Dolary, które napływały do ​​naszego kraju z zagranicy, partie lewicowe wykorzystywały na własne kampanie – wynika z upublicznionego częściowego raportu Państwowej Izby Kontroli, w którym organizacja ujawnia kulisy finansowe kampanii na rzecz wybory parlamentarne w 2022 r. ÁSZ nałożyła surową karę: partie lewicowe są zmuszone zapłacić łącznie 261 mln HUF w wyniku nielegalnego wsparcia. Jednak według analityków dolary wyborcze mogą ponownie spaść na lewicę, Akcja na rzecz Demokracji po raz kolejny przygotowuje się do wywarcia wpływu na zbliżające się wybory do UE.

We wtorek rano Państwowa Izba Kontroli (ÁSZ) opublikowała częściowy raport na temat finansowego kontekstu kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2022 roku, w związku z którym wiadomo:

partie lewicowe i organizacje obywatelskie wykorzystały środki zagraniczne w wysokości około czterech miliardów HUF.

Z tej kwoty ponad 1,8 miliarda HUF trafiło do Ruchu Meninki Magyarországa (MMM), oznaczonego nazwiskiem Péter Márki-Zay. Pieniądze te pochodzą od doradcy Gergely'ego Karácsony'ego, Dávida Korányi, który w swojej organizacji Action for Democracy próbował zbierać datki na rzecz lewicy. Wpływowy doradca Amerykańskiej Partii Demokratycznej w zasadzie przyznał, że większość tych środków przekazał .

Brutalna kara

Wydatki MMM bada nie tylko UOKiK, ale także organy podatkowe. Jak wynika z upublicznionego właśnie częściowego raportu, urząd kontroli ujawnił przeznaczenie i pochodzenie 261,26 mln forintów, a Krajowa Administracja Podatkowa i Celna prowadzi postępowanie w sprawie kolejnych 1,412 mld forintów. Pełny raport zostanie upubliczniony po zakończeniu tego ostatniego dochodzenia i przekazaniu jego ustaleń Urzędowi.

W odniesieniu do przedmiotowej kwoty 261 mln HUF podkreślono, co następuje:

kwota ta pochodzi z wynagrodzenia za usługi, które MMM sfinansowała po cenach nierynkowych, zatem sześć zaangażowanych stron ma obowiązek zapłacić taką kwotę, czyli po 43,5 mln HUF każda – w przeciwnym razie o tę kwotę zmniejszone zostanie wsparcie państwa dla formacji politycznych.

W raporcie częściowym ÁSZ nawiązuje do „zmiany zgromadzenia rządowego” z 15 marca; plakaty, ulotki i inne narzędzia kampanii; przeanalizował koszty publikacji „Yomtass te si”, „Csak upyam” i „Chodzi o Ciebie, chodzi o nas”.

Importowane z Ameryki

Z raportu wynika, że ​​pieniądze zostały przeznaczone na spektakularne projekty. Kampania, której melodię zapożyczono od Amerykanki Patty Smith, stała się obecnie nieodzownym elementem zalotów lewicy – ​​podobnie jak sumy pieniędzy użyte do jej wykonania pochodziły z USA.

ÁSZ stwierdził w swoim raporcie, że DK, Jobbik, Momentum, MSZP, LMP i Párbeszéd

w kampanii wyborczej zlekceważył podstawową zasadę stosowania prawa w dobrej wierze i zgodnie z zamysłem ominął wymogi prawne dotyczące finansowania wspólnej kampanii, ograniczenia wysokości wydatków na kampanię oraz jej rozliczenia.

Według organizacji kontrolującej, ponieważ sześć partii i MMM Márki-Zay’a organizowały w trakcie kampanii wspólne wydarzenia, używały wspólnych plakatów, wspólnego logo i ujednoliconych haseł wyborczych, zatem „działania i wydatki MMM związane z kampanią były odpowiednie dla kampanii wyborczej i wpływ wyborów”.

