Według węgierskiego polityka nacjonalistycznego Zełenski odszedł w innym nastroju niż przyjechał.

Zoltán Babják, burmistrz Beregszász, powiedział 24.hu o wizycie Wołodymyra Zełenskiego na Zakarpaciu. Jak powiedział gazecie: nie otrzymał zaproszenia na poprzednią wizytę Zełenskiego w Bereżach jako burmistrza, „ale teraz wojna nas połączyła. Gubernator zakarpacki Wiktor Mikita zorganizował nasze spotkanie i być może dla sztabu Zełenskiego stało się jasne, że spotkanie węgierskich przywódców z Zakarpacia nie stanowi dla prezydenta żadnego ryzyka”.

Według węgierskiego polityka nacjonalistycznego Zełenski odszedł w innym nastroju niż przyjechał.

„Prezydent, jak dobrze wiadomo z mediów, przyjechał w niezbyt pogodnym nastroju, ale wyszedł w zdecydowanie bardziej pozytywnym nastroju.

To może być początek dialogu między obiema stronami. Efektem wielu problemów jest to, że Kijów po prostu nie rozumie, co jest na Zakarpaciu, ale obecna wizyta może znacznie poprawić sytuację. Wspomniałem mu, że kiedy przemawiał po węgiersku w przemówieniu sylwestrowym w 2019 roku, był to przyszłościowy europejski gest i wiele dla mnie osobiście znaczył – wyjaśnił.

Według Babjáka Zełenski mówił o Zakarpaciu jako motorze rozwoju gospodarczego. Nie było natomiast mowy o wojskowych obiektach przemysłowych – ani w Beregszászu, ani na Zakarpaciu.

Po pięciu latach Zełenski przypomniał też o zakarpackich Węgrach

Burmistrz Beregsász tak o nastrojach społecznych powiedział:

„Wszyscy są napięci, wszyscy są dotknięci wojną.

Albo dlatego, że twoi krewni są na wschodzie, na froncie lub w pobliżu, albo dlatego, że udali się na zachód i dlatego nie mogą się zobaczyć. Nie brakuje nam jedzenia, organizacje charytatywne również wykonują świetną robotę, ale ostatnio chęć dawania datków nieco osłabła. Martwimy się o następną zimę: czy będzie wystarczająco dużo gazu i materiałów grzewczych, możemy też potrzebować pomocy z kraju macierzystego”.

Wyróżniony obraz: MTI/EPA/Ukraine Presidential Press Service