Stowarzyszenie Pro Civitate nadałoby Diósdowi nowy impuls i właściwie byłoby do tego odpowiednie.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat władze dwóch miast miały okazję sprawdzić się w Diósd, ale im się to nie udało – oświadczył kandydat na burmistrza stowarzyszenia Pro Civitate. András Dizzeri podkreślił: jego stowarzyszeniu udało się nominować kandydatów na ekspertów, którzy sprawdzili się już w życiu obywatelskim i będą w stanie z wystarczającym zaangażowaniem i honorem służyć rozliczeniu.
„W Diósdon czas się zatrzymał w ciągu ostatnich dziesięciu lat” – oświadczył kandydat na burmistrza Stowarzyszenia Pro Civitate – Miasta. András Dizzeri powiedział, że w ubiegłym okresie on i jego zespół rozmawiali z setkami mieszkańców Diósdi, podczas których po raz kolejny udowodniono: intencje i wola mieszkańców są jasne, że w mieście potrzebne są zmiany i nowy impuls. Kandydat na burmistrza uważa
Diósd nie ma obecnie właściciela, bo tereny publiczne są zaniedbane, stan wielu dróg jest katastrofalny, a władze miasta nie lobbują za środkami, które można przeznaczyć na rozwój.
Jego zdaniem dobrze ilustruje to zorganizowany dwa lata temu przez stowarzyszenie piknik obywatelski, w którym uczestniczyli Miklós Dukai, sekretarz stanu odpowiedzialny za samorząd oraz Csaba Latorcai, wiceminister administracji publicznej i rozwoju regionalnego. Choć na wydarzenie zaproszony został także obecny burmistrz, ten nie wziął w nim udziału. András Dizzeri zauważył: nic nie wskazuje na to, aby władze miasta lobbowały na rzecz Diósda na wszystkich możliwych forach.
Twój orzech jest pełny
„Niestety jesteśmy w 24 godzinie, aby zapobiec całkowitemu rozwojowi Diósd, a także sprawić, by osada stała się zielonym, przyjaznym rodzinom miastem-ogrodem” – wskazał kandydat na burmistrza. Według niego
pierwszym krokiem w programie Pro Civitate jest wprowadzenie zakazu zmian w przestrzeni zielonej.
„Są ku temu dwa powody”. Po pierwsze, Diósd ma wspaniałe cechy, ale terenów zielonych jest coraz mniej, a zagospodarowanie istniejących terenów zielonych odbywa się na niekorzyść mieszkańców, bo infrastruktura osiedla nie jest już w stanie tego utrzymać, a z drugiej strony, Diósd traci cały urok, który sprawia, że ludzie lubią tu mieszkać – wyjaśnił. Uważa, że wraz z rozwojem osada będzie coraz bardziej zatłoczona, a sieci instytucjonalnej będzie coraz trudniej nadążać za tymi zmianami.
Można powiedzieć jednoznacznie: Diósd jest pełny!
- stwierdził András Dizzeri, po czym dodał: Każdy, kto przeprowadza się do osiedla, jest ciepło witany, ale jednocześnie należy zdać sobie sprawę, że wzrost liczby osób wprowadzających się odbywa się już kosztem ludzi tu mieszkających. „Jednak obecna administracja miasta nie tylko zahamowałaby wzrost liczby ludności, ale nawet mu pomogła” – podkreślił.
Kandydat na burmistrza wspominał: obok budynku miejskiego znajdował się duży teren, który nie był jego własnością, ale kilka cykli temu wydał zakaz jego zmian. - Chodziło o to, żeby przy sprzyjającej sytuacji gmina mogła go odkupić i stworzyć piękny, godny ośrodek osadniczy - wyjaśnił, po czym stwierdził:
Największym grzechem obecnego cyklu było to, że z integrowanego już Diósd zdjęto zakaz zmian. Zaczęto już tam budować budynki mieszkalne, odbierając mieszkańcom Diósdii możliwość wybudowania w tej części centrum miasta ładnego parku publicznego, placu zabaw i centrum kulturalnego.
