Hej, czy coś jest nie tak z Mocą? Czy szturmowiec Zsolt Molnár przeszedłby na stronę Jedi? Wygląda bardzo podobnie, przynajmniej z pozoru. Przecież w ogłoszeniu, które ukazało się pod jego nazwiskiem (i oczywiście nazwą jego partii, Krajowego Centrum MSZP), można by wierzyć. Ale...

Rycerz Molnár upamiętnił bohaterów bitwy pod Isaszeg. Pisze takie rzeczy jak: Walka o niepodległość narodową łączyła się z patriotyzmem u tych oficerów armii, którzy pochodzili z różnych grup społecznych w zależności od pochodzenia i często nawet nie mówili po węgiersku jako języku ojczystym, ale ich serca były węgierskie”.

Cóż, Zsolti, czym jest węgierskiizacja? Co się stało, że ich serca były węgierskie?

W końcu, jeśli przeniesiemy Twoje obecne stanowisko na wydarzenia tamtych czasów, powinieneś powiedzieć, że wielkogłowy suwerenistyczny bagassa odważył się zbuntować przeciwko postępowym siłom bardzo potężnego imperium Habsburgów (dzisiejsza Unia Europejska), które bezwstydnie odważyło się sprzeciwiajcie się miłości Unii (przepraszam, Imperium Habsburgów) z jej godnymi globalistami. To właśnie powinniście reprezentować, tak jak dzisiaj reprezentuje to wasza partia i jej przedstawiciel w UE. Dlaczego więc nie odważyliśmy się być mali? Co się stało, że ośmielili się zaatakować własne głowy wbrew woli większości? Co się stało, że nie wykonali poleceń starszych bez sprzeciwu i sprzeciwu?

A co się dzieje, że w głębi serca są Węgrami? Europejska tak, ale węgierska – w XXI wieku nie powinna już taka być. To nie jest postępowe. W każdym razie nie należy się przechwalać faktem, że zacofany rząd Kossutha (obecnie Orbána) zatrudniał w wojsku migrantów. Jeśli jednak przyjmowaliśmy wówczas migrantów, powinniśmy przyjmować ich także dzisiaj. Dobrze, że zginęli za wolność Węgier, w przypadku dzisiejszych ludzi powinniśmy się cieszyć, jeśli nie zginie przez nich ani jedna osoba tubylcza, ale nie poddamy się.

To także migrant, to także migrant, prawda?

Prawdziwe zaskoczenie kryje się jednak w ostatnim zdaniu zapowiedzi. Oto ona:

„Dlatego zdaniem patriotycznych socjaldemokratów zadaniem każdego przyszłego polityka węgierskiego jest ciągła walka o niepodległość narodową w celu zachowania suwerenności kraju”.

Teraz naprawdę tego nie rozumiem. Partia Zsozsó, a dokładniej jej wściekła współprzewodnicząca Ágnes Kunhalmi i przywódca jej frakcji Bertalan Tóth, wirtualnie potrząsając pięściami, rozmawiali o ustawie o ochronie suwerenności w ATV, czy ten Molnár tu przyjeżdża i chce chronić suwerenność? I wspomina o niepodległości, mimo że oni i cała opozycja też w uzależnieniu od UE widzą ratunek przed obaleniem rządu? Brzydki wujku, nie powinno się takich rzeczy mówić nawet w Isaszegu.

Albo… jeśli masz rację, było coś podobnego. Sprawca o nazwisku Gy.Ferenc wszczął zamieszki przeciwko Węgrom, którzy rozdzielili się za granicą pod pretekstem referendum w sprawie podwójnego obywatelstwa, a następnie jego następca Attila Mesterházy w Kolozsvár przeprosił prezesa MSZP.

Czy Molnár jest dzisiejszym domem mistrzowskim? Nie przeprasza, ale udaje, że jego partia globalistyczna nagle uzyskała suwerenność? A może tak naprawdę nie macie tego na myśli, wystarczy przygotować się do wyborów unijnych i samorządowych i myślicie, że takimi stwierdzeniami można zdobyć głosy?

Może w Mocy nie przeszkadza ci to jeszcze? Może to wszystko to tylko żart i Zsolti Molnár nadal jest imperialnym szturmowcem, chce tylko wyglądać jak Jedi?

Może Darth Molnár…

Autor: György Tóth Jr

Zdjęcie w tle: civilek.info