Daniel Deák w XXI. Starszy analityk Szazad Intézet ocenił debaty podczas wydarzenia Tranzit na swojej stronie na Facebooku. Jak można było z góry podejrzewać, w swoim poście nie mógł powiedzieć wiele dobrego o wypowiedziach aktorów opozycji.

„W drodze do domu myślałem o debatach politycznych ostatnich dni i występach lewicowych polityków na temat Tranzitu i przypomniało mi się dobrze znane zdanie Ottó Gajdicsa „ Nie należy im ufać w sprawie kurnika albo!"

Podczas gdy wszyscy politycy partii rządzącej potrafili interpretować procesy wewnętrzne i geopolityczne w swoim kontekście, większość lewicowych partnerów debaty pozostawała mniej więcej na poziomie opozycyjnego komentatora na Facebooku i jedynie wypowiadała znane i aktualne hasła .

Najgorszym punktem był zdecydowanie nowy prezes Momentum, Ferenc Gelencsér , który nie był nawet świadomy najbardziej podstawowych rzeczy. na miejscu Gulyása z Gergelly Gulyásem lewicowego polityka obdarzonego mniejszą wiedzą niż András Fekete-Győr

W swojej zwykłej formie Péter Márki-Zay , który był w zasadzie jak stand-up parodiujący nieudanego kandydata lewicy na premiera. Prawie nic się nie zmieniło w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że jeśli chce odnieść sukces jako polityk, powinien zmienić swoją komunikację.

Jedynym rozsądnym lewicowym partnerem do debaty István Hiller , który jednak jest już typem odstającym od lewicowo-liberalnej strony, nowe pokolenie nie zbliża się już nawet do standardu reprezentowanego przez byłego ministra edukacji MSZP .

Podsumowując myśli, które zrodziły się w mojej głowie: ostatnie dni utwierdziły mnie również w przekonaniu, że patrząc na obecną paletę polityczną, kierownica jest w najlepszych możliwych rękach.

Kryzys gospodarczy spowodowany epidemią koronawirusa, wojna i nieudane sankcje brukselskie postawiły Węgry przed wieloma wyzwaniami, a przed nami bardzo trudny okres. Ale jednocześnie możemy być pewni: krajem kierują ludzie, którzy mają doświadczenie w zarządzaniu kryzysowym i zrobią wszystko, aby nasz kraj wyszedł z tego kryzysu silniejszy. Gdyby lewica była teraz u władzy, oznaczałoby to kataklizm. Mogliśmy się o tym wszystkim przekonać w ciągu ostatnich kilku dni!”

2022plus: Patrząc na dyskusje Tranzit, bez względu na to, o czym dyskutowano, europejska polityka sankcji pojawiała się w prawie każdej rozmowie. Co więcej, globalistyczna opozycja na zmianę pokładała w nim wiarę, twierdząc, że unijne sankcje rzeczywiście działają.

No tak, ale ile. Co prawda nie było tak, jak chcieli, tj. nie udało im się wstrząsnąć rosyjską gospodarką, nie udało im się zmusić Putina do zakończenia wojny na Ukrainie, ale znacząco utuczył portfele Rosjan, jednocześnie gruntownie podkopując Europa. Rządy UE już trzęsą się z zimna, mimo że obecnie pocimy się w upale. Już teraz jest jasne, że muszą się borykać z poważnymi problemami z zaopatrzeniem w gaz (dlatego też chcą zmniejszyć węgierskie rezerwy gazu), ale powiedzieć, że jest nam przykro, schrzaniliśmy to, skrzywdziliśmy tylko siebie i naszych obywateli, nigdy nie możemy tego od nich oczekiwać.

Unia nie ma konia, tylko dzielnego, dlatego wbiega prosto w mur. A węgierska opozycja nie ma problemów ze wzrokiem (sankcje naprawdę działają???), ale ma lustrzane odbicie. To, co jest po prawej, widzą po lewej, to, co jest do góry nogami, co jest postrzegane jako do góry nogami, a to, co jest uparte, jest oceniane jako fałsz. Nie dlatego, że wszyscy są idiotami (oczywiście, że niektórzy z nich są), ale dlatego, że próbują przypodobać się obozowi postępowców Unii. Ciekawe, czy zrobią to, czego nie mogli zrobić od 12 lat, czyli jakoś pomogą im zasilić z zewnątrz.

Panie i panowie, to się nie uda. Bez względu na to, jak szorstki jest ich język, bez względu na to, jak szybko nim obracają.

Dlaczego nie? Proste: bo nie chcemy. A jeśli przytłaczająca większość czegoś nie chce, to się nie stanie, nawet jeśli Bruksela stanie na głowie, nawet wtedy. Otóż ​​to.

Źródło: Facebook

(Zdjęcie na okładce: hírtv.hu)

Źródło: hirtv.hu

Źródło: hirtv.hu