Robotnicy przymusowi zaatakowali nawet mieszkańców Krisznej na Podkarpaciu.

Kobiety na Ukrainie nie są już bezpieczne – tak powiedziała Tényekowi Zakarpacka kobieta, która mieszka już na Węgrzech, ale niedawno musiała przekroczyć granicę ukraińsko-węgierską. Powiedział, że na Ukrainie pozostało kilkoro jego bliskich, w tym dzieci, i musieli się ukrywać. Dziś ukraińscy rekruterzy na siłę odciągają od siebie każdego, kogo tylko się da – powiedziano w niedzielnym programie M1 Híradó.

„Nie jest łatwo przekroczyć granicę nie tylko mężczyznom, ale także kobietom. Wyjechałam 2-3 tygodnie temu z różnych powodów, nie był to szczęśliwy wyjazd, bo już mnie ciągnięto na granicy” – powiedziała kobieta.

„Niestety byłam też świadkiem, jak mężczyznę odrywano od partnerki i wpychano do samochodu wbrew jego woli. Od tego momentu wszelki kontakt się urwał, a kobieta nie wiedziała nic o swoim partnerze” – dodał.

Rząd ukraiński poszerza krąg tych, którzy muszą iść na wojnę.

W sobotę komandos dodatkowego dowództwa wojskowego zaatakował świadomych Kryszny wyznawców na Zakarpaciu: „zgodnie z nowym prawem mobilizacyjnym nie można już odmówić służby wojskowej ani użycia broni ze względu na przekonania religijne”.

Jeśli to możliwe, staraj się unikać kolejek. Mężczyźni ryzykują życie, uciekając na przykład pontonem lub pływając po rzekach. Nie przez przypadek: walki stają się coraz bardziej krwawe. Ale podczas gdy ci, którzy mogą uciec z Ukrainy przed walkami, zachodni politycy wciąż płoną gorączką wojenną.

Za wprowadzeniem unijnego poboru do wojska opowiada się w Brukseli coraz więcej urzędników.

Plan był uzasadniany przez kilka osób tym, że oprócz ochrony Europy ograniczyłby także liczbę ofiar śmiertelnych na Ukrainie.

Minister obrony Niemiec stwierdził na początku maja, że ​​zawieszenie poboru do wojska w Niemczech było błędem, dlatego należy zreorganizować siły zbrojne i rekrutację. Niedawno okazało się, że Manfred Weber, przywódca grupy Europejskiej Partii Ludowej, jest zwolennikiem powszechnego poboru do wojska, z którego kobiety nie byłyby zwolnione.

Już w maju 2022 roku, czyli trzy miesiące po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej, w „Washington Post” ukazał się artykuł zatytułowany „Unia Europejska potrzebuje własnej armii”. Artykuł został napisany przez parę autorów amerykańsko-niemieckich. W swojej propozycji piszą, że obowiązkowa służba wojskowa w UE byłaby niezbędna, aby wzmocnić europejską samoświadomość.

Usługa – zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet – trwałaby 6 lub 9 miesięcy i obywatele europejscy musieliby odbyć ją poza krajem pochodzenia.

W artykule wspomniano już, że program mógłby być częściowo nadzorowany przez parlamentarzystów.

Innymi słowy, propozycja wpisuje się w niemiecki plan, który zakładałby teraz przeniesienie uprawnień państw członkowskich na Brukselę i utworzenie obowiązkowego europejskiego poboru do wojska.

„Są kraje, w których przedstawiono konkretne propozycje legislacyjne nakładające na większą liczbę osób obowiązek odbywania służby wojskowej” – powiedział Csaba Dömötör, sekretarz parlamentarny w gabinecie premiera, w programie niedzielnej gazety Kossutha Rádió. Według niego jest to proces rozpoczęło się już w kilku państwach członkowskich, więc teraz należy powiedzieć „nie” rozprzestrzenianiu się wojny.

„Coraz częściej pojawiają się deklaracje, że wydłużą pobór do wojska, bo czym to jest, jeśli nie przedłużeniem wojny.

Trzeba dać hamulce już teraz, bo inaczej nie da się tego później, doświadczenie XX wieku pokazuje, że jeśli duża liczba krajów jest już częścią konfliktu, to nie ma wyjścia ze świata spirala wojenna” – zauważył.

Csaba Dömötör ujął to w ten sposób: stawka wyborów do Parlamentu Europejskiego również jest wysoka, ponieważ w Brukseli przygotowują się teraz do wojny prowadzącej do trzech tysięcy rewolucji, a Parlament Europejski ma w tym ogromną rolę jako organ doradczy.

Híradó.hu

Zdjęcie na okładce: Ci, którzy mogli od dawna uciekać z Ukrainy
Źródło: YouTube