Idee dotyczące przyszłości to nic innego jak brutalne, groźne dyktatury, które potajemnie i powoli są realizowane. Kiötlői nazywa to pożądanym porządkiem świata. Napisane przez Katalin Kondor.

Sam pierwszy raz usłyszałem i przeczytałem o tym, czym zajmowała się światowa elita podczas tzw. zmiany ustrojowej. Nie znaliśmy wtedy prawdziwego znaczenia tego wyrażenia, a wraz z upływem czasu coraz bardziej zdawaliśmy sobie sprawę, że o coś mu chodziło.

Cóż, był przygotowany i nadal jest przygotowany na zniesienie i rozpad państw narodowych.

Od tego czasu wielokrotnie byliśmy świadkami tego zamiaru, począwszy od zjawisk światowych, takich jak dziwność spuszczonych na nas epidemii, po ingerencję w dekrety państw narodowych i osłabienie naszej suwerenności przy pomocy niektórych ambasadorów, do narzucania nam dziwnych idei i dekretów Unii Europejskiej.

Mamy więc doświadczenie, jak władcy świata, którzy nie są przez nikogo wybierani, a mimo to głoszą demokrację, próbują ingerować w życie poszczególnych państw narodowych – trzeba przyznać, że nie bez powodzenia.

W artykule napisanym pewnego dnia przez naszego drogiego kolegę – mojego przyjaciela – Tamása Fritza, mówił o celu elity Davos (po węgiersku: globalna elita, która nieustannie wymyśla pomysły w Davos). Każdy może znaleźć ten artykuł, zacytuję tylko krótkie zdanie z niego: „...nie chcą nawet formalnie rozbijać państw narodowych, ale zdobywają nad nimi władzę nieformalnie, w formie sieci . Po prostu atakują rządy, sądownictwo, społeczeństwo obywatelskie i kościoły tych krajów”.

Cóż, ten zamiar będzie oczywiście omawiany kilka razy dzięki naszym znakomitym kolegom-ekspertom, z pewnością wyjaśnią, jak będą dochodzić do tych tak zwanych „włamań”, ale przynajmniej powinniśmy mieć pewne pojęcie o tych metodach.

Natomiast chciałbym teraz poinformować szanownego czytelnika o zaskakującej wypowiedzi naszego prezydenta, na którą część naszych czytelników zwróciła moją uwagę.

Na s. 13 wydania Mandiner z 14 października Tamás Sulyok złożył następujące oświadczenie dotyczące funkcjonowania Unii Europejskiej: „Musimy jasno zobaczyć, że wspólnota może odnieść sukces jedynie przy udziale i dominacji państw narodowych. Jest to zapisane w traktatach podstawowych i taka była idea ojców założycieli m.in. Schumana i Coudenhove-Kalergiego. Powinniśmy wrócić do pomysłów.”

Cóż, jeśli chodzi o idee Coudenhove-Kalergiego, całkiem sporo ludzi się z nimi nie zgadza, ponieważ kilku z nas czytało jego pisma, w których omawia on między innymi, że narody Europy powinny być krzyżowane z żółte ludy mongoloidalne i kolorowe ludy trzeciego świata.

Jest to konieczne, gdyż w tym przypadku w Europie powstałaby pozbawiona korzeni i wieloetniczna populacja, pozbawiona tożsamości i przynależności etnicznej, nad którą przyszła elita władzy mogłaby z łatwością zapanować. Tak więc, jak powiedział wcześniej pan Coudenhove-Kalergi.

Nie wierzę, że wielu osobom spodobałby się ten pomysł, choćby dlatego, że w dzisiejszych czasach władcy świata zmuszają nas do zostania odbiorcami migrantów, aby pan Coudenhove-Kalergi mógł spać spokojnie w grobie.

Po prostu nie jesteśmy spokojni.

Nie tylko dlatego, że na co dzień doświadczamy zamiarów narzucania nam takich a takich ideologii, wyśmiewania i wyśmiewania naszych tradycji chrześcijańskich i ludowych, że nawet nie myślimy, że powinniśmy realizować idee Schumana czy Coudenhove-Kalergiego i jakoś pomysły i plany masonów też nie są aż tak ciekawe.

Większym problemem jest oczywiście to, że w naszym obecnym stanie nie możemy nawet polemizować z tymi cebulowymi marzeniami, bo nie mamy z kim porozmawiać.

Plany i cele powstają i są pisane za kulisami, nie mamy nic do powiedzenia i z każdym dniem czujemy, że nasza walka o chrześcijaństwo i oczywiście o Europę staje się coraz bardziej beznadziejna.

Przecież gwałtowne mieszanie się ludności pociągnie za sobą także zanikanie krajów, nie będą one potrzebne, gdyż twórcy powyższych planów stoją na stanowisku, że świadomość narodowa i odmienne kultury nawołują do przemocy. Oczywiście można polemizować z tym osobliwym poglądem, ale tylko wtedy, gdy można polemizować także z niebezpieczeństwami i ideami opisanymi powyżej.

Ale to niemożliwe, ponieważ oni wymyślili te rzeczy, nawet nie myśląc o omawianiu ich z kimkolwiek.

Większość ludzi nie ma pojęcia, co planuje z nimi zrobić. Nawet po usłyszeniu o zamiarach przymusowego przesiedlenia migrantów wiele osób uważało, że nie da się czegoś takiego zrobić. No cóż, temu ktoś mówi, że oczywiście coś takiego naprawdę nie istnieje, to się po prostu dzieje.

Zatem idee dotyczące przyszłości to nic innego jak brutalne, groźne dyktatury, które potajemnie i powoli są realizowane. Kiötlői nazywa to pożądanym porządkiem świata.

Niedobrze byłoby przyznać, że można to nazwać porządkiem. Nawet jeśli pomysł pochodzi od ojców założycieli. Przyzwoity człowiek nie może myśleć, że jego bliźniego należy wyrwać z korzeni, pozbawić tożsamości. A ponieważ plan Coudenhove-Kalergi istnieje, niewiele osób wie, że plan ten jest realizowany coraz szybciej, więc byłoby naprawdę dobrze, gdybyśmy szerzej porozmawiali o tym, jakie są ukryte przed ludźmi motywy panów świata. Nawet z polecenia Prezydenta naszej Rzeczypospolitej.

Węgierska gazeta