Według byłego ministra spraw zagranicznych Ameryka jest gotowa w każdej chwili otworzyć nową kartę, zależy to tylko od węgierskiego rządu.

David Pressman, ambasador USA w Budapeszcie, wygłosił kilka dni temu w CEU przemówienie z okazji 25. rocznicy przystąpienia Węgier do NATO, ale przemówienie dotyczyło głównie tego, jak amerykańska sprawa zagraniczna, zarządzana przez postępową trendu, jest niezadowolony z Węgier, pisze Mandiner.

W swoim przemówieniu dyplomata podkreślił, że Węgry stają się coraz bardziej izolowane w NATO, a także stwierdził, że Waszyngton jest gotowy na normalizację zepsutych stosunków węgiersko-amerykańskich, ale „nie widzimy takiej woli ze strony węgierskiego rządu”. Zgodnie z reakcją węgierskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych

Pressman nie był ambasadorem, ale lewicowym działaczem politycznym.

Na to wszystko odpowiedział Géza Jeszenszky w programie ATV Voks 2024. Były minister spraw zagranicznych i ambasador USA został po raz pierwszy o uroczyste przemówienie Viktora Orbána , w którym zdaniem reportera znalazło się wiele elementów polityki zagranicznej, na przykład stwierdzenie, że „Bruksela musi być okupowana, wiemy, przez którą bramę przejść i jak zreorganizować UE. Niech zadrży Rada Gubernatorów nawet w Brukseli”.

Jeszenszky odpowiedział, że „Bruksela to miasto. Nie wiem, czy szkolimy armię węgierską do jej zajęcia. A marsz to tekst bardzo militarystyczny, po polityku spodziewałbym się czegoś innego. Każdy może mieć zastrzeżenia do UE i jej działań, ale jesteśmy jej częścią i czerpiemy z tego wiele dobrego. Nawet środki, które niektórzy chcą nam narzucić, np. związane z ochroną środowiska czy obciążeniem dróg i mostów, są przydatne”.

Następnie poruszono kwestię praworządności, suwerenności Węgier i jej ochrony. Były ambasador w to wierzył

„Bruksela nie jest dyktaturą. Moskwa to dyktatura.  

Kiedy słyszę, że to nowa Moskwa, jako historyk i współczesny, który zbyt długo żył w świecie bez wolności, stanowczo protestuję”.

Odnosząc się do przemówienia Pressmana, powiedział: „Nigdy nie należy obrażać się na krytykę, ale spojrzeć na rzeczywistość. Nie tylko teraz, w przemówieniu Pressmana, ale także w wielu innych uwagach krytycznych, stwierdziłem, że większość z nich jest zasadna. Porozmawiajmy i debatujmy o tym, czego nie ma. Ambasador USA zarzucał także brak dialogu. To przemówienie nie było ultimatum, ale dobrą wolą.”

Dodał, że nie uważa za coś złego, aby rząd wyrażał swoją opinię w oparciu o sympatie partyjne, światopoglądowo-polityczne interesy, zwłaszcza że w innych krajach i tak nie da się wpłynąć na miliony wyborców.

Pressman powiedział także: „być może jest tak, że rząd Orbána chce poczekać na dymisję obecnego rządu USA,

ale na pewno nie będziemy czekać w sprawie rządu Orbána”. 

Jeszenszky nie uważa tego za otwartą groźbę, uważa, że ​​amerykański ambasador po prostu rzuca piłkę w tył, biorąc pod uwagę fakt, że węgierski rząd otwarcie czeka na powrót Trumpa.

„Jednak rząd Bidena na początku nie był zdystansowany, to Węgry nawet podczas wyborów brzmiały najbardziej wrogo w stosunku do obecnego amerykańskiego prezydenta. To nie jest dobra polityka, to ryzykowne trzymanie jednego żelaza w ogniu zamiast dwóch. Jednocześnie USA zaakceptują decyzję węgierskich wyborców. Może nie będzie szczęśliwy, ale to inna sprawa.

Według Jeszenszky'ego sugestia amerykańskiego ambasadora, że ​​Węgry są coraz bardziej izolowane od NATO i że NATO unika Węgier, jest całkowicie logiczna.

„W kraju, który otwarcie wspiera Rosjan w wojnie – jak bardzo dobrze stwierdził Pressman – natychmiastowy pokój, do którego wzywamy, w obecnej sytuacji, zwłaszcza jeśli Ukraina nie otrzyma dalszego wsparcia, oznaczałby kapitulację, czyli porażkę Ukraina - jak można ufać? To postawa Węgier wobec wojny, w której NATO jest bardziej zjednoczone niż kiedykolwiek od czasów zimnej wojny, niż kiedykolwiek wcześniej, sprawia, że ​​jesteśmy czarną owcą. A fakt, że Węgry utrudniały ekspansję NATO, zwłaszcza szwedzkiego, co tylko wzmacnia tę organizację, dodaje do tego kolejną łopatę”.

Jednak również słowa Pressmana w tej kwestii ocenił nie jako groźbę, ale jako ostrzeżenie wyrażone w dobrej wierze.

„Ameryka jest gotowa w każdej chwili otworzyć nową stronę, zależy to tylko od węgierskiego rządu. 

Wskazuje na to całe przemówienie Pressmana, pełne życzliwości, zalotów,

bo polityk pamiętał także o udziale Węgier w amerykańskiej wojnie o niepodległość, wpływie Kossutha na Lincolna i węgierskich laureatów Nagrody Nobla, czyli o wielu pozytywnych aspektach relacji między Ameryką a Węgrami” – podsumował Géza Jeszenszky.

Zdjęcie na pierwszej stronie: Ilustracja / MTI Photo, Szilár Koszticsák