Niedawno na kongresie LMP współprzewodnicząca Erzsébet Schmuck powiedziała: „Celem LMP w nadchodzącym okresie jest jeszcze większe przybliżenie obywatelom zielonej polityki”.

Byłby to cel godny pochwały, gdyby polityka LMP opierała się na podstawach zawodowych, gdyby nie myliła zadań bieżących z długoterminowymi, a sprawy zawodowe chciała rozwiązywać nie poprzez uliczną politykę. Niestety dotychczasowe upolitycznienie partii nie opiera się na wymienionych zasadach. Ponieważ nowelizacja ustawy KATA nie poruszyła mas, a zamknięcia mostów nie zyskały popularności, tymczasowe złagodzenie zasad pozyskiwania drewna spadło na opozycję jak manna na pustynnego wędrowca. Wreszcie sprawa, która może wyprowadzić masy na ulice! Akcja „wylesiania” LMP ma właściwie trzy cele: zainteresowanie mediów, zdyskredytowanie rządu i zwiększenie poparcia dla partii.

Aby dać ogólny obraz poziomu krajowej „zielonej” polityki, cytuję aktywistki ekologicznej Erzsébet Schmuck rzecznika LMP Józsefa Gála „Ten dekret usuwa wszelkiego rodzaju ograniczenia, praktycznie nawet obszary ochrony przyrody można wyciąć… nie ma w Europie rządu poza węgierskim, który rozpoczyna wylesianie w samym środku kryzysu klimatycznego i wodnego… Ponadto lasy przynoszą nie tylko korzyści finansowe, ale liczy się nie tylko ilość drewna, którą można z nich wydobyć, ale też np. dostarczają tlenu... Viktor Orbán był nieobecny w szkole, kiedy uczyli się o lasach, inaczej wasz rząd by tego nie przeszedł „katastrofalny” dekret. LMP żąda unieważnienia ustawy od Ab, powiedziała Erzsébet Schmuck... József Gál powiedział, że w piątek pod petycją o wycofanie rządowego dekretu podpisało się 25 tys. osób. Zdaniem LMP najważniejsze jest to, żeby każdy dom miał ogrzewanie, ale 12 lat wadliwej polityki energetycznej doprowadziło do wprowadzenia tak złych, pospiesznych rozwiązań. „Ręce precz od węgierskich lasów!” – powiedział rzecznik partii opozycyjnej.

Oswald Spengler zauważył ten styl polityki bystrym okiem już sto lat temu . Cytat z monumentalnego dzieła „Zmierzch Zachodu” II. z jego tomu: „Żyjemy w czasach bezgranicznej ufności we wszechmoc rozumu. Wielkie, ogólne koncepcje wolności, prawa, człowieczeństwa i postępu są święte. Wielkie teorie działają jak ewangelie. Ale ich siła perswazji nie opiera się na zasadach - bo partyjne masy nie mają ani energii krytycznej, ani rozeznania, żeby to wszystko poważnie zbadać - ale świętości haseł. W każdym razie magia ogranicza się do populacji wielkich miast i epoki racjonalizmu, „tej religii ludzi wykształconych”. W ogóle nie dotyka chłopstwa, a masy miejskie dopiero w pewnym wieku: tam jednak z mocą nowego objawienia. Ludzie się nawracają, boją się słów i ich kaznodziejów; mogą stać się męczennikami na barykadach, na polu bitwy, na szubienicy”.

Przejrzyjmy teraz cytowane powyżej oświadczenie LMP i porównajmy je z genialnymi ustaleniami O. Spenglera. Dziś „zieloną” ewangelią jest ochrona przyrody i środowiska, ratowanie Ziemi przed katastrofą klimatyczną. Jednocześnie z przytoczonej powyżej wypowiedzi jasno wynika, że ​​nawet politycy partii nie mają „rozeznania” w tej sprawie, nie mówiąc już o masach. Nie mają pojęcia o gospodarce leśnej i jej otoczeniu prawnym. Bo nie ma mowy o zniesieniu wszystkich ograniczeń i nie ma mowy o wylesianiu, ale to nie ma znaczenia. A Erzsébet Schmuck, która ironizuje z naszym premierem, błędnie uważa, że ​​lasy to płuca Ziemi. To niewybaczalny błąd zawodowy na jego stanowisku! Bo w szkołach uczą, że podczas fotosyntezy chlorofil rośliny wykorzystuje energię słoneczną do produkcji cukru z wody pobranej z gleby i dwutlenku węgla pobranego z powietrza, a tlen dostaje się do powietrza jako produkt uboczny asymilacji: 6CO 2 + 6H 2 O = C 6H 12O 6 + 6O 2 . Celuloza i lignina są następnie w dużej mierze tworzone z cukru.

