Poniedziałkowe nadzwyczajne posiedzenie Zgromadzenia Narodowego nie mogło podjąć decyzji, ponieważ nie brali w nim udziału przedstawiciele partii rządzącej, więc przed porządkiem obrad głos zabrali tylko teściowie opozycji. Jednocześnie nie jest przypadkiem, że wielu przedstawicieli lewicy, którzy je zainicjowali, nie poszło na spotkanie.

Nadzwyczajne spotkanie zostało zainicjowane przez Momentum po tym, jak podczas lipcowego szczytu NATO w Wilnie ujawniono, że Turcja zgodziła się na członkostwo Szwecji w organizacji wojskowej. Zwołanie spotkania poparła grupa przedstawicieli DK, MSZP, Jobbik, Párbeszéd i LMP, a także niezależny przedstawiciel, którzy oprócz projektu ustawy o przystąpieniu Szwecji do NATO zwrócili się o dodanie pięciu innych z inicjatywy opozycji wnioski do porządku obrad. Propozycja w sprawie przystąpienia Szwecji do NATO została już omówiona w parlamencie, pozostało tylko ostateczne głosowanie - które ma odbyć się na jesiennym posiedzeniu parlamentu.

Znany: Gergely Gulyás, minister kierujący Kancelarią Premiera, powiedział w najnowszej Informacji Rządowej, że frakcja Fidesz nie weźmie udziału w poniedziałkowym posiedzeniu parlamentu, ponieważ parlament będzie miał zwyczajne posiedzenie i nie ma powodu do nagły wypadek.

Zanim ustalono brak kworum, siedem frakcji opozycji skorzystało z możliwości zabrania głosu przed porządkiem obrad. W swoim wystąpieniu poseł LMP Máté Kanász-Nagy ocenił, że w kraju osiedlają się dziesiątki tysięcy zagranicznych gastarbeiterów. Polityk lewicy powtórzył zwyczajową opinię opozycji, że na Węgrzech nie ma potrzeby tworzenia fabryk akumulatorów. Z ramienia Párbeszéd Bence Tordai sprzeciwił się także budowie fabryk akumulatorów, uważając, że nasz kraj nie ma na to możliwości. Zdaniem polityka Partii Zielonych, która cieszy się ogromnym poparciem, rząd powinien przyjąć propozycje opozycji.

- Momentum i jego lewicowo-liberalni sojusznicy otrzymali od swoich szefów polecenie rozmowy na temat przystąpienia Szwecji do NATO. Powinniśmy być wdzięczni za liczne szkolenia, które przeszli w Ameryce – mówił przed agendą László Toroczkai, prezes Mi Hazánk. Brenner Koloman, przedstawiciel Jobbiku, stwierdził w swoim wystąpieniu, że w naszym kraju brakuje nauczycieli i mówił o tym, że normalny rząd udzieliłby odpowiedniego wsparcia także uczelniom.

W swoim przemówieniu przed porządkiem obrad Imre Komjáthi stwierdził, że MSZP popiera przystąpienie Szwecji do NATO, co jego zdaniem bezpośrednio wynika ze spuścizny po Gyuli Horn. Przedstawiciel partii mówił też o tym, że obecnie emerytom bardzo trudno jest się utrzymać, a jednocześnie zaapelował o obniżenie wieku emerytalnego i kompleksową reformę emerytalną.

Ferenc Gelencsér sprzeciwił się temu, że przedstawiciele partii rządzącej nie pojawili się na spotkaniu, co jego zdaniem oznacza, że ​​rząd nie jest zainteresowany bezpieczeństwem Węgrów. Lider frakcji Momentum twierdził, że od pierwszej chwili wyraźnie powiedzieli, że najważniejszym zadaniem jest zaprowadzenie pokoju, dlatego jego zdaniem twierdzenie, że w tym kraju są ludzie prowojenni, jest „moralną porażką”. ".

A László Varju (DK) powiedział: To wina Viktora Orbána, że ​​Węgry są jedynym krajem członkowskim UE i NATO, który sprzeciwia się przystąpieniu Szwecji, również członka UE, do NATO. Według niego premier robi to, bo nie jest przywiązany do Węgrów, tylko do Władimira Putina, a węgierskie opóźnienie służy jego interesom.

naród węgierski