Czy oni pamiętają? Kilka lat temu gwiazdą internetu było ciekawskie dziecko o imieniu Lilike. Urocza animowana postać pytała, pytała i pytała, bo zadaniem dziecka jest pytać. Od mądrzejszych od niego. Teraz mamy też Lili, ale jakże inna jest ta Lili...

Czy byłoby to urocze? Ledwie. Zapytać? Nie ma co do tego wątpliwości, obnaża się ze swoją upadłą mądrością i swoją wulgarnością, którą trudno nazwać życzliwą. Ta Lilike pod jednym względem jest podobna do swojej animowanej imiennika, o czym świadczy refren piosenki towarzyszącej historii wirtualnej lalki: „A Lili, Lilike, nikt tego nie zniesie”.

Każdy, kto miał pokój dziecięcy, z pewnością go nie ma.

Zwłaszcza ci, którzy są wrażliwi na wulgarne teksty.

Spójrzmy prawdzie w oczy, Węgierka Lilike nie jest miłą dziewczynką, ale zrzędą wyciętą z drzewa, narcystyczną postacią cierpiącą na zaburzenie samooceny, która wierzy, że jest kimś, że jest przywódcą mas i społeczeństwa. najkrwawszym wrogiem panującego systemu, nie mając jednocześnie świadomości, że jest postacią polityczną, marionetką, marionetką, klaunem. Po prostu większość z nas lubi lalki, dużo śmieje się z dowcipów o klaunach i lubi ich wykonawców.

Można tylko płakać i współczuć Lilike, bo w swoim wielkim geniuszu Lilike jest nieskończenie głupia.

Nic na to nie poradzę, tak została wychowana. Gdyby tak nie było, to jego rodzice już dawno umyliby mu usta mydłem, kazaliby mu uczyć się prywatnie, a nie brudzić się w miejscach publicznych, bo by na tym skorzystał, nie pozostałby takim ignorantem tak jak teraz.

Jednak znając rodziców nie możemy spodziewać się zbyt wiele. Jej ojciec, Tamás Pankotai, mógł mieć problemy w nauce, ale braki wiedzy nadrabia nienawiścią do Orbána. Na przykład w jednym ze swoich postów na Facebooku stwierdza, że ​​„mam za co strzelić sobie w łeb”. Tak właśnie, bez przecinka, a moje lönem z krótkim ö, jak powinno być w przypadku istoty rozumnej.

Mamusia też nie jest tępa, domagała się też wolności prasy na swoim profilu w mediach społecznościowych, oczywiście na swój sposób, czyli wzywając wszystkich do zgłaszania postów konserwatywnych dziennikarzy, aby zostali wyrzuceni z mediów społecznościowych.

Dla Pankotais jest to interpretacja demokracji. To cud, że nikt nie może znieść Lilike, zwłaszcza ci, którzy nie są demokratami na poziomie stalinowskim.

Lilike – to chyba powszechnie wiadomo – jako licealista cystersów dokonał czegoś obscenicznego (to się nazywa slam poezja, bo to nazwa nie oznaczająca niczego eleganckiego), a potem zdziwił się, że nie zostało to z radością przyjęte przez kościelny establishment. Następnie przeniósł się do Alternatywnej Szkoły Ekonomicznej, gdzie przy swojej ogromnej wiedzy nie ukończył studiów. Tam byłby stosunkowo niedoceniony, gdyby urozmaicał wiedzę nieprzyzwoitymi wyrażeniami, ale nie doszedł nawet do punktu, w którym mógłby tego spróbować.

P. Lilike, którego nikt nie znosi (brak szacunku dla zwolenników podobnych standardów), próbuje teraz zemścić się na chrześcijanach, prawdopodobnie na katolickim liceum w Pécs, z którego, jak twierdzi, został wydalony.

Wiem, że Trágica nie jest tym zainteresowana, ale powiem Wam, że gdybyśmy tylko pozwolili sobie na jedną dziesiątą tego, na co ona pozwoliła sobie w „przeklętych”, to zostalibyśmy wyrzuceni z mojego niekościelnego liceum z obydwoma stóp i ani przez chwilę nie bylibyśmy zaskoczeni tą decyzją. To prawda, że ​​pomyślnie ukończyliśmy szkołę.

Lilike, którego nikt nie jest w stanie znieść (tylko partie opozycyjne na tym samym poziomie co on, nawet te tylko przejściowe, bo nawet jeśli Lilike nie uwierzy, przyjaciele wyrzucą go z partyjnej polityki obiema nogami), poszedł po chrześcijan, a w ogóle Kościoła do szkół, twierdząc, że skoro w szkołach zabrania się szerzenia ideologii LGBTQ, to należy wykluczyć także edukację religijną, bo chrześcijaństwo też jest ideologią.

Jedynym problemem jest to, że chrześcijaństwo nie jest ideologią, ale religią. Nawiasem mówiąc, pomijając błąd definicyjny, celem wychowania religijnego jest przekazywanie wartości moralnych, a ideologia LGBTQ reprezentuje idee sprzeczne z ogólnie przyjętymi standardami moralnymi i faktami biologicznymi. Prawdą jest, że Lilike nie może o tym wiedzieć, ponieważ jej badania są raczej niekompletne.

Według Lilike wsparcie dla szkół kościelnych jest zbyt wysokie, jak zauważyliśmy, uważa, że ​​nie powinny one otrzymać ani grosza, bo różnica jest „niebo i ziemia” na korzyść szkół kościelnych.

Ale dlaczego w takim razie wsparcie, które w przeciwnym razie nie jest wyższe niż to, które przyznawane jest pracownikom państwowym, miałoby zostać cofnięte? Inny jest tylko standard, co znając sytuację Lilike, w przypadku niektórych uczniów budzi – niestety – wątpliwości.

Lilike próbuje zemścić się za to, co sama sprowokowała.

Może nie warto się nim tak zawracać, bo on nawet nie wie o czym mówi. Jedno wie na pewno: Fidesz i Viktor Orbán muszą być zjednoczeni, bo to właśnie usłyszał od taty i mamy, czyli „von Haus aus”, właśnie to przywiózł z domu.

Ładny mały dom, mogę powiedzieć! Części konia i ludzkie genitalia prawdopodobnie po prostu unoszą się wokół stołu, a przykład jest zaraźliwy...

Może Lilike pewnego dnia ukończy szkołę, pytanie tylko kiedy. Nie ma zbyt wiele czasu na naukę, odrywa go od tego działalność polityczna. Nie ma nawet czasu myśleć o tym, jak jest wykorzystywany przez obecną opozycję.

Powiem Ci, Lilike jest aktywistką i mopem. Jeśli wyczyścili tym swoją kałużę i szmata zbyt się zużyła, po prostu ją wyrzucają. Co w takim razie pozostaje?

Tylko Lili, Lilike i nikt jej nie znosi.

György Toth Jr