András Dizzeri uważa, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat władze dwóch miast miały okazję się sprawdzić, ale bez powodzenia. Mimo to obie formacje, w nieco zmodyfikowanej formie, ponownie starają się pozyskać przychylność wyborców.
Według niego warunki moralne dobrze charakteryzuje fakt, że obecny burmistrz, aby utrzymać władzę, zawarł nawet sojusz z przedstawicielem, którego wcześniej ostro krytykował i udowodnił swoją niekompetencję. – Nie kierujemy się pozbawionymi zasad targami politycznymi, ale miłością Diosda. Celem jest także nadanie nowego impulsu ugodzie, stwierdził.
Zespół ekspertów, który sprawdził się już w sektorze cywilnym
Kandydat na burmistrza podkreślił, że jedna z ważnych obietnic, czyli ograniczenie hałasu docierającego do Diósd z autostrady M0, została zrealizowana już przed wyborami. - Dzięki naszej inicjatywie i przy pomocy posła Andrása Aradszki poziom hałasu można zmniejszyć w ciągu kilku dni – powiedział András Dizzeri.
Według niego Pro Civitate stworzyło dla Diósd długoterminowy program: program Magyar Gyula, w ramach którego chcą zrealizować marzenie znanego w Europie hodowcy roślin, który kiedyś mieszkał w Diósd, aby nasze miejsce zamieszkania stało się zielone , kwiecista osada. Kandydat na burmistrza podkreślił:
stowarzyszeniu Pro Civitate udało się nominować kandydatów-ekspertów, którzy sprawdzili się już w życiu obywatelskim i będą mogli z wystarczającym zaangażowaniem i honorem służyć rozliczeniu.
– Dyrektor przedszkola, dyrektor szkoły, specjalista ds. edukacji publicznej, autor grantów, były zawodowy sportowiec i student uczelni – kandydat na burmistrza podał kilka przykładów. Wśród tych ostatnich jest najmłodszy kandydat reprezentatywny, którego nazwisko może brzmieć znajomo dla wielu: Ádám Vidnyánszky.
Młody kandydat był zawodowym piłkarzem, a jego ojciec jest dyrektorem generalnym Teatru Narodowego. Obecnie jest studentem Krajowej Wyższej Szkoły Służby Publicznej na kierunku politologia, a także pracuje jako przedsiębiorca.
Chcę to zrobić dla społeczności, która stała się częścią mojego codziennego życia
- powiedział przedstawiciel naszej gazety o swojej inicjatywie. On wierzy
obecna administracja miasta nie rozwiązała wielu zadań, które w wielu przypadkach są jedynie kwestią woli i uwagi, a nie pieniędzy.
Jako przykład podał opracowanie koncepcji ruchu, która pomoże mieszkańcom bezpiecznie podróżować. - Często samochody, mimo że jest 30 znaków, jadą slalomem pomiędzy dziećmi, ignorując ograniczenia prędkości. Ponadto poważnym problemem jest brak chodników na kilku ruchliwych drogach, co stwarza zagrożenie dla pieszych – zauważył Ádám Vidnyánszky.
Jednym z głównych problemów miasta wymienił brak przestrzeni publicznych, w których mogliby spotykać się mieszkańcy – zwłaszcza młodzi ludzie – dlatego wyjeżdżają do okolicznych osiedli, aby odpocząć.
- Ważne jest, aby mieszkańcy Diósdii mieli możliwość lokalnej zabawy, która nie przeszkadza innym. Dlatego jednym z celów Pro Civitate jest możliwość stworzenia parku publicznego i klubu społecznościowego na terenach, które nie zostały jeszcze zabudowane, podkreślił reprezentatywny kandydat, po czym dodał:
w tej kwestii stowarzyszenie współpracowałoby także z lokalnymi klubami sportowymi, w których budynkach młodzi ludzie mogliby także miło spędzić czas w sposób niezakłócający spokoju okolicznych mieszkańców.
Ádám Vidnyánszky stwierdził: - Podstawą tego wszystkiego jest zaangażowanie mieszkańców w życie gminy, aby mogli bezpośrednio pomagać, a nawet doradzać w pracy administracji miejskiej.
Wyróżnione zdjęcie: Otthonunk Diósd Egyesület/Facebook