Ukradł naszą flagę – moja córeczka wskazała na przechodnia, który podniósł z chodnika naszą powiewaną przez wiatr flagę, przekręcił ją i zabrał ze sobą.
Widzieliśmy go z kilku pięter wyżej, jak szukał miejsca, w którym mógł zaginąć bezpański tricolor, ale nie mógł zauważyć, że spadł z nas. Moja mała dziewczynka wątpiła, ale zaakceptowała fakt, że wujek nie jest złodziejem, ale uratowała naszą małą flagę. Chronił go przed wiatrem wrzucającym do kałuży na środku drogi lub przed wciągnięciem pod koła samochodów.
Przyjmując go, uchronił nasz symbol narodowy przed niegodną sytuacją. Mógłbym też powiedzieć, że bronił honoru naszej flagi.
A ktokolwiek zrobi to z czerwono-biało-zielonym jedwabiem leżącym na ulicy, z pewnością będzie go cenił także w domu. I weźmiemy kolejny i mocniej przywiążemy jego uchwyt do poręczy.
Oczywiście mógłby to być także koniec pisania flagami, gdyby domy w stolicy nie wyglądały tak, jakby w obliczu zbliżającego się święta ktoś ukradł ich posiadaczom flagę.
Albo tylko jeden.
Bo w tym drugim leci barwa narodowa. W tej pustej, przed zmianą reżimu, widać było „czerwoną wędrującą flagę” międzynarodowego ruchu robotniczego – jak powiedział były reporter telewizyjny, zaglądając do audycji z okazji Pierwszego Maja. Od tego czasu kolor czerwony nie został zastąpiony innym.
Jeśli w domu jest trup, to na wietrze powiewa czarny, jeśli zbliża się święto narodowe, to z portfela żadnej spółdzielni mieszkaniowej nie ucieka nawet czerwono-biało-zielony. Władze lokalne również pozostawiają jako sierotę jedną z rur rozwartych podwójnych podpór na kolumnach. Oczywiście mądrzejsi burmistrzowie rozebrali już te pozostałości przeszłości i rozwiązali dekoracje z niektórymi uchwytami. Pod względem kosztów stanowi to dokładnie połowę kosztów, jakie można uzyskać, gdy na jednym maszcie powiewają dwie flagi w barwach narodowych.
Flaga maryjna Unii Europejskiej również byłaby oczywista. Ponieważ 12 złotych gwiazd świecących na niebieskim tle to rzeczywiście gwiazdy Najświętszej Maryi Panny, na co Zgromadzenie Parlamentarne kiedyś powiedziało „tak”.
Prawdą jest, że zgodnie z obecnym wyjaśnieniem gwiazdy tworzące okrąg na tle błękitnego nieba symbolizują jedność unii. A fakt, że jest ich dwanaście, jest wyrazem doskonałości i kompletności. Ich liczba jest stała, podobnie jak liczba miesięcy, tj. nigdy nie została podana liczba członków Związku.
Warto zauważyć, że flagą Unii po raz pierwszy powiewał wiatr wolności w tym samym czasie, co dziurawa flaga Węgier z lat 56.
Akcja miała miejsce 21 października w katedrze w Strasburgu, gdzie ojcowie założyciele – głęboko religijni katolicy – Robert Schuman i Konrad Adenauer modlili się w 19. rocznicę Niepokalanego Poczęcia. przed jego przedstawieniem w XIX wieku. Na głowie Maryi jaśnieje korona z dwunastu gwiazd. Zgodnie z pierwotnym zamysłem założycieli Unia Europejska opiera się na fundamentach chrześcijańskich. Opracowali plan, zgodnie z którym kraje europejskie dzielą się zasobami i zadaniami, aby stworzyć owocną i pokojową Europę.
Zastanawiam się, ile z tego wszystkiego przyjęli przedstawiciele teleprzekazujący w sali posiedzeń w Strasburgu w świadomości własnej boskości? A może są po prostu jak węgierscy nosiciele flagi: czy pierwotne znaczenie symboli nie ma już znaczenia? Czy ma znaczenie, kto maszeruje pod flagą? To musi być ten, który orientuje się na polu bitwy na podstawie widoku flag trzymanych wysoko!
Stań! Odtąd dziurawa flaga rewolucji i walki o wolność z 1956 r. jest nasza – mówiły czerwone koszule, teraz ubrane w obcisłe stroje. Więc odtąd to jest ich, ich flaga.
Tylko nie chodźcie jak parlament UE z flagą maryjną. Kiedy zostanie podniesiony wysoko, nie zostaje z niego nic poza ziejącą dziurą.
Głupi
Źródło zdjęcia na okładce: Városi Kurír