jest mi coś winien. Byłbym szczęśliwy, gdybyś czasem pogłaskał mnie po głowie”.
Dziś, w dniu jego urodzin, artyści z Újszínház odwiedzają go w jego domu i powstaje o nim film biograficzny. Chociaż odczuwa ból 85 lat, nadal regularnie jeździ na polowania i wkrótce pojedzie z żoną do Chorwacji, aby trochę odpocząć. „Idę z jego powodu, byłem wszędzie, wszystko widziałem” – mówi w związku z tym. Swoje filmy otrzymywał na DVD, czasem nawet siada do jednego ze swoich dzieł, jedyne co go smuci to to, że jako jedyny z aktorów jeszcze żyje. Nawet w wieku 85 lat wciąż jest zajęty sprawami świata i bardzo nie podoba mu się to, co czyta lub słyszy o wojnie ukraińsko-rosyjskiej i uważa, że za konfliktem stoją Stany Zjednoczone
„Ameryka jest okropna. Wytępili Indian, a następnie zabrali tam niewolników na galerę. Następnie udali się do Afganistanu, Wietnamu, Korei. Nie lubię, gdy ktoś używa władzy i pieniędzy do uprawiania polityki”
- On kontynuuje.
Gabor Koncz ma 85 lat. Twórczość chłopa z Mezőkeresztes jest zakończona. Zaczynając od domu z cegły bez oświetlenia elektrycznego, przeszedł do historii. Jednak, podobnie jak artystów w ogóle, dręczą ich wątpliwości. Czasami śni mu się, że na jego pogrzebie będzie dużo ludzi, a innym razem budzi się w nocy i widzi, że będzie tylko trzech żałobników. Będzie ich wielu. Ale mamy nadzieję, że nie wcześniej niż za wiele lat. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Wyróżniony obraz: MTVA Zdjęcie: Zsolt Zih