Po prostu drapię się po głowie i nie rozumiem. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy europejscy politycy postradali zmysły. A może nigdy tego nie mieli?

Ile relacji pacjentów psychiatrycznych warto skierować do szpitala psychiatrycznego? Tego jeszcze nie wiadomo, gdyż szaleńcy wciąż są na wolności. Niestety pielęgniarki nie rzucają się na żadną z nich z kaftanami bezpieczeństwa w dłoniach.

Oto na przykład ten biegający głupiec o imieniu Mikron (alias Makron).

Według niego wszystkich europejskich żołnierzy należy wysłać do rzeźni, może dlatego, że im więcej znienawidzonych formacji, białych, heteroseksualnych, chrześcijańskich pariasów, wypuści zęby, tym więcej miejsca zostanie dla ukochanych muzułmańskich „imigrantów”. Ale co z tego dla niego? Przecież nie ma psa ani kota (a jeśli ma, to tylko tyle), syna, który mógłby posłużyć za mięso armatnie, ani córki, która nie mogłaby uciec przed atakiem nuklearnym.

Bo na pewno byłby to atak nuklearny, gdyby ten francuski drań nawet tego nie rozumiał swoim małym rozsądkiem.

Jak myślisz – i nie ma mowy o myśleniu, ale – dlaczego uważasz, że francuscy żołnierze i obywatele są odporni na głowice bojowe? Może wystarczy, że nad głową będzie trzymał wysłużony francuski blask, a kule będą się od niego odbijać?

Potem jest sen polskiego dyktatora. Rozumiem, że są przepełnieni nieugaszoną nienawiścią, gdy słyszą określenie „Rosjanie”, ale to nie powód, aby wysyłać polskich żołnierzy na śmierć.

A może Donald Tusk i jego gang czuliby się komfortowo, gdyby mogli pokryć świat radioaktywną chmurą?

Gdyby ludzkość upadła z promienną radością? Jeśli ktoś, powinien wiedzieć, jakie będą straszne konsekwencje, gdy Rosjanie zaczną działać. No oczywiście, wtedy nazywano ich Sowietami i nie sądzę, żeby to było to samo, ale polscy globaliści nie są zdolni do tak subtelnego rozróżnienia. Najpierw poprowadziliby siebie, potem całą ludzkość, w przeszłość machając pogodną twarzą.

Ale jest tu coś więcej. Jest też pani Ursula Leyebb, mistrzyni umysłu z siedmiorgiem dzieci. Czym jest dla niego rodzina, skoro „rodzina to rodzina”, nie ma znaczenia, kto jest chłopcem, a kto dziewczynką, czy jest innej płci, ważne, żeby te SMS-y nie wychodziły.

Lepiej sprowadzić katastrofę na Europę wszczynając wojnę, po prostu nie zawracaj sobie więcej głowy sprawą Pfizera.

Twoje życie i krew za Ukrainę ukryję w bunkrze nuklearnym. Ale jak długo, Urszulo? Przez kilka stuleci?

Nie rozumiem tego wszystkiego. O czym myślą te potwory? W co wierzą, czym się zajmują? Co zrobią, gdy wzajemne ataki nuklearne wykonają swoje błogosławione dzieło i „oczyścią” naszą planetę z 7 miliardów 900 milionów niepotrzebnych ludzi? Pozostaje, prawda, około 100 milionów „elit”, które przeżyły ludobójstwo kilkaset metrów pod ziemią.

I?

Jak długo będzie działać twój system oczyszczania powietrza tam na dole? Jak długo (i skąd) będziesz mieć prąd do obsługi maszyn? Jak długo wystarczają Twoje zapasy wody pitnej? Kiedy skończy się przechowywana żywność? Co robisz ze swoimi zmarłymi?

Bo po pewnym czasie i ty upadniesz, czy ci się to podoba, czy nie. A może „poddasz recyklingowi” ciała – jak w powieściach science-fiction?

Okres półtrwania naturalnego uranu wynosi zaledwie 4600 milionów lat, prawda? To prawda, jest to podejście laika, ponieważ w przypadku dzisiejszych bomb nuklearnych śmiertelnym zagrożeniem nie jest promieniowanie, ale ogromne ciepło wytwarzane przez eksplozję i niezwykle potężna fala uderzeniowa. To znaczy w przypadku pojedynczej bomby. Ale co, jeśli to nie jest tylko eksplozja?

W pewnym momencie wystarczy wyjść z bunkra, w którym od dawna ukrywają się niszczyciele ludzkości. A skoro promieniowanie nadal istnieje, jak się wydostać?

W kombinezonie ochronnym? OK, na jakiś czas możesz sobie z tym poradzić, powiedzmy do momentu, gdy obok przejdzie dwumetrowa zmutowana wiewiórka i chętnie odgryzie ci głowę, nawet jeśli masz na sobie hełm.

To drugie założenie jest oczywiście bujną wyobraźnią, ale czyż nie jest tak, jaki jest sens życia w środowisku pozostałym po wojnie nuklearnej?

Wtedy nie będzie miało znaczenia, kto przyjął łapówki od firmy Pfizer, której bogactwo liczy się w miliardach, ponieważ pieniądze wystarczą tylko na to, aby ogrzać się w płomieniach. Aha, i to nie dlatego, że prawdziwe banknoty spłonęły w wyniku pożaru nuklearnego, wirtualne banknoty dzisiaj nawet nie istnieją (naprawdę).

Czy to jest to, czego chcesz? Wygląda na to, że właśnie tak. Więc po prostu zabij Ziemię, jaki jest w tym sens? Trzymanie się rzeczy, które służyły swojemu czasowi, takich jak życie, jest dziecinnością i tchórzostwem...

Grożą nam bulwiaste wizje chorych umysłów. Czas się obudzić i posprzątać podżegaczy do wojny nuklearnej. Miło jest wygnać je do małych pomieszczeń, gdzie mogą spokojnie szaleć między gumowymi ścianami, ale jeszcze lepiej, gdyby nie spędzały tam czasu same, ale w towarzystwie podobnie myślących kolegów. Tam mogli dyskutować, który z nich jest prawdziwym Napoleonem.

Po prostu jakoś sobie bez nich radzimy. I bez ich wojen.

György Toth Jr

Zdjęcie na okładce: kanclerz Niemiec Olaf Scholz, Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej i prezydent Francji Emmanuel Macron (bj)
Źródło: MTI/EPA/Olivier Hoslet