Dziś też nie obyło się bez niespodzianek, bo Święta się nami opiekują.

Jak można przeczytać w Magyar Hírlap, z inicjatywy Kuratorium Oświaty, Uniwersytet Korwina musi odpowiedzieć, w jaki sposób burmistrz został wcześniej mianowany adiunktem, a następnie adiunktem.

Jak wiadomo kandydat na premiera Ferenc Gyurcsány nie ma egzaminu językowego, otrzymał jedynie certyfikat znajomości języka angielskiego z działu weryfikacji językowej ELTE. Nie mogło to jednak wystarczyć do objęcia stanowiska asystenta na Uniwersytecie Korwina w latach 2004-2008, gdyż świadectwo lektorskie nie uprawniało go do zajmowania tego stanowiska.

W czasie, gdy Karácsony dla nich pracował, regulamin doktorancki uniwersytetu wymagał egzaminu językowego do obsadzenia stanowiska asystenta, a do wykonywania obowiązków adiunkta znajomość drugiego języka obcego na poziomie zawodowym i lektorskim wymagała były konieczne. Na podstawie przepisów ustawy o szkolnictwie wyższym Kuratorium Oświaty wszczyna urzędową kontrolę w celu wyjaśnienia legalnego funkcjonowania uczelni.

Na stronie Fideszu w mediach społecznościowych można przeczytać, że ruch w Budapeszcie pogrążył się w chaosie z winy Karácsony'ego.

Gergely Karácsony rozpoczął renowację Mostu Łańcuchowego, środkowego odcinka autostrady M3, nabrzeża Pesztu i Blaha Lujza tér w tym samym czasie, dlatego korki w Budapeszcie są ogromne.

Po półtorarocznym bezczynności burmistrz musiał pokazać wyniki w swojej lewicowej prawyborczej kampanii wyborczej, więc odłożył na bok profesjonalizm, rozwagę, a przede wszystkim interes mieszkańców Budapesztu i zabrał się za wszystkie remonty w tym samym czasie. Pikanterii sprawy, jak piszą, jest to, że te inwestycje były przygotowywane również za poprzedniego zarządu miasta i są realizowane przy finansowym wsparciu rządu. Chociaż żaden z nich nie jest ani droższy niż pierwotne plany, ani nie można go wdrożyć przy zmniejszonej zawartości technicznej.

Gergely Karácsony chce budować swoją kampanię na kłamstwach, powiedział politolog Dániel Deák Magyarowi Nemzetowi.

A Zsolt Láng, lider stołecznej frakcji Fidesz-KDNP, powiedział, że lewicowi przywódcy miast powinni skupić się na kierowaniu stolicą i dzielnicami, a nie na politycznym show, bo samorządy mogą działać przy największym saldzie gotówki przez cały czas, co oznacza, że ​​ani jedno słowo o bankructwie samorządów nie było prawdą, ponieważ w czasie epidemii koronawirusa znajdowały się one w trudnej sytuacji. Z ostatecznych rozliczeń opozycyjnych dzielnic stolicy jasno wynika, że ​​dysponują one poważnymi rezerwami finansowymi, więc nie ma mowy o ich wykrwawianiu. Powszechnie wiadomo, że w 2019 roku wszystkie okręgi zostały przejęte ze sporymi rezerwami finansowymi, a rząd zamiast 86 miliardów forintów na pokrycie wydatków operacyjnych w tym roku przekazuje stołecznemu i opozycyjnym okręgom 116 miliardów forintów.

Wolne saldo gotówkowe stołecznego rządu wynosi 22 mld HUF, co świadczy o tym, że w ubiegłym roku w pobliżu stolicy nie doszło do bankructwa.

Źródło:

magyarnemzet.hu

magyarhirlap.hu

Zdjęcie: MH/László Katona