Powstrzymałem się od zajmowania się tym podłym pacjentem psychicznym i potrząsaniem pięściami chorej Komcsi-Libsi, za pomocą której wyraźnie próbują uniemożliwić Kościół katolicki. Tak czy inaczej, najnowszy występ głupca z Belpes obudził we mnie śpiącego lwa.
Do tej pory myślałam tylko o tej karierowiczce, która terroryzowała kobiety, wszystkich okłamywała i była naprawdę nikim, ale sytuacja jest gorsza, znacznie gorsza. To mikroLenin, szalejący idiota, bolszewik wycięty z łodygi. Miał czelność głośno krzyczeć podczas mszy, zakłócać pobożność wiernych, wykrzykiwać oskarżenia, których nic na świecie nie dowodzi, ale ton, jakiego użył niewątpliwie malował obraz Piotra Wengerskiego jako histerycznego szaleńca. Samozwańczy mesjasz wpadł w szał w Putnok, obrażając wychodzących z kościoła.
Ale Władimir Iljicz byłby szczęśliwy, gdyby usłyszał tego idiotę!
Pocieszające jest jednak to, że jest tego więcej. Na przykład ci, którzy w debacie na temat zaostrzenia prawa o ochronie dzieci postulowali, aby tajemnicą spowiedzi nie pozostawała tajemnica także każdy ksiądz, który dowie się o podejrzeniu pedofilii podczas spowiedzi świętej i tego nie zgłosi iść do więzienia.
Nie wiem, czy panie i panowie najmniejszego szacunku znają znaczenie słowa tajemnica?
Raczej nie, ponieważ nawet dyskusje, które mają zachować między sobą tajemnicę, są nagrywane (w tajemnicy, tak) i wyciekają. Dla nich tajemnica jest tajemnicą tylko wtedy, gdy zachowanie jej leży w ich interesie. Albo użyć go do szantażu, jak Piotr Vengersky zrobił to ze swoją żoną Judit Vargą.
Wiem, że nie jest to łatwe do zrozumienia dla kogoś, kto nie chce, ale
podczas spowiedzi świętej grzesznik nie tylko wyznaje swoje grzechy i w związku z tym spowiednik nakłada pokutę (zadośćuczynienie), ale jednocześnie także kapłan bierze na siebie grzechy grzesznika.
Oznacza to, że jest zmuszony ponieść straszny ciężar psychiczny, jeśli dowie się o takim przypadku. Oczywiście ci, którzy nigdy nie mieli sumienia, w ogóle się tym nie przejmują.
Ale jest tu coś jeszcze. Dlaczego tylko księża mieliby naruszać obowiązek zachowania poufności? A co z lekarzami, których również obowiązuje tajemnica lekarska? A co z prawnikami, którzy często bronią morderców? Ich klienci również „przyznają się”, czyli prawnik przez większość czasu wie, że jego klient, powiedzmy, dopuścił się morderstwa, ale nie ma na to dowodów. Czy on też powinien zrezygnować ze swojego klienta?
Kontrargumentem jest to, że lekarz i prawnik wykonują tylko swoją pracę. Dlaczego, a może nie ksiądz? Jego „opis stanowiska” obejmuje także obowiązek zachowania poufności, z tą różnicą, że jego „pracodawca” ma nieco większą władzę niż izby lekarskie czy adwokackie.
Kto zatem chce odebrać księdzu świętość tajemnicy spowiedzi, to jakby zabraniać lekarzowi leczenia, a wymagać od prawnika, aby bronił jedynie niewinnych.
Albo jak najdziksi bolszewicy. Są to niewierzący, którzy w tajemnicy zazdroszczą innym posiadania wiary i dlatego chcą ich pozbawić tego daru.
Tak jak wyjący derwisz przed kościołem w Putnok chce pozbawić swoich kontrolowanych, przepełnionych nienawiścią wielbicieli normalności i przyzwoitości i zamienić ich w stado gotowe na zlinczowanie. Jest to także rodzaj fanatyzmu religijnego, tyle że satanistycznego. Odważa się robić to, co robi, bo wie, że ci, przeciwko którym się buntuje, nie będą walczyć. Chrześcijanin przebacza i patrzy na chorych psychicznie z tym samym przebaczającym uśmiechem, jak wychodzący z kościoła w Putnok robili to samo na osobę opuszczającą ciężarówkę.
Chciałbym wiedzieć jedną rzecz.
Czy ta sama postać odważyłaby się obrazić muzułmanów opuszczających meczet?
Obawiam się, że bardzo odważny libszewik Piotr Vengerský nie będzie mógł tam długo krzyczeć, bo usta zostaną mu zamknięte na zawsze.
Autor: György Tóth Jr
Zdjęcie na okładce: Péter Magyar i pobożni / Wstańcie, Węgrzy! - Społeczność Partii Szacunek i Wolność na Facebooku