Opozycja zbiera dane pod pozorem alternatywnego referendum, wykorzystując głośniki trwających od miesięcy demonstracji w związku z kwestią edukacji oraz portal zarządzania danymi aHang, który jest bliski György Sorosowi.
Ponadto administrator danych przesłał dane osobowe i adresy uczestników za granicę do przetwarzania spółce z siedzibą w Nowym Jorku, w której Soros ma również pośredni udział.
Zainicjowane przez rząd konsultacje ogólnokrajowe zostaną teraz wykorzystane jako druga tura „referendum”: celem będzie zebranie miliona pustych kwestionariuszy, które mogą mieć wpływ na dane znacznej liczby wyborców.
W miarę zbliżania się przyszłorocznych wyborów samorządowych i do Parlamentu Europejskiego lewica i jej zagraniczni zwolennicy rozpoczęli pełną parą budowanie baz danych wyborców. Wskazuje na to zakończone niedawno tzw. referendum w sprawie edukacji alternatywnej 7TAK, które zawierało powtarzane aż do znudzenia w ostatnich miesiącach banalne pytania i żądania, a ponadto nie miało żadnego znaczenia z punktu widzenia prawa publicznego. Jedynym prawdziwym celem jest oczywiście gromadzenie danych osobowych osób biorących udział w ankietach.
Akcję zorganizowały nieistniejący prawnie United Student Front i znany zespół aHang powiązany z György Sorosem, a do osobistego głosowania wymagany był dokument tożsamości ze zdjęciem oraz dowód adresowy, a głosowanie odbywało się online za pośrednictwem Portalu Klienta.
Warto pamiętać, że organizatorem lewicowych prawyborów 2021 był także portal Ahang.hu i jego operator, Magyar Hang Nonprofit kft. przeprowadzono, a w „Magyar Nemzet” opublikowano już informację, że dyrektorem zarządzającym firmy jest Máté Varga, który jest także dyrektorem fundacji Civil College Foundation finansowanej przez Sorosa. aHang jest także członkiem międzynarodowej organizacji parasolowej Sorosa o nazwie Online Progressive Engagement Network.
Ponadto aHang, jako menedżer danych, wykorzystuje nowojorską firmę DigitalOcean LLC, do której należy również wątek Soros, jako procesor danych za pośrednictwem swojej aplikacji o nazwie Eleve (Electronic Choice Tool).
Faktem jest, że partner biznesowy György Sorosa, Paul Tudor Jones, jest właścicielem DigitalOcean. (W jednym ze swoich ostatnich wspólnych przedsięwzięć kupili wspólnie wielomilionową firmę farmaceutyczną Horizon Therapeutics.)
Tym samym dane węgierskich wyborców za pośrednictwem aHang-close Sorosa trafiają do amerykańskiej firmy przetwarzającej dane, gdzie również można doszukać się interesów spekulanta.
Ci, którzy wzięli udział w alternatywnym „referendum”, musieli także wyrazić zgodę na zarządzanie ich danymi przez Zjednoczony Front Studencki, co jest dyskusyjne, ponieważ nie jest to podmiot prawny.
Wynik zbierania danych pod pozorem referendum zapewne rozczarował organizatora, gdyż cel postawiony na początku kampanii na portalu 7igen.hu brzmiał: „chcemy pozyskać do urn ponad dwieście tysięcy osób”.
Według zagregowanych danych udało się zrealizować jedynie połowę planu, w głosowaniu wzięło udział 114 941 osób, z czego blisko 70 000 głosowało osobiście przy urnach, a 45 000 przez internet.
Z podsumowania wynika, że oczywiście najwięcej wyborców miał Budapeszt, bo prawie dwadzieścia tysięcy, podczas gdy poza stolicą Szeged, Miszkolc, Pécs i Veszprém zostały przez organizatorów wskazane jako lokalizacje znaczących wyników, ale w wyborach zebrano zaledwie około dwóch tysięcy głosów. wspomniane miasta.
Letnie zainteresowanie mogło być także powodem, dla którego organizatorzy rozpoczęli kolejną akcję, którą nazywają drugą turą „referendum”.
Tym razem lewica wykorzystuje rozpoczęte przez rząd konsultacje krajowe, obejmujące naprawdę aktualne i nowatorskie tematy – kryzys migracyjny, wojna, cięcia w dostawach mediów – do własnych celów kampanii.
Celem akcji jest zebranie miliona pustych arkuszy konsultacyjnych. Jak napisano na ich już cytowanej stronie internetowej: pusta karta konsultacyjna jest równoznaczna z oddaniem głosu na oświatę, nauczycieli i „alternatywne referendum” 7TAK.
Na swojej stronie internetowej próbują rekrutować ludzi do swojej nowej kampanii gromadzenia danych, kierując się dość cynicznym rozumowaniem.
„Teraz rząd płaci Wam za wyrażanie opinii na temat edukacji” – piszą organizatorzy. Istota wdrożenia polega na tym, że zainteresowany wypełnia formularz na portalu, podaje swoje imię i nazwisko oraz adres korespondencyjny, na który przesyła przedpłaconą kopertę zwrotną, w której może dostarczyć do Sorosa pusty formularz konsultacji krajowych. -w pobliżu aHang i organizacji United Student Front bezpłatnie.
Mając ten całkowicie absurdalny pakiet towarów, mogliby mieć podwójny cel: odwrócić uwagę od udziału w konsultacjach, a jednocześnie jeszcze bardziej powiększyć bazę wyborców.
Zdjęcie na okładce: Lewica oszukałaby dane osobowe w ramach konsultacji krajowych
Źródło: MTI Foto/Zoltán Balogh