W tym konflikcie Węgry stoją po dobrej stronie historii i prawdy, po stronie pokoju.

„Generał Zaluzsnyj, zdymisjonowany szef sztabu, nie będzie już atakował zgodnie z anglosaską oceną sytuacji i interesów, ale przejdzie do obrony na co najmniej kolejne dwa lata. Zachód ma jeszcze ok. potrzebuje dwóch lat, aby zwiększyć produkcję broni i – w obliczu psychozy II wojny światowej – przekształcić swoje społeczeństwa opiekuńcze w – według słów niemieckiego Ministra Obrony – „gotowe do wojny” (kriegstüchtig). Ukraina jest także poligonem doświadczalnym tego, jak mocarstwa nuklearne mogą stoczyć wojnę zastępczą, która nie przerodzi się w nuklearne piekło.

O wojnie na Ukrainie, jak o wszystkim w życiu, decydują trzy rzeczy: matematyka, psychologia i logistyka.

Matematyka jest wąskim gardłem, które można chwilowo zrekompensować logistyką: gdy jednej stronie szybciej zabraknie żołnierzy, broni i amunicji, druga bezlitośnie wykorzysta okazję. Po niepowodzeniu „dużego” ukraińskiego kontrataku w 2023 roku i porażkach na początku 2024 roku inicjatywa jest teraz po stronie Rosjan, którzy mają dokładnie ok. mają dwa lata na wykorzystanie przewagi na polu bitwy do poprawy swojej pozycji. Tu z pomocą przychodzi psychologia: armia i społeczeństwo strony, która widzi większą szansę na własne zwycięstwo, lepiej zniesie trudy i wyrzeczenia.

Większość ekspertów widzi trzy scenariusze na nadchodzący okres (w kolejności prawdopodobieństwa):

• Obecna sytuacja trwa nadal: na froncie tysiąckilometrowym czasami jedna lub druga strona przeprowadza atak, który po pewnym czasie ucichnie, bo nie ma wystarczającej liczby żołnierzy, aby utrzymać atak i przebić się w głąb.

• Impas: Podobnie jak w pierwszych ośmiu latach wojny w latach 2014-2022, wojujące społeczeństwa zdadzą sobie sprawę w tym roku, najpóźniej w przyszłym, że nie mogą (na razie) osiągnąć swoich celów na polu bitwy, dlatego „gorące „Wojna na dzisiejszych liniach frontu po raz kolejny ustępuje miejsca intensywnemu, zamrożonemu konfliktowi.

• Społeczeństwo jednej strony zadowala się ofiarami, traci wiarę w zwycięstwo i upada, jak burżuazyjna Rosja po ofensywie Kiereńskiego w 1917 r. czy monarchia austro-węgierska i Niemcy jesienią 1918 r.

W tym konflikcie Węgry stoją po dobrej stronie historii i prawdy, po stronie pokoju! Stanowisko Węgier wzywające do zawieszenia broni i negocjacji pokojowych znajduje się jedynie w mniejszości w bańce globalistycznego Zachodu, który pogrążony jest w wojennej psychozie, dwie trzecie świata również domaga się jak najszybszego zakończenia tego europejskiego konfliktu regionalnego możliwe, zanim naprawdę stanie się jednym z wielu konfliktów definiujących nasze stulecie”.

Cały artykuł można przeczytać TUTAJ!

Wyróżniony obraz: Facebook