Ale kiedy drewno gnije lub gnije, zgodnie z zasadą zachowania materii, rozkład wymaga takiej samej ilości tlenu, jaka została uwolniona podczas asymilacji. A więc lasy nie są płucami Ziemi! Świadczy o tym również empiryczny fakt, że o ile w ciągu ostatnich 2000 lat ludzkość zniszczyła połowę lasów, przekształciła je w grunty rolne, a populacja zmniejszyła się do ok. Wzrosła z 200 milionów do prawie 8 miliardów, podczas gdy zawartość tlenu w powietrzu nie zmieniła się z 21%. Dziś na jednego mieszkańca przypada osiemdziesiąt razy mniej obszarów leśnych niż dwa tysiące lat temu, a mimo to nie toniemy. Jak profesjonalne upolitycznienie LMP może być wiarygodne, jeśli aktywistka ekologiczna Erzsébet Schmuck nie zna tej podstawowej zasady! Lasy są szczególnie ważne dla zachowania różnorodności biologicznej! Chciałbym wiedzieć, czy politycy LMP mają pojęcie, co oznacza pojęcie, do którego często się odwołują i dlaczego jest ono ważne?

A temu, że polityka energetyczna ostatnich 12 lat doprowadziła do krajowego kryzysu energetycznego, zdecydowanie zaprzecza fakt, że Niemcy, lider „zielonych” programów, przeżywają znacznie większy kryzys energetyczny niż Węgry. W radiowym wystąpieniu LMP dała polityczną odpowiedź na problem polityki energetycznej! To jest wprowadzanie w błąd mas. Obecnie hasłem dyżurnym jest: „Uciekajcie rękoma z węgierskich lasów!” Hasłem tym można wyprowadzić na ulice mas o dobrych intencjach, ale niedoinformowanych, a tym samym ochrona przyrody i środowiska staje się „religią ludzi wykształconych”. Dlatego ludność wielkich miast jest w stanie uszanować słowa dziecka urodzonego w 2003 roku, Gréty Thunberg , która przemawiała na kilku światowych kongresach i szczytach, a nawet przemawiała w ONZ. Oto gdzie zatonął profesjonalizm „zielonej” polityki! Dzisiejsze „męczeństwo” to co najwyżej przykuwanie „zielonych” aktywistów do żywych drzew.

W reportażu polityczka po raz kolejny przywołała jedną z „zielonych” grzywek, czyste cięcie, interpretując tryb cięcia w szerszym znaczeniu, ale ze względu na obszerność omówię to w późniejszym terminie. To, co jest niezwykle smutne w tej opartej na emocjach, ignorującej fakty, pseudonaukowej polityce, to to, że katastrofa klimatyczna naprawdę się zbliża, ale jednocześnie nie można oczekiwać, że ta doktrynerska „zielona” polityka uratuje Ziemię. O. Spengler ma rację, „zielona” polityka istnieje tylko w sloganach! Cytat ze zbioru aforyzmów Gyuli Fekete „Doktrynerzy są bardzo pożytecznymi ludźmi, o ile budzą się i prowokują do myślenia swoimi tezami, marzeniami i śmiałą wyobraźnią. Ale jeśli doktryna zostanie przyjęta przez politykę państwową, doprowadzi ją do tronu, doprowadzi do władzy - to wszystko piekło... Polityczny doktryner to najniebezpieczniejszy typ wierzącego... Doktryner też ma swój własny piec: na -wezwanie Wielkiej Księgi, bóstwo na wezwanie, Teza na wezwanie... Bez cegły sięgnąłby po kamień i zaprawę, buduje sobie kolbowy świat z doktrynerskich twierdzeń, obsesji i hipotez."

Dzisiejsza teza dyżurna: jeśli nałożymy embargo na Rosję, Putin nie będzie miał pieniędzy na kontynuowanie wojny.
A ponieważ doktryna ta została „przyjęta” przez unijnych polityków, na Rosję nałożono już siedem sankcji. „Zieloni” politycy nie mogą pozbyć się tej „obsesji”, a wszyscy już widzą, że sankcje wobec Rosji są dużo bardziej bolesne dla Unii niż dla Rosji. Najlepszym przykładem tego „kolbowego świata” są Niemcy, gdzie „zieloni” już doszli do władzy i gdzie w wyniku ich działania działanie niemieckiej gospodarki, motoru Europy, zostało już zagrożone, nie wspominając już o zaopatrzeniu ludności w energię. Dla Niemców zima może być „kompletnym piekłem”. Tragikomiczne w niemieckiej „zielonej” polityce jest to, że ponownie otwierają kopalnie odkrywkowe i elektrownie węglowe oraz importują energię jądrową z Francji po zamknięciu większości własnych elektrowni jądrowych. „Zielony” polityk naszych czasów to wszechwiedzący, obcy życiu, kurczowo trzymający się postrzeganych prawd, typ wielkomiejskiego współlokatora, który jest całkowicie niezdolny do rozwiązywania wielkich, realnych problemów życiowych. Tę lekcję można wyciągnąć z całej dotychczasowej działalności „zielonych” elit w Brukseli. W tej chwili pracują nad zniszczeniem rolnictwa, ale już poruszyli potrzebę jakiejś wspólnej regulacji także dla lasów. Pomyśl tylko o różnicy między lasami śródziemnomorskimi i skandynawskimi! Jeśli chodzi o spalanie dendromasy (materiału drzewnego), opinia publiczna jest bombardowana fałszywymi twierdzeniami, twierdzącymi, że spalanie dendromasy nie jest neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla. Nie możemy oczekiwać, że ta demagogiczna „zielona” siła polityczna zapobiegnie katastrofie klimatycznej! Tyle jeśli chodzi o treść.