Na to właśnie wydali

Partie lewicy wydały oszałamiające kwoty na kampanie SMS i automatyczne połączenia telefoniczne, a także reklamy w mediach społecznościowych i budowanie baz danych. Na to wszystko wydano 860 mln HUF. Działania te prowadziła DatAdat, grupa firm prowadzona przez mieszkańców powiatu Gyurcsány-Bajnai. ÁSZ osobno zbadał także ramową umowę cesji pomiędzy DatAdat GMBH, czyli DatAdat z siedzibą w Wiedniu, a Márki-Zayék z dnia 17 marca 2022 r.

Na spotkania i wydarzenia związane z kampanią wydano 324 miliony HUF, a na plakaty, ulotki i inne narzędzia kampanii – 365 milionów HUF.

Ponadto 133 mln HUF wydano na publikacje takie jak wspomniany Yomtass Te Is! za publikację, która protekcjonalny chciała oświecić „ludzi wiejskich”

Chociaż Gyurcsánys i kilku innych lewicowych aktorów zaprzeczyli, że wiedzieli o pieniądzach z kampanii zagranicznej, jest to również niepraktyczne, ponieważ z jakiegoś powodu partie (LMP, Jobbik, DK) przekazały dziesięć procent całkowitych wydatków na 15 marca wydarzenie, podczas gdy ruch Márki-Zay sfinansował 69 proc. całej kwoty, a „przedsiębiorstwa gospodarcze” 21 proc.

Wydatki na „wieczór zmiany rządu” zostaną przedstawione później, tu i teraz warto jedynie zauważyć, że impreza lewicy, która odbyła się 15 marca, kosztowała ogółem 383 173 914 HUF.

Absurdalne, że w święto narodowe węgierskiej niepodległości lewica aż w dziewięćdziesięciu procentach (!) jego upamiętnienia mogła zapłacić ze źródeł zagranicznych – Magyar Nemzet zapoznał się z raportem Państwowej Izby Kontroli.

Zdaniem analityków dolar wyborczy może ponownie spaść na lewicę

Znów nadchodzi deszcz wyborczych dolarów – na to zwracają uwagę analitycy w związku z artykułem Mandinera . Portal podał, że Akcja na rzecz Demokracji opublikowała na swojej oficjalnej stronie otwarte zaproszenia do składania ofert. Wspieraliby te organizacje, które, jak mówią, działają na rzecz ochrony i odbudowy demokracji. Na przykład Węgry i Włochy nazywane są także państwami pola bitwy. Zdaniem analityków Akcja na rzecz Demokracji, która finansuje lewą stronę dolara, po raz kolejny przygotowuje się do wywarcia wpływu na zbliżające się wybory do UE.

Akcja na rzecz Demokracji wyjaśniła: ich celem jest głównie wzmocnienie aktorów demokratycznych w państwach będących polem bitwy, takich jak Brazylia, Węgry, Włochy czy Polska. Napisali: „współpracujemy z wiodącymi organizacjami chroniącymi demokrację, aby promować prawdziwe wybory”.

Portal przytacza także warunki aplikacyjne organizacji. Stwierdza także między innymi, że wnioskodawca musi przestrzegać wszystkich lokalnych i amerykańskich zasad i przepisów, w tym obowiązujących przepisów dotyczących finansowania wyborów i kampanii, a także musi w pełni przejrzyście informować o otrzymywanym wsparciu.

Action for Democracy, która podaje się za amerykańską organizację non-profit, ujawniła niedawno, że faktycznie stoi za nią György Soros – przynajmniej jeśli chodzi o wsparcie finansowe.

W filmach, które wyciekły, członkowie organizacji sami opowiadają o tym, że podczas wyborów parlamentarnych na Węgrzech nielegalne pieniądze finansujące partię, zwane później „rolling dolarami”, pochodziły od György’ego Sorosa.

Zdjęcie na okładce: MTI / Zsolt Szigetváry