Klub Gimnastyczny Ferencváros powstał 3 maja 1899 roku, czyli 125 lat temu. 

„Fradi był, Fradi będzie, dopóki jest człowiek na ziemi, będzie jeszcze jeden człowiek, jeszcze jeden Węgier” – głosi notatka fanów, być może z pewną przesadą, ale wielu z nas spotkało się już z tym pośredni dowód na to, że w najbardziej odległych, ukrytych zakątkach globu możemy spotkać także Węgrów i Fradisów. I choć nie wszystkie elementy łączy te dwie grupy, faktem jest, że Ferencváros to zdecydowanie najpopularniejszy węgierski klub, nie tylko IX. dzielnicy, nie tylko w Budapeszcie, a nawet nie tylko na dzisiejszych Węgrzech. Nie można też zaprzeczyć wspólnym przeznaczeniom: nieszczęścia, które spadły na naród, często stanowiły tragedię FTC, podobnie jak cele zielono-białe i czerwono-biało-zielone często się zbiegały (kiedy na przykład rząd internacjonalistyczny wymusił jednolite czerwone zamiast obu) – pisze Nemzeti Sports .

Nigdy nie zapomnę, co Zoltán Czibor powiedział mi na temat dawnych 50. urodzin Fradiego – pisze w swojej notatce dziennikarz György Szöllősi. Drużyna piłkarska Ferencváros została świadomie wzmocniona na jubileuszowy sezon 1948-49, głównie poprzez pozyskanie dwóch młodych skrzydłowych z kraju, László Budai i Zoltána Czibora, tworząc być może najlepszą węgierską drużynę piłkarską wszechczasów, która ostatecznie strzeliła 140 goli pomimo wszystkie szanse. Jednak piłkarz posiadający wybitne umiejętności zespołowe próbował uciec z kraju wiosną 1949 r., zorganizowaną przez Gyulę Lóránta, przy zaangażowaniu kilku zawodników Fradi, przed komunistycznym przejęciem, które z każdym dniem przyspieszało i stawało się coraz bardziej przerażające. . Coraz więcej osób wiedziało o planie nadchodzącej konspiracji, a Antal Lyka, główny trener FTC, błagał Zoltána Czibora, który również został wybrany na członka drużyny uchodźców, mówiąc: „Nie odchodź, Zolikám! Stworzyliśmy ten zespół, ponieważ Ferencváros będzie obchodził pięćdziesiątą rocznicę istnienia i jako pierwsi w lidze zapewniamy szczęście fanom Fradiego.

Czibor był poruszony tymi słowami, a potem oczywiście, nawet gdyby chciał, nie mógł przejść przez żelazną kurtynę, wszyscy członkowie organizacji zostali aresztowani. I chociaż Fradi faktycznie zdobył te mistrzostwa, to potem „rozerwali” (słowa Czibora) klub, zmienili jego nazwę, zmienili kolor i zakazali jego haseł. Zmartwychwstanie naznaczone było rewolucją 1956 r., której jednym z ponadczasowych osiągnięć było odzyskanie herbu, nazwy i barw Fradi.

W każdym razie dzisiejszy jubileusz, 125. rocznica urodzin, dociera do Ferencváros w doskonałej kondycji, która po raz kolejny jest symbolem, a nawet okrętem flagowym węgierskiego sportu, który w ciągu ostatniego półtorej dekady stanął na nogi i nabrał nowego impetu. Na dziesięcioletnim, dostojnym stadionie, fantastycznej siedzibie drużyny piłkarskiej, z której reprezentacja Węgier w 2015 roku po smutnej przerwie trwającej 44 lata ponownie sięgnęła po mistrzostwo Europy, wskazuje rząd mistrzowskich drużyn, mistrzów i olimpijczyków obecna siła klubu. Kiedy kraj radził sobie lepiej, FTC zwykle radziła sobie lepiej. Opowiada o tym prezes klubu Gábor Kubatov w wywiadzie udzielonym Nemzeti Sport z okazji urodzin, z którego panowaniem wiąże się ostatnia era sukcesów, która pisze się do dziś.

Zdjęcie na okładce: Członkowie zwycięskiej drużyny Ferencvárosi zagrali w pierwszej rundzie fazy grupowej piłkarskiej Ligi Konferencyjnej w meczu Ferencvárosi TC – Cukaricki w Groupama Arena 21 września 2023 roku.
Ferencváros pokonał serbską drużynę 3:1. MTI/Tibor Illyés