Jeśli chodzi o formę, styl polityki LMP to nic innego jak implementacja Saula Alinsky'ego Cytat z 12 zasad radykałów: „Utrzymuj presję. Nie poddawaj się… Atakuj, atakuj, atakuj ze wszystkich kierunków, nigdy nie dawaj słabnącej organizacji szansy na odpoczynek, przegrupowanie, powrót na nogi i ponowne przemyślenie strategii”. Ten styl upolitycznienia podważa demokrację parlamentarną poprzez histeryzację życia publicznego. A teraz Erzsébet Schmuck chce „przybliżyć” ludziom tę „zieloną” politykę bez prawdziwych treści. Jeszcze więcej ludzi na ulicach!….

…w 2014 roku powstał ruch Pro Silva Hungaria. Jej misja ze strony internetowej: „...jego celem jest zapewnienie profesjonalnego wsparcia dla gospodarki leśnej, która utrzymuje stałą lesistość. Organizacja społeczna, licząca około 100 członków, składa się z zarządców lasów, działaczy na rzecz ochrony przyrody i ekologów oddanych zasadom Pro Silva. Oprócz produkcji wysokiej jakości drewna, gospodarka leśna zgodna z zasadami Pro Silva zapewnia ciągłe utrzymanie różnorodności biologicznej lasów i funkcji ekosystemów leśnych. Ten sposób gospodarowania zapewnia harmonię celów gospodarczych, ochronnych i społecznych lasów.” Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Erzsébet Schmuck , Máté Kanász-Nagy czy Péter Ungár nawet nie słyszeli o tym dobrowolnym ruchu.

Stuosobowa inicjatywa urosła do rangi ruchu ogólnopolskiego. W lasach kraju trwa eksperyment na skalę fabryczną, którego celem jest zbadanie, jak przekształcić lasy jednowiekowe w lasy mieszane. Dla miejskich „zielonych” to może prosta sprawa, ale my leśnicy, którzy lepiej od nich znamy funkcjonowanie lasu, przyznajemy, że wciąż tylko zbieramy dane i zdobywamy doświadczenie, na pewno nie mamy jeszcze receptur. Złożoność zadania dostrzegam w ten sposób: jeśli na przykład chcemy przekształcić pięćdziesięcioletni las tak, aby zawierał w nim mniej więcej wszystkie grupy wiekowe od młodych do stupięćdziesięcioletnich, to ta praca zajmie kolejne sto lat. Ale nawet wtedy nie powstaje puszcza pierwotna, a jedynie do niej podobna. Poprzez eksperymenty próbujemy uzyskać odpowiedź na poziomie operacyjnym, kiedy, gdzie, co i ile musimy wyciąć, aby uzyskać las mieszany i mieszany. Ponadto, w jaki sposób delikatnie wydobywać drewno z lasu, który staje się coraz bardziej naturalny?

Na koniec zauważę, że stare lasy, których „zieleni” strzegą zębami i pazurami, narodziły się i rosły jeszcze zanim nie istniało prawo ochrony przyrody. Lasów węgierskich nie należy się bać leśników! Od czasu Trianon leśnicy podwoili powierzchnię leśnictwa! A społeczeństwo leśne nie zasługuje na umotywowany politycznie, zirytowany ton krytyki formułowanej przez LMP, która ignoruje fakty i jest pozbawiona wszelkiego profesjonalizmu! Lekcja wyciągnięta z dotychczasowego upolitycznienia LMP jest taka, że ​​partia jest partią satelicką brukselskich „zielonych”, a brukselska „zielona” polityka kopie grób Europy zamiast ratować Ziemię. „Zielona” polityka LMP jest zdyskredytowana choćby dlatego, że stała się zwolennikiem globalisty Ferenca Gyurcsány'ego. Bo opozycja między globalizmem, który eksploatuje zasoby naturalne, buduje społeczeństwo konsumpcyjne i promuje niekończący się wzrost gospodarczy, a prawdziwą zieloną polityką jest nie do pogodzenia!

Autor: Pál Bartha ny. inżynier leśny

(Zdjęcie na okładce: Pilisi Parkerdő Zrt.)