Autor brytyjskiej gazety podał szokujące wyjaśnienie rzekomych sił napędowych prorodzinnych pomysłów węgierskiego rządu i jego przywódcy.
Według artykułu Guardiana, natalizm, czyli polityka zwiększania liczby urodzeń, odrodził się w związku ze spadkiem liczby urodzeń na całym świecie.
Premier Węgier Viktor Orbán stał się jedną z czołowych postaci prawicowego natalizmu, opowiadającego się za działaniami mającymi na celu zwiększenie liczby ludności kraju. Natalistyczne środki Orbána obejmują zniesienie podatku dochodowego dla kobiet, które wychowują co najmniej czworo dzieci, aby zachęcić większe rodziny, pisze Kenan Malik.
W związku z tym Orbán odrzuca pomysł rozwiązania problemu spadku liczby ludności poprzez imigrację i wiąże go z erozją węgierskiej tożsamości i wartości.
Orbán wiąże zachowanie tożsamości rasowej i zachodniej cywilizacji ze wzrostem liczby urodzeń i sprzeciwia się imigracji spoza Europy, zwłaszcza ze społeczności muzułmańskich, nazywając ich „najeźdźcami”, pisze autor artykułu.
Dodaje: oprócz wspierania polityki natalistów, Orbán i inni prawicowi konserwatyści na Węgrzech i w Polsce opowiadają się także za tradycyjnymi rolami płciowymi, zniechęcają kobiety do robienia kariery i opowiadają się za pozostaniem w domu.
Ekspansja opieki nad dziećmi jest postrzegana jako dewaluacja roli macierzyństwa i często zajmują one restrykcyjne stanowisko w kwestiach takich jak aborcja, antykoncepcja i prawa LGBTQ.
Ogólnie rzecz biorąc, według autora, chociaż obawy dotyczące spadku liczby urodzeń są uzasadnione, krytycy twierdzą, że prawicowa polityka natalistów, czego przykładem są Węgry Viktora Orbána, może zwiększyć nastroje antyimigracyjne, promować dzielące postrzeganie tożsamości oraz ograniczać kobiety i Prawa społeczności LGBTQ.