Podobnie jak Polacy i Słowacy, również węgierscy przewoźnicy przygotowują się do demonstracji na przejściu granicznym Záhony od 11 grudnia. Blokada może potrwać nawet do końca roku.

W związku z pojawieniem się na rynku UE ukraińskich dostawców towarów, setki węgierskich przedsiębiorstw znalazło się „na skraju ruiny”

– powiedział Sekretarz Generalny Stowarzyszenia Węgierskich Przewoźników Drogowych.

Árvay Tivadar powiedział: w związku z sytuacją wojenną Unia Europejska zezwoliła ukraińskim dostawcom towarów na wspólny rynek – głównie w celu dostaw pomocy humanitarnej.

Zezwolenie przedłużono do czerwca 2024 r., w wyniku czego przebieg ukraińskich ciężarówek na węgierskich drogach publicznych wzrósł już o ponad 30 proc., a przebieg węgierskich pojazdów spadł o 4 proc. – podaje MTI.

Ukraińscy przewoźnicy pochodzą z zupełnie innego otoczenia ekonomiczno-prawnego, więc ich koszty też są inne, a przepisy unijne ich nie dotyczą.

Działają ze znaczną przewagą cenową i niszczą tę część sektora logistycznego państw członkowskich, która wpływa na przewoźników

- podkreślił sekretarz generalny.

Węgierskie demonstracje mogą rozpocząć się od poniedziałku

O tym mówią wiadomości polskie i słowackie, ale to samo stoi za rozpoczynającymi się w poniedziałek protestami na Węgrzech – powiedział sekretarz generalny, dodając, że przewoźnicy będą demonstrować na przejściu granicznym w Záhony.

Węgierscy kierowcy ciężarówek spowolnią ruch towarowy na autostradzie nr 4 do i z przejścia granicznego Záhony-Csop.

Manifestacja miała trwać od godziny 10:00 w poniedziałek do północy 31 grudnia

pisze .

Jak wynika z poprzedniego artykułu gazety, demonstracja została ogłoszona, dlatego też w Komendzie Głównej Policji okręgu Szabolcs-Szatmár-Bereg nadal trwa ocena.

„Prosiliśmy Unię Europejską – w zeszłym tygodniu odbyło się posiedzenie Komisji Transportu – o (...) dokonanie przeglądu umowy z Ukrainą i uwzględnienie interesów państw członkowskich Unii Europejskiej, w tym węgierskich przedsiębiorstw transportowych i nie pozwolić, aby ukraińscy przewoźnicy, wykraczając już poza swoje pierwotne zamierzenia, pojawiali się w Unii Europejskiej głównie w celach biznesowych”

- powiedział Árvay Tivadar.

Wyróżnione zdjęcie: AFP/Anadolu/Robert Nemeti