Elenie Lasconi nie podoba się opinia węgierskiego premiera.

Elena Lasconi, przewodnicząca Sojuszu Save Rumunia (USR) i kandydatka na głowę państwa, ze względu na swoją opinię wydałaby nawet premierowi Węgier Viktorowi Orbánowi wjazd do Rumunii.

Mówił o tym prezes lewicowo-liberalnej partii w wywiadzie dla kanału informacyjnego Digi 24. Wywiad zostanie wyemitowany w weekend, ale jego reklamą były przede wszystkim wypowiedzi na temat Viktora Orbána.

Według kanału Lasconi oświadczył, że sprzeciwia się „rewizjonistycznym” wypowiedziom Orbána i że jeśli zostanie prezydentem Rumunii, „przeprowadzi z nim poważną rozmowę”.

Lasconi miał na myśli przede wszystkim oświadczenia Orbána wygłoszone podczas Letniego Wolnego Uniwersytetu i Obozu Studenckiego Bálványosi zorganizowanego w Tusnádfürdő.

„Sprzeciwiam się wypowiedziom premiera Orbána, jest to osobowość kontrowersyjna i, jeśli mnie pytasz, wydaje się bardziej prorosyjska. Porozmawiałabym z nim, ale byłabym bardzo stanowcza. W Rumunii nie ma miejsca na takie stwierdzenia” – stwierdził Lasconi, choć z rozmowy nie wynika jasno, do jakiego rodzaju wypowiedzi się odnosi. Zapytany, co zrobi, jeśli Orbán „powróci do choroby”, odpowiedział: podejmie niezbędne kroki.

W odpowiedzi na pytanie, czy oznacza to wydalenie premiera Węgier z Rumunii, stwierdził, że zależy to od charakteru wypowiedzi.

„W zależności od złożonych oświadczeń tak, myślę, że mógłbym ubiegać się o uznanie mnie za osobę niepożądaną” – stwierdził Lasconi.

Prezydent USR wydaje się być znacznie bardziej nietolerancyjny wobec poglądów odbiegających od jego własnych niż premier Partii Socjaldemokratycznej (PSD) Marcel Ciolacu, który w lipcu odmówił potępienia swojego węgierskiego kolegi. Na konferencji prasowej Ciolacu był przesłuchiwany przez dziennikarzy w sprawie wypowiedzi Orbána w Tusnádfürdő, przede wszystkim na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej, Rosji i jego krytyki Unii Europejskiej.

Interesowało ich przede wszystkim to, jak rumuński premier Viktor Orbán skomentuje ustalenia, że ​​Rosja to „kraj pod hiperracjonalnym przywództwem, w przeciwieństwie do Zachodu, którego zachowanie nie jest ani racjonalne, ani przewidywalne”. „To jego sprawa. Czy mówił coś o Rumunii? – zapytał Marcel Ciolacu na konferencji prasowej.

Na komentarz dziennikarza, że ​​premier Węgier złożył te oświadczenia w Rumunii, premier Rumunii zapytał ponownie: „I co powinienem był z nim zrobić? Czy uważacie, że powinienem był zakazać mu wjazdu na terytorium Rumunii?” Ciolacu dodał, że o ile mu wiadomo, jego węgierski oficjalny kolega składał podobne oświadczenia w Brukseli i Budapeszcie.

„Komentowanie jego wypowiedzi nie jest moim zadaniem” – powiedział rumuński premier.

Ciolacu przypomniał, że podczas nieformalnego spotkania w lipcu omawiał z Orbánem kwestie gospodarcze w Bukareszcie. Przypomniał, że Węgry są trzecim najważniejszym partnerem handlowym Rumunii w UE. Dodał, że rząd rumuński dotrzyma słowa i rzeczywiście rozpocznie projekt szybkiej kolei łączącej Budapeszt z Bukaresztem; w pierwszym etapie przygotowane zostanie studium wykonalności inwestycji. Na pytanie, ile ta inwestycja będzie kosztować i kiedy będzie gotowa, premier stwierdził: „Liczy się nie to, ile kosztuje, ale jaki efekt mnożnikowy będzie miała ta inwestycja dla gospodarki Węgier i Rumunii” – stwierdził Marcel Ciolacu.

Krónika.ro

Zdjęcie na okładce: Facebook/Viktor Orbán