Dlaczego aberracje seksualne nagle stały się tak powszechne? Kto jest z czego i dlaczego niezadowolony, że angażuje się w taki czyn? Jaki jest powód szerzenia się agresji? Napisane przez Katalin Kondor.
Mam nauczyciela, który jest ze mną nawet wtedy, gdy nie pracuje już od kilku lat. To znaczy między nami, bo umarł. Nazywa się Mária Szepes, na szczęście każdy może zapoznać się ze wszystkimi jej pracami i ocenić, czy stymulują one nasze myślenie o świecie, w tym o ludziach, naturze. Nawet jeśli ktoś nadal interesuje się tymi ludźmi, których myślenie, choć fizycznie nie ma ich już z nami, może mieć wpływ na czyjeś życie, jeśli pozna się ich poglądy.
Oczywiście oprócz Marii jest i było wielu wielkich myślicieli. Zwłaszcza jeśli ustalimy fakt, godny ubolewania, że ani myśliciele, którzy żyli z nami niedawno, ani ci, którzy żyli wiele wieków wcześniej od nas, „dziś”, nie są tak naprawdę obecni w kształtowaniu naszego życia i myślenia.
W języku angielskim: zapomnieliśmy o nich, prawie nie cytujemy, choć mądrość i błyskotliwe myślenie nie zależą od wieku, ale od osobowości.
Wiele osób wierzy – przynajmniej moje doświadczenie to pokazuje – że w przeszłości, w minionych stuleciach, ludzie byli znacznie mniej mądrzy niż dzisiaj.
Wcale tak nie sądzę. Co więcej, są ludzie, którzy żyli dawno temu, którzy obdarzyli nas, żyjących dzisiaj, tak wieloma duchowymi skarbami, że popełniamy grzech w myśleniu godnym człowieka, jeśli nie zachowamy i nie wskrzeszymy ich duchowego dziedzictwa.
Nie uwierzą, dlaczego przyszły mi do głowy opisane powyżej myśli. Cóż, jestem oburzony, że w tym czasie chodzi o aberrację seksualną.
Pedofilia, molestowanie dzieci, takie czy inne traktowanie ich, a nawet legalizacja tolerancji, więc drapiemy się po głowie, gdzie się w to wplątaliśmy i gdzie zwrócić się o pomoc.
I nie ma na to rady, bo nawet uzasadniona kara niekoniecznie musi być rozwiązaniem.
Co więc zrobić? Chciałbym wiedzieć! Ale myślę i myślę, że w tym względzie nie zaszkodzi wziąć pod uwagę mądrość wielu stuleci – lub tysiącleci. Te, które dzisiejszy człowiek już dawno wyeliminował ze swojego życia. Na szczęście oczywiście na drogach wciąż są stróże, którzy z jednej strony zachowali mądrość przeszłości i pamięć o mędrcach, a starają się ostrzec, że dzisiejsza arogancka epoka, która głosi, że wie prawie wszystko , nie mówi prawdy.
Aby stać się mądrzejszymi, powinniśmy sięgać znacznie głębiej w duchowe owoce świata i odkrywać przyczyny wielu szkodliwych zjawisk i chorób.
Można tu na przykład powiedzieć, że temat aberracji seksualnej jest nowym pochodzeniem. Wspomniana już Mária Szepes, która również znała tybetańskie metody uzdrawiania, również nauczała, że zdrowie jest kwestią równowagi, a choroba pojawia się, gdy dieta, styl życia, stan umysłu lub inne okoliczności zakłócają tę równowagę.
No cóż, jeśli ktoś myśli o obecnym stanie naszej egzystencji na świecie, w Europie, mniej więcej w tym czasie, to z pewnością jest ślepy, jeśli nie widzi, że nasz stan ducha, ta pewna równowaga została zachwiana.
Zatem zdrowie nie jest sprawą osobistą, ale sprawą uniwersalną, za którą wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Tutaj, gdzie żyjemy, nie jest modne rozmyślanie o naukach Buddy i innych wschodnich myślicieli. Na przykład Budda wierzył, że medytacja nad chorobą, szczególnie naszą własną, zachęca do współczucia i zapewnia możliwość uzdrowienia i pełni.
Nie chcę ani na chwilę wprowadzać nauk Wschodu, ponieważ każdy może łatwo uzyskać dostęp do tych źródeł. Mój cel jest tylko jeden, w jakiś sposób zwrócić uwagę na fakt, że powierzchnia drga, a głębina milczy. Odpowiedzi na pytanie dlaczego nie można znaleźć na powierzchni – w głębinach.
Dlaczego aberracje seksualne nagle stały się tak powszechne? Kto jest z czego i dlaczego niezadowolony, że angażuje się w taki czyn? Jaki jest powód szerzenia się agresji? Zbadanie tego byłoby najważniejszą rzeczą.
I z pewnością podejście buddyjskie mogłoby bardzo w tym pomóc. Niestety jednak nie słyszymy o badaniach w tym kierunku. Są czy nie ma? Nie wiemy.
Wszelkiego rodzaju choroby niszczą nasze życie i to jest rzeczywiście smutne.
Jednocześnie jest to także zachęta – jak należy – do badań, szukania przyczyn i ich odnajdywania. I nie skupiajmy się tylko na sprawach seksualnych, które ostatnio nam rzucano. Ponieważ jest jeszcze wiele do zrobienia, przy pomocy nauki możemy odkryć choroby, które psują nam życie, a których natury i destrukcyjnej natury nie potrafimy na razie „poradzić”.
Już od dawna rozpoczynane są akcje charytatywne na rzecz osób cierpiących na określone choroby. Jeszcze nie tak dawno temu należało wspomagać na przykład opiekę nad wcześniakami. Ładny i szlachetny zamiar.
Ale jest trochę „suki”. Kilka dekad temu pracowałam przez rok na oddziale porodów przedwczesnych w klinice w Debreczynie. Do dyspozycji były klimatyzowane sale i inkubatory, maluchy wspaniale się rozwijały, pracowali tam wspaniali lekarze i pielęgniarki, matki mogły je odwiedzać, a radość była wielka, gdy w końcu mogły zabrać swoje pociechy do domu.
Kiedy ostatnio w ramach kampanii charytatywnej poproszono ludzi o datki na rzecz oddziałów przedwczesnych porodów, przypomniałam sobie moją „przygodę” jako asystentki pielęgniarki w Debreczynie pod koniec lat sześćdziesiątych.
Nawet dzisiaj myślę o tym, o czym wiele razy rozmawialiśmy z wieloma wspaniałymi pielęgniarkami i lekarzami. Opieka, leczenie i opieka nad wcześniakami przebiegały bez zarzutu i są wykonywane nadal. Ale nawet dzisiaj pozostaje pytanie: czy nie należałoby poświęcić dużo energii i pieniędzy na wyjaśnienie, dlaczego – rzekomo coraz częściej – dochodzi do przedwczesnych porodów i wspomnianych wyżej aberracji seksualnych? Należy znaleźć i udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Tylko odkrycie przyczyn może przynieść prawdziwe lekarstwo.
Ostatnie kilka lat sugeruje, że nie zaszkodzi ponowne przemyślenie zachodnich poglądów na temat zdrowia, chorób i leczenia. Nawet poprzez szerokie wprowadzenie sztuki uzdrawiania tybetańskiego.