Prawie nie ma dnia, w którym nie słyszymy jakiejś niesamowitej historii związanej z narkotykami z dystryktu. Zjawisko to niemal wzrosło do poziomu z lat 90., kiedy Nyócker był jeszcze Józsefvárosem. A co w międzyczasie robi zarząd miasta Piko? Niektóre z jego kroków sugerują, że problem jest importowany bezpośrednio tutaj, donosi hirnyolc.hu.
Coraz częściej słyszymy, że narkomani wstrzykują sobie substancję odurzającą, ukrywając się na klatkach schodowych, w drzwiach, w przenośnych toaletach zainstalowanych przez Pikó, a nawet w „zabudowanych” toaletach.
Obecnie na ulicy Stáhly regularnie wyważają drzwi domów, biorą narkotyki na klatkach schodowych i wykonują swoją pracę, zostawiając po sobie narkotyki, mocz i kał.
- dowiedziała się gazeta od tamtejszego mieszkańca. Zdaniem Zoltána dzielnica powróciła do lat 90., kiedy to kamienice montowały zamki w wejściach jeden po drugim.
Powrót do Nyóckera
Potwierdził to również mieszkający w Illés utca Frici, który określił sytuację jako tragiczną. Jak mówi, naprawa bramki kosztuje 40 000 forintów miesięcznie, bo ciągle napływają tam narkomani.
Wyciągają listy ze skrzynki pocztowej i zawijają w nie lek. Rano była tam folia aluminiowa, zapalniczka i inne przedmioty. Mieszkańcy - zwłaszcza starsi - boją się już wychodzić na ulicę, zwłaszcza w okolice sklepu tytoniowego, gdzie czają się podejrzane postaci - mówi Frigyes.
Wszystko dzieje się przed placem zabaw
Inny mieszkaniec – prosząc o zachowanie anonimowości – wysłał list do gazety, w którym poinformował, że z publicznej toalety Losonczi tér korzystają obecnie niemal wyłącznie prostytutki i narkomani. Według niego regularnie wchodzą pary – nawet pary tej samej płci – i wychodzą po 10-15 minutach, podczas gdy inne opuszczają scenę w stanie oszołomienia.
Problem jest też poważny, bo tuż obok publicznej toalety znajduje się plac zabaw, a dzieci są narażone na ten widok. Mieszkaniec wie, że w łazience kilkakrotnie znajdowano odpady po lekach - strzykawki, saszetki, folie.
Prawdziwa pomoc zamiast igieł
W ostatnich latach problem gwałtownie zmalał. Orsolya Ferencz, który przed 2019 r. kierował okręgowym Forum Koordynacji ds. Narkotyków (JKEF), rzucił światło na możliwe przyczyny.
Jak sam mówi: JKEF postawiono wówczas na zupełnie nowym fundamencie. Fundacja, która w niekontrolowany sposób rozprowadzała igły, została wyrzucona z Józsefváros i sprowadzono aktorów, którzy pracowali nad realnym rozwiązaniem problemu. Jednym z tych ostatnich był Emberbarát Alápítvány, z pomocą którego uzależnieni byli kierowani do szpitali.
Czy Piko zrezygnowali z rozwiązania problemu?
Według Sándorné Bereczki, jednego z liderów Fundacji Przyjaznej Człowiekowi, każdy pacjent z ósmego okręgu, który się do nich zgłosił, był leczony bezpłatnie, czy to w ramach opieki ambulatoryjnej, czy stacjonarnej, ponieważ koszty składek pokrywały ówczesne samorządy. Ich współpraca nie została przedłużona pod przywództwem Andrása Pikó, który nawet nie ujawnił powodu takiej decyzji.
W ciągu kilku lat dzielnica cofnęła się o dekadę
Praca Forum Pojednania w Narkotykach była wielopłaszczyznowa: odbywały się szkolenia akredytacyjne, a także funkcjonowała wyszukiwarka ulic. Orsolya Ferencz złożyła rezygnację z funkcji prezesa JKEF po 2019 roku, widząc, że w tym środowisku nie da się sensownie pracować. Nie chciałem dzielić się odpowiedzialnością - wyjaśnił Orsolya Ferencz o przyczynie rezygnacji.
Poseł uważa, że jego bezpośredni następca nie miał w ostatnich latach zbyt wielu zajęć. „Oni tu też nie pracują, po prostu nic nie robią. Widzimy jednak smutne konsekwencje tego; W ciągu zaledwie kilku lat Józsefváros również cofnął się o dekadę w tej dziedzinie” – mówi ostro Orsolya Ferencz.
Organizacja dystrybucji igieł została przemycona z powrotem
Były prezes JKEF myli się co do jednego: Pikosowie coś w tej dziedzinie zrobili, ale nie było za to wielkich podziękowań.
Jednym z pierwszych działań lewicowej administracji miasta było zniesienie poprzedniego rozporządzenia, które zabraniało mieszkania na klatkach schodowych, tak aby wiele osób mogło się po nich obracać bez wyrzucania. Ponadto zlikwidowano Gwardię Cywilną i wydaje się, że wsparcie policji nie jest już dla Piko tak ważne, jak było dla ich poprzedników.
Ponadto Pikos przemycił z powrotem Kék Pont, który służył do dystrybucji igieł. Ale najbardziej śmiałym posunięciem lewicowej administracji miasta było to, że chcieli zainstalować na Teleki tér ambulans z narkotykami, czemu mieszkańcom udało się zapobiec.
Lewica milczy
hirnyolc.hu chciał wiedzieć, czym obecnie zajmuje się JKEF, ponieważ narkotyki stanowią coraz większy problem w dystrykcie, ale nowy lider organizacji, obecny Dávid Könczöl, nie odpowiedział na ich pytania.
Źródło: hirnyolc.hu
Zdjęcie okładki: Pixabay