Naród Fideszu posuwa się naprzód jak kula, a my jesteśmy przy zdrowych zmysłach. Współprzewodniczący MSZP nadal jest przekonany, że wszystkie partie opozycji ostatecznie staną po stronie Karácsony'ego w Budapeszcie.
Ágnes Kunhalmi była ostatnio Index Konktertan Rónai Egonnal. Współprzewodniczący MSZP stwierdził w programie, że jego zdaniem partie opozycyjne powinny startować razem w nadchodzących wyborach do PE i samorządowych,
bo konkurując ze sobą, dają Fideszowi tylko większą przewagę.
Polityk uważał, że „brak współpracy nie jest problemem MSZP, ale kraju”. Według niego opozycja nie powinna ze sobą konkurować, ale powinna spróbować pokonać Fidesz. W trakcie rozmowy Kunhalmi stwierdził, że jest „smutny i uważa za błąd, że partie opozycyjne go nie posłuchały” i że nie będzie ona startować ze wspólnej listy w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
„Kochaliśmy i szanowaliśmy Feri”
Współprzewodniczący Socjalistów powiedział też Rónaiowi, że nadal nie rozumie, dlaczego Ferenc Gyurcsány musiał wówczas opuścić partię, skoro teraz próbuje ona dokonać socjaldemokratycznego zwrotu z Koalicją Demokratyczną, którą MSZP ogłosił po 2010 roku .
Kochaliśmy i szanowaliśmy Feriego, nie chcieliśmy, żeby odchodził
– podkreśliła Kunhhalmi.
Lewica będzie musiała się ponownie zjednoczyć
Polityk MSZP uważa, że lewicę trzeba będzie w jakiś sposób zjednoczyć, aby ponownie mogła konkurować z Fideszem.
„Partie opozycyjne przekazują wyborcom ciągłą niepewność, podczas gdy partia Fidesz posuwa się do przodu jak kula. Wybory samorządowe odbędą się tego samego dnia co wybory do Parlamentu Europejskiego.
Wyborca Fideszu będzie wiedział, na jakiego przedstawiciela gminy, burmistrza czy posła do PE powinien oddać głos.
Jest nas tylu, ilu jest, w tylu miejscach”.
Ágnes Kunhalmi wspomniała też, że także ufa, że choć do tej pory publicznie ogłaszało to jedynie MSZP, ostatecznie w Budapeszcie wszystkie partie opozycji staną po stronie Gergely'ego Karácsony'ego.
Całą rozmowę możecie obejrzeć poniżej:
źródło: mandarynka
Zdjęcie: Facebook / Ágnes Kunhalmi