Śledztwo ÁSZ nie rozpoczęło się wczoraj i jeśli wtedy wspólnie chcieli zrobić coś dobrego, teraz muszą razem udać się na pole kaktusów.
Tak naprawdę na co Momentum, które można odkryć jedynie powoli za pomocą szkła powiększającego, a które jest zupełnie nieważkie, a mimo to zdolne wyrządzić krzywdę swojemu krajowi, przedstawiciele nie zasługują na ani słowo. Z drugiej strony wszystkie ich zapowiedzi są doskonałe dla osób zmagających się z niskim ciśnieniem krwi, aby poprawić krążenie krwi bez leków.
Teraz Anna Donáth przez długi czas miała majaczenie. Potrafił twierdzić, że zasłużona kara nałożona przez ÁSZ to nic innego jak zemsta za protest w piątek 16 lutego. Jest tylko jeden problem z tym stwierdzeniem, a mianowicie, że ani jedno jego słowo nie jest prawdą.
Zostali ukarani grzywną, ponieważ udowodniono, że otrzymali zagraniczne pieniądze dzięki interwencji Ruchu „Wszyscy Węgry”.
Osoby zaangażowane w tę sprawę stanowczo temu zaprzeczają, ale tylko ci, którzy właśnie odeszli od muru, wierzą w to, co mówią.
Czy prowadzili wspólną kampanię? Tak, bez wątpienia. Czy wszyscy popierali tego samego kandydata, który nazywał się Péter Márki-Zay? Nie można temu zaprzeczyć. Czy zagraniczne pieniądze dotarły do Ruchu? Nie! Kto jest przywódcą tego Ruchu? Cóż, Marki-Zay. Ich kandydat na premiera. Czy Márki-Zay płacił za plakaty i wydarzenia związane z kampanią? Co to jest! Bardzo! Czy prowadzenie kampanii za zagraniczne pieniądze jest legalne? Cholera!
Tak, moi drodzy, jest mądre węgierskie powiedzenie, które warto dobrze zapamiętać: zwykły koń ma na grzbiecie twaróg.
Bo po klęsce wyborczej wielka współpraca przerodziła się w wielkie oszczerstwo, ale wtedy to była już – inne powiedzenie – rękojeść utraconego topora. A ponieważ ostatecznie zwycięstwo Fideszu-KDNP było tak wielkie, że „było je widać nawet z księżyca”, nie można zaprzeczyć jego poprzednikom.
A jeśli próbowali razem dostać się do dobra, muszą razem dostać się na pole kaktusów.
Bolesny? To prawda, ale jest i trzecie powiedzenie: kto kopie dół dla innych, sam w niego wpada.
Twierdzą, że nie wiedzieli nic o pochodzeniu pieniędzy. Rzeczywiście? Czy nikt nie zdawał sobie sprawy, ile pieniędzy wydaje się na rzekomo skromne wsparcie państwa? Jeśli rzeczywiście tak nie jest, choć trudno lub nie da się w to uwierzyć, to tam jest duży kłopot, bo w całym obozie opozycji nie ma ani jednej rozsądnej osoby. Ale to też nie jest usprawiedliwienie, podobnie jak uczestnikowi napadu na bank nie uchyla się od powiedzenia, że go nie było, bo czekał na zewnątrz za kierownicą uciekającego samochodu.
Donáth wspomina o zemście, ale sam musi mieć świadomość, że kłamie bez mrugnięcia okiem. Śledztwo UOKiK nie rozpoczęło się wczoraj, strony dwukrotnie otrzymywały jego ustalenia z prośbą o komentarz, kilka razy zwracały się o jego odroczenie, więc w stylu monachijskim można udawać, że kara została nałożona za kilka dni w ramach zemsty za skandal.
Swoją drogą, jest w tym stwierdzeniu pewna arogancja, bo mogłoby się wydawać – jeśli potraktować to poważnie – tak, jakby Pęd w ogóle miał znaczenie. Droga Anno, uwierz mi, tak nie jest. Podobnie jak ich były prezydent,
András Fekete-Győr był także ofiarą procesu koncepcyjnego, kiedy został skazany na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu za przemoc wobec policji.
Zwracam uwagę, że gdyby zwykły obywatel „wrzucił” granat dymny wśród funkcjonariuszy organów ścigania, istnieje podejrzenie, że nie zostałby skazany na rok i nie zostałby zawieszony.
Coś innego, co dosłownie jest warte mszy dla Momentum i wszystkich partii koalicji, czyli mogliby zapłacić za mszę dziękczynną, dla której węgierskie prawo jest wielokrotnie bardziej liberalne niż ich wspaniały wzór do naśladowania, czyli przepisy USA.
Według amerykańskiego prawa duże stowarzyszenie łatwo byłoby wsadzić za kratki.
Wyróżniony obraz: Árpád Kurucz