Prezes LMP ostro odniósł się do 444.hu, który to portal próbował go skrytykować, ale co sprawia, że ​​Péter Ungár jest przedstawicielem opozycji?

" Dzisiaj , tydzień po publikacji, 444 osoby obejrzały mój wywiad z hirado.hu. Innymi słowy, byłoby przesadą nazywanie tego recenzją, ale w taki mrugający sposób czytelnicy po raz kolejny zostali uświadomieni przerażającemu rozpoznaniu, że zły człowiek, który nie jest opozycjonistą, biegnąc do drzwi, przełamując kordon i krzycząc, nie jest prawdziwym opozycjonistą” – napisał Péter Ungár w swoim najnowszym poście na Facebooku, który dodał również:

„Jeśli robisz to, jednocześnie popełniając grzech urodzenia matki Fideszu, nie możesz oczekiwać przebaczenia”.

Polityk LMP poruszył też fakt, że "tym razem dowodem było to, że odważyłem się powiedzieć, że LMP stara się być konstruktywną partią opozycyjną".

„I w tym też nie ma wiele nowego: ta partia została stworzona, aby prowadzić politykę przeciwko logice obozu ekspertów, która zatruwa węgierską politykę. Naprawdę staramy się być konstruktywni, ponieważ nie rozumiemy, dlaczego klasyfikowanie się nawzajem jako zdrajców cztery razy dziennie miałoby służyć interesom kraju. Bo niestety w ciągu 15 lat, które upłynęły od tamtego czasu, każdy jest coraz bardziej doskonale zadowolony z istnienia we własnej bańce, a jeszcze bardziej większość zakopuje się w okopach. To jeszcze widać po stronie Fideszu, bo mają dwie trzecie swojej bańki, ale na poziomie opozycji jest to mniej logiczne” – zaznaczył Ungár.

„Politycy rzadko dzielą się negatywnymi treściami na swój temat, ale robię to teraz: ten artykuł o mnie został opublikowany na 444 prawie dokładnie pięć lat temu. Byłem wtedy członkiem Fideszu, bo LMP nie brała udziału w koalicji, a dzięki nam stała się dwiema trzecimi. Od tego czasu uczestniczyliśmy, a nawet ustawiliśmy się za Péterem Márki-Zayem, który został ogłoszony przez 444 nowym mesjaszem, a co najmniej cztery artykuły na wspomnianym portalu twierdziły, że byłby dobrym kandydatem, ponieważ wydaje się być z Fideszu i zobaczyć, czy uda mu się oszukać wyborców rządu. Spełniliśmy wszystkie oczekiwania, ale przyszło czwarte dwie trzecie” – wymienia polityk opozycji, który ostatecznie doszedł do wniosku:

„Oczywiście rozumiem, że po każdej poważnej porażce łatwiej jest sklasyfikować każdego, kto myśli inaczej, jako Fidesz, niż stawić czoła ewentualnym błędom, ale podejrzewam, że to drugie prawdopodobnie przybliżyłoby nas do zmiany rządu” – napisał Péter Ungár.