Zobaczmy kilka stacji niemieckiej śmierci i zwyrodnienia mózgu!

(…)

A teraz powiedz mi, co się tutaj dzieje, podczas gdy ambasador Niemiec akredytowany w Budapeszcie powiedział, co następuje podczas uroczystego przyjęcia zorganizowanego z okazji Dnia Jedności Niemiec:

„Obecnie z niepokojem widzimy, że rząd węgierski naraża ten kapitał, który również należy do Państwa, na ryzyko w ramach zakładu politycznego o całkowicie niepewnym celu i niepewnym wyniku. [...] Węgry są dla nas obecnie ważnym partnerem i sojusznikiem i tak pozostaną. Szczególnie chcemy utrzymać naszą przyjaźń i naprawdę chcemy móc sobie ufać. Węgry podążają drogą, która oddziela je od przyjaciół”.

I posłuchaj uważnie, teraz najlepsza część:

„Prawdziwi przyjaciele Węgier są w Europie i mówienie o łączności i neutralności niczego nie zmieni”.

György Tóth Jr.: Arogancja über alles

Mamy to. Więc chodzi o to

podczas gdy na przykład Niemcy i UE zwiększyły w ubiegłym roku swój eksport do krajów „stanu” o 50 procent (ostatecznym kierunkiem eksportu jest oczywiście Rosja), w międzyczasie my, Węgrzy, nie powinniśmy od razu uciekać tej łączności i neutralności gospodarczej, po prostu przywiążmy się do tonącego Titanica z niemiecką gospodarką.

Bo wtedy pozostaniemy przyjaciółmi i „odzyskamy zaufanie”.

I oczywiście nie zaszkodziłoby dowiedzieć się trochę o niemieckiej demokracji. Moglibyśmy się na przykład dowiedzieć z ars poetics Annaleny Baerbock, że „nigdy nie obchodziło mnie, czego chcą moi wyborcy” . Albo ars poetyka prorektora Roberta Habecka, według której „zawsze robiło mi się niedobrze, gdy słyszałem słowo patriotyzm, nigdy nie wiedziałem, co zrobić z Niemcami i nadal nie mogę” . Takimi powinniśmy się stać, aby Ambasador Julia Gross nas kochała i ufała nam. S

moglibyśmy się też dowiedzieć, że zwycięzcy nie mogą dojść do władzy niezależnie od tego, jak wygrają wybory, bo „trzeba ich otoczyć kordonem”, ale nie wiemy jeszcze dokładnie, czy np. AfD wygra w całej kraju, a w dodatku z absolutną większością, to jak będzie na linie, ale zobaczymy, i będzie to też wielkie święto demokracji.

Po tym wszystkim głęboko zgadzam się z Mátyasem Kohánem, który twierdzi, że „przyzwoite stosunki węgiersko-niemieckie nie są fakultatywną modą wypaczonych germanofilów, ale kamieniem węgielnym węgierskiej przyszłości; bez niej nie będzie ani neutralności gospodarczej, ani niczego innego. Dlatego nie możemy opierać się na fakcie, że węgierski Habibzti i niemiecki sześcian wspólnie nawigowali po tej istotnej relacji tak głęboko na bagnach. Jesteśmy skazani na zrozumienie i współpracę, jeśli w duchu „will dich Lieben und Verdammen”, to tak – byłoby miło, gdyby wszyscy to zrozumieli. Budapeszt dzwoni do Berlina, Berlin powinien aplikować! Wahnsinn, Blödsinn, Schwachsinn, co tu się dzieje i ktoś pilnie musi nacisnąć duży czerwony przycisk resetu” – więc w zgodzie z tym i mając to na uwadze, nadal wysyłamy wiadomość do Julii Gross, że…

A teraz nadchodzi niemiecka wersja Gyalog galopp, czyli jedna z kultowych scen kultowego filmu, przeniesiona z wersji angielskiej i francuskiej na wersję niemiecko-węgierską:

„Głupi Niemcy! Niemieccy głupcy! Nie boimy się ciebie, niemiecka brudna świnio! Twoja matka była chomikiem, twój ojciec był twarożkiem z foczym wąsem! Wynoś się stąd już, bo na litość boską powiem coś nieprzyjemnego!”

Cóż, to tyle. Julia Gross obejrzyj film. I tak wkrótce zostanie to zakazane. A gdy następnym razem spotkamy się w Kazachstanie, przywitajmy się wcześniej i zapłaćmy za wódkę. A stamtąd, w środku wielu przeprosin, idź do domu i wyślij na swoje miejsce kogoś innego, z kim w końcu będziemy mogli sensownie porozmawiać.

Cały artykuł można przeczytać w Magyar Nemzet!

Wyróżniony obraz: Civilek.info/Péter Mészáros