Przynajmniej według islamu.

Orientalista Miklós Maróth, dyrektor Instytutu Badań nad Bliskim Wschodem w Avicenna, był gościem programu Porządek Świata Mandinera, według którego polityka na Bliskim Wschodzie jest również odpowiedzialna za to, co wydobywa z ludzi.

Profesor mówił o wojnie arabsko-izraelskiej, poruszano tematy państw sunnickich i szyickich, interesy wielkich mocarstw, a także konflikty interesów pomiędzy krajami arabskimi.

„Jest to problem nierozwiązywalny, ponieważ stoją naprzeciw siebie dwie strony, które mają swoje własne prawdy w swoich własnych systemach myślowych

wyjaśnił profesor.

Angielskie tajne służby zaszczepiły Żydom przekonanie, że na podstawie biblijnej przeszłości mają prawo do tego terenu. Jedną z najważniejszych ksiąg w judaizmie jest Kuzári , napisana przez Yudę Halévi, stwierdza ona również, że Żydzi nie mogą być szczęśliwi poza Ziemią Świętą, a w niej przede wszystkim na terenie Jerozolimy.

Z drugiej strony istnieje tradycyjny sposób myślenia o islamie, z którym wielokrotnie się spotykamy, ale nikt o tym nie myśli. Kilka lat temu delegacja marokańska udała się do Hiszpanii z oficjalną wizytą państwową, a Al Jazeera udzieliła wywiadu z przywódcą delegacji marokańskiej. Zapytano go, jak czuje się on, którego przodkowie uciekli z Andaluzji do Maroka, gdy teraz wraca na okupowaną ziemię swoich przodków.

Oznacza to, że według Arabów nie ma Hiszpanii, tylko Hiszpanie tak myślą.

Zostało okupowane przez islam i dlatego na zawsze pozostanie terytorium islamu, w najlepszym razie jest teraz pod okupacją.

Ale możemy się także z tym spotkać, w rodzaju odnowy kulturowej, gdy Turcja poprosiła kilka krajów o pozwolenie na budowę meczetów. My, na Węgrzech, spowodowaliśmy to grobowcem małego Güla, ale mentalność jest taka sama. To, co kiedyś było terytorium islamskim, pozostaje islamskie.”

Kwestia palestyńska jest kwestią religijną i jako taka powinna być traktowana

Na poziomie ideologii rozwinęła się gra o sumie zerowej. W języku węgierskim nie ma miejsca na kompromis na poziomie osób religijnych.

Miklós Maróth szczegółowo przeanalizował różnice pomiędzy islamem religijnym i politycznym, przyczyny konfliktów interesów w krajach arabskich, m.in. wyjaśnił także, że konflikty nie manifestują się na poziomie zwykłych ludzi.

„Życie chce żyć. Ludzie mają własne przekonania religijne i pochodzenie kulturowe, ale niezależnie od tego, na przykład zarówno Żydzi, jak i Palestyńczycy, okazują gościnność. Trudność polega na tym, że w życiu panują jednocześnie przeciwne tendencje. Zatem i tutaj istnieje tendencja do pokoju, ale także do wrogości.

Polityka jest odpowiedzialna za to, co wydobywa z ludzi.

Teraz Hamas dopuścił się czegoś, co jest naganne nawet według standardów islamu, ponieważ prawa islamu zabraniają okrucieństw wobec nieuzbrojonej ludności cywilnej. Izrael mści się za to, co się stało.

Oto typowa historia z epoki przed Mahometem, kiedy istniało społeczeństwo plemienne, a islam jeszcze tego nie spisał: jedno plemię zraniło wielbłąda, który zabłąkał się na jego terytorium, a drugie plemię zemściło się na człowieku, który zranił wielbłąda. Zranienie wielbłąda doprowadziło do 40-letniej wojny, ponieważ zemsta zrodziła przeciw-zemstę. Taka mentalność jeszcze bardziej komplikuje i tak już trudną sytuację.

Nie można pominąć także innej tezy, która wynika z religii, a mianowicie, że muzułmanin nie może sprzymierzyć się z niemuzułmaninem przeciwko muzułmaninowi. Mogę użyć tego przykładu. Byłem właśnie w Maroku podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej i pewien Marokańczyk powiedział mi, że nienawidzi Amerykanów, ponieważ teraz został zmuszony do kochania Saddama. Nie podobała mu się polityka Saddama, ale skoro został męczennikiem, religijnym przykazaniem jest, że musi kochać muzułmanina jako muzułmanina”.

W rozmowie Miklós Maróth wyjaśnił także, dlaczego część krajów muzułmańskich wzbrania się przed stanięciem po stronie Hamasu, a na koniec odpowiedział na pytanie, czy gdyby obok Izraela miało powstać państwo palestyńskie, czy mogłoby to doprowadzić do pojednania obu narodów?

„Pierwszym krokiem w tym kierunku powinno być pełne wdrożenie rezolucji ONZ, na podstawie której powstało państwo Izrael. Ponieważ ta sama rezolucja ONZ przewidywała także utworzenie państwa palestyńskiego. Gdyby państwo palestyńskie mogło zostać utworzone pod bardziej umiarkowanym przywództwem muzułmańskim, a nie pod tak rygorystycznym ruchem, wówczas być może możliwy byłby kompromis.

Klucz do rozwiązania jest w rękach USA, bo państwo Izrael jest uzależnione od pieniędzy USA, bez których nie wiem ile miliardów dolarów rocznie jest nieopłacalne.

Drugi klucz jest w rękach społeczności międzynarodowej;

utworzenie państwa palestyńskiego jest tym, czym można by wyciągnąć truciznę niezadowolenia, ale w tej chwili nikt się nie porusza, lecz zajmuje stanowisko, potępia i deklaruje. To jest tańsze.

Z Trumpem mogło się wtedy narodzić jakieś rozwiązanie, Rosjanie też mogli dojść do porozumienia, więc myślę, że amerykański przywódca w typie Trumpa – każdy, kto myśli odpowiedzialnie i nie będzie służył interesom lobby zbrojeniowego lub uznać rolę światowej żandarmerii za ważniejszą – mógłby uzyskać wsparcie innych wielkich mocarstw, aby rozwiązać sytuację.

Całą rozmowę z Miklósem Maróthem możesz obejrzeć tutaj.

Wyróżniony obraz: zrzut ekranu/YouTube