Węgry XXI zadecydują teraz. kierunek jej historii w XX wieku – opisał w artykule emerytowany generał dywizji József Horváth, doradca ds. polityki bezpieczeństwa Centrum Praw Podstawowych, będący obecnie gościem Akademii Cywilnej. Trudno byłoby nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, gdyż ten rok w świetle wyborów do UE i wyborów prezydenckich w USA naprawdę może być punktem zwrotnym. Ale kto by pomyślał jeszcze dziesięć lat temu, że część świata będzie tak zdenerwowana i straci rozum? Na pewno nie przeciętny obywatel. A ekspert?

- Naprawdę mogliśmy uwierzyć, że nastała era pokoju na świecie, że nic podobnego do tragedii, które przydarzyły się naszym rodzicom i dziadkom, nie może przydarzyć się nam. Potem okazało się, że to nieprawda. Dla mnie nie było to zaskoczeniem, bo po zmianie ustroju mogłem pracować w świecie węgierskich tajnych służb, widziałem i doświadczałem, że walka między służbami nie kończyła się pod powierzchnią. W rzeczywistości stało się to trudniejsze, ponieważ jeśli służba jest zaangażowana w swój kraj, to istnieje wyłącznie interes narodowy, co oznacza również, że jeśli dwie tajne służby współpracują w jakiejś dziedzinie, na przykład przeciwko terroryzmowi lub przestępczości zorganizowanej, mogą mieć sprzeczne interesy w innych obszarach.

To myląca sytuacja, że ​​wczoraj wspólnie pracowaliśmy nad jakąś kwestią, ale jutro możemy już być przeciwnikami.

Widzieliśmy to i czuliśmy, że jeśli trzeba egzekwować interesy narodowe, powiedzmy, interesy gospodarcze, nie ma usprawiedliwienia.

– Wiedząc o tym, wojna rosyjsko-ukraińska też wygląda trochę inaczej. Praktycznie ten konflikt trwa od lat 2014-15, w Donbasie ludzie ciągle się zabijali, ale dopiero w 2022 roku zdaliśmy sobie sprawę, o mój Boże, co tu się dzieje? Rosjanie zaatakowali Ukrainę! Jednak na 10-12 lat schowaliśmy głowę w piasek. Teraz usługa działa dobrze, czego przykładem jest konflikt rosyjsko-ukraiński i izraelsko-palestyński, jeśli nie są mądrzy po fakcie, ale przewidują pewne procesy. Oczywiście jest to strasznie trudne. Jeśli dobrze funkcjonuje państwo i organizacje obywatelskie – bo tę pracę coraz częściej wykonują także przedsiębiorstwa cywilne – to analizując i oceniając jawne informacje, można dostrzec pewne głębokie procesy. Nie musisz myśleć o wielkich rzeczach, podam przykład: Chiny.

– Był taki czas, nawet 5-10 lat temu, jak mówiliśmy, że to chińskie, to znaczyło badziewie. Rynek Józsefváros, znamy go. Ale na przykład 10 lat temu Chińczycy postanowili rozpocząć rozwój swojego przemysłu morskiego. Obecnie mówi się, że możliwości Chin są 10 razy większe niż w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście nie chodzi tu tylko o okręty wojenne, ale wszelkiego rodzaju statki pływające, w tym tankowce, statki przewożące zboże i lotniskowce. Albo pomyśl o produkcji samochodów elektrycznych. Chińska firma BYD przerosła Teslę, ale jak? Minęło wiele lat, odkąd Chiny przejęły kopalnie litu na całym świecie. Nikt nie zwracał na to większej uwagi, gdyż lit jest ważnym surowcem do produkcji akumulatorów.

Wzmocnienie Chin wynika z takich „drobiazgów”, których służby nie zauważyły ​​na czas.

– Odpowiedzialność służb specjalnych w wojnie rosyjsko-ukraińskiej jest kwestią jeszcze bardziej spektakularną, ale jeszcze bardziej w kontekście tragicznego początku konfliktu między Izraelem a Hamasem. Można by też powiedzieć, że izraelskie służby popełniły błąd, ale sytuacja nie jest taka prosta. Zwykle myślimy tylko o MOSZADZIE, ale w państwie żydowskim nie działa ani jedna taka służba, jest też wywiad wojskowy i cywilny, więc nie można zrzucać odpowiedzialności wyłącznie na MOSZAD. Aby zrozumieć, co się stało, musimy cofnąć się zaledwie rok przed atakiem. Po ustanowieniu rządu Netanjahu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w głównych miastach Izraela rozpoczęły się masowe demonstracje. Nowy rząd nie podjął jeszcze żadnych znaczących działań, ale już obawiał się demokracji i protestował przeciwko ustanowieniu dyktatury. Doskonale znamy te hasła, z którymi wychodzą na ulice Europy, Ameryki i Izraela. Podczas izraelskich demonstracji przeciwko panującemu rządowi wypowiadali się także byli generałowie armii i byli szefowie tajnych służb.

– Problem w tym, że są to wiadomości zarówno do wojska, jak i do tajnych służb, które te służby dzielą. Jeśli jednak ludzie służby poczują się niepewnie, jeśli odwrócą się do siebie plecami, myśląc o tym, po której stronie gra ich kolega i komu jest oddany, to czy jeśli dojdą do władzy, poderżną mi gardło, cóż, zablokuje to pracę służb, a w stosownych przypadkach także przepływ informacji. Dlatego tak myślę

rezultatem tego podziału w decydującej części było to, że doszło do brutalnej akcji terrorystycznej Hamasu.

Jestem przekonany, że istniejące informacje nie dotarły na czas do odpowiedniego szczebla decyzyjnego, bo nikt nie powinien mi wmawiać, że izraelskie służby specjalne zbierały jedynie informacje techniczne, podczas gdy Hamas był niesamowicie przebiegły. Tutaj nie trzech terrorystów połączyło siły, ale trzeba było przygotować atak tysięcy ludzi, sprowadzić broń z zagranicy, zbudować systemy tuneli oraz zaplanować i skoordynować atak. Niemożliwe, żeby izraelskie służby nie miały w tych grupach agentów. Informacja po prostu wymknęła się i nie dotarła tam, gdzie powinna. Jeśli nie będę pobłażliwy, to przeciwnicy rządu Netanjahu pomyśleli, że co się stanie, jeśli będę bardziej pobłażliwy, to myślę, że nie wierzyli, że ta historia będzie miała tak straszny koniec.

Cały wieczór Akademii Cywilnej można obejrzeć tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=0A2-47e8UsU

Zdjęcie: Levente Görgényi / Civilek.info