Niedbale umieszczone śruby można wolną ręką usunąć z najdroższego dotychczas obiektu w Rumunii, mostu na Dunaju w Brăila, który został oddany do użytku na początku lipca. Artefakt powstał w dużej mierze przy wsparciu Unii Europejskiej i jest trzecim co do długości mostem wiszącym w UE. Krajowa spółka odpowiedzialna za infrastrukturę drogową (CNAIR) obwinia zaniedbania budowniczych, podkreślając, że nie ma niebezpieczeństwa zawalenia się mostu.
maszol.ro na kanale informacyjnym Digi24 .
Rzecznik rumuńskiej spółki zarządzającej infrastrukturą drogową CNAIR mówił o zaniedbaniach wykonawców budowy, ale podkreślił, że nie ma niebezpieczeństwa zawalenia się mostu, którego budowę rozpoczęto na początku lipca.
CNAIR obwinia firmy budowlane i grozi, że nie zapłaci za prace.
O ludzkich zaniedbaniach mówił także Alin Serbanescu, rzecznik CNAIR, który twierdzi, że każdą śrubę należy dokręcać ostrożnie, jedna po drugiej.
Zaznaczył jednak, że wykonawca współpracował z kilkoma zespołami
nie koordynowali prac, przez co część śrub nie została dokręcona.
Jednakże przedsiębiorstwo zajmujące się rozwojem infrastruktury dopilnuje, aby zostało to zrobione później.
Na najdłuższym w Rumunii przęśle o długości 1120 metrów, zbudowanym ze środków unijnych i rządowych, oraz na niezwykle drogim moście na Dunaju, za który minister transportu obwinia kierowców ciężarówek, utworzyły się już koleiny.
Jednocześnie Sorin Grindeanu obiecał naprawić nierówności, na które kierowcy nieustannie narzekają w ostatnim czasie.
Na moście wiszącym na Dunaju problemy pojawiły się zaledwie miesiąc po przekazaniu. W lipcu obok Brăili otwarto nowy most na Dunaju, ukończony w ciągu pięciu lat.Z długością prawie dwóch kilometrów i rozpiętością 1120 metrów jest trzecim co do długości mostem wiszącym w Unii Europejskiej.
Źródło: maszol.ro / hirado.hu
ZDJĘCIE: PRESIDENCY.RO