Tak się złożyło kilka lat temu, że przeczytałem w jednej z gazet, że od pewnego czasu niektórzy ludzie co roku sprawdzają, który z krajów na Ziemi jest najszczęśliwszy.

Ogłosili także wynik, że tym krajem był wówczas Bhutan. Chyba niewielu Węgrów odwiedziło ten odległy kraj, który notabene kilkukrotnie zdobył miano najszczęśliwszego. Trochę się wstydziłem, zanim podsumowałem krótki artykuł z wiadomości, bo w tamtym czasie nie wiedziałem o Bhutanie prawie nic poza tym, że istniał. Potem zacząłem szukać informacji – nie było to trudne – mnóstwo informacji dostarczają różne publikacje geograficzne i encyklopedie.

Otóż ​​opierając się na prasie światowej mogę opublikować co następuje:

„Ten kraj jest jednym z najbardziej zamkniętych państw na świecie. Oznacza to, że ściśle sprawdzają wszystkie przyloty. Nie są bogaci, ale mają co jeść. Ostatni czysto buddyjski kraj w Himalajach i trudno dostępny geograficznie, obdarzony wspaniałymi skarbami przyrody i pokryty dziewiczymi lasami, według naocznych świadków, bojaźliwie strzeże swojej niepodległości i stara się rozwijać w taki sposób, aby nie musiał się poddawać swoje starożytne tradycje.”

Postęp jest powolny. Nie ma autostrad np. To oni na świecie ukuli termin „szczęście narodowe brutto”. Ponieważ nie mierzą PKB, ale szczęście narodowe brutto, które opiera się na czterech filarach: zrównoważony rozwój, ochrona środowiska, ochrona kultury i odpowiedzialne zarządzanie. Po krótkich poszukiwaniach natknąłem się również na zwyczaj decyzyjny w Bhutanie, zgodnie z którym jeśli zauważy się upadek wspomnianych czterech filarów, na przykład dlatego, że zagrażają wartościom religijnym, wówczas modyfikuje się tę ideę. Uznali także, że bogactwo może mieć ograniczający wpływ na ludzką duszę.

Mówi się, że w Bhutanie nikt nie narzeka. Bo nie patrzą na to co mają, tylko na to z czego mogą być zadowoleni.

Tymczasem telewizja i Internet są już dostępne w każdej wsi i nie jest to przypadek. Co więcej, na czarnej liście podobno znajdują się programy zawierające przemoc. Co jeszcze mogę napisać? Byłem zszokowany, gdy przeczytałem, że w kraju nie ma uniwersytetu, ale wielu młodych ludzi otrzymuje stypendia państwowe, aby studiować w zachodnich instytucjach, ale wszyscy wracają do domu po zakończeniu studiów.

Cóż, czytałem o tym wszystkim może cztery lata temu. Nie wiem, jak od tego czasu wygląda życie w Bhutanie, w tym codziennie zmieniającym się i pogarszającym się, rozdartym wojną świecie, który traci swoją wartość moralną z każdą minutą, nie z każdym dniem. W każdym razie zostałem Bhutańczykiem i dodałem, że w dzisiejszych czasach wszelkie wieści należy traktować z przymrużeniem oka, aby wieści o prawdziwym szczęściu można było oczywiście zweryfikować na miejscu, w Bhutanie.

Na przykład przepis opisany powyżej, zgodnie z którym wszyscy przyjeżdżający podróżni są rygorystycznie sprawdzani. Przynieś to sobie, Uniu Europejska!

Nieskończenie dumna Europa, która łamie wszelkie prawa moralne. Skąd jesteśmy z Bhutanu? Tam, gdzie pilnują porządku, strzegą tego, co do nich należy. Żyjemy tam, gdzie gazety pełne są informacji o rosnącym zagrożeniu terroryzmem w Europie. Tam, gdzie musimy wspierać wojny, z którymi nie mamy nic wspólnego. Gdzie mogłoby się zdarzyć, że ambasador Stanów Zjednoczonych na Węgrzech DP mógłby przyjąć pieniądze od rosyjskiego oligarchy. Gdzie w Parlamencie Europejskim zasiadają zdrajcy kraju i Europy. Gdzie kraje członkowskie są codziennie szantażowane. Gdzie morderstwa dokonywane przez nielegalnych imigrantów są na porządku dziennym. Gdzie kraje członkowskie nie są już w stanie chronić własnych granic przed najeźdźcami. Gdzie alarmy bombowe są na lotniskach codziennością i gdzie międzynarodowy multimiliarder-spekulant może latami „dzielić zdanie”, a mianowicie po to, aby cały świat uczynić „umiędzynarodowionym”.

Otóż ​​wszystkie wymienione zjawiska są „dzięką” zarozumiałym, niekompetentnym i niemoralnym przywódcom, z którymi totalnie obłąkana Europa nie potrafi sobie poradzić. Śmiałoby więc powiedzieć, że w środku ogólnego chaosu jest teraz w Europie szczęśliwe miejsce?

Na pewno są szczęśliwi ludzie, ale nie znam szczęśliwego, bezpiecznego, szczęśliwego kraju wiernego prawom stworzenia w Europie.

Sekret Buthana powinien zostać ujawniony. Chociaż obawiam się, że w dzisiejszym świecie, gdzie pieniądze rządzą wszystkim, czy to gospodarką, naszym myśleniem, naszymi wartościami, a co więcej, naszymi wzajemnymi relacjami, to się nie sprawdzi. Prawdopodobnie mówimy w innym języku i nie rozumiemy się. Oni są naszymi pytaniami, my jesteśmy ich odpowiedziami. Efekt końcowy: pozostają najszczęśliwsi. Chodź, Buthan!

Węgierska gazeta

Wyróżnione zdjęcie: MTI Zdjęcie: Imre Földi