Niewątpliwym znakiem początku okresu kampanii jest to, że opozycja i wspierająca ją prasa zaczęły spektakularnie niepokoić się sytuacją Cyganów. Chociaż polityka lewicy wobec Cyganów okazała się równie skuteczna, jak jej praca nad służbą zdrowia, cygańska zabawa jest ciągle przywoływana, donosi kontra.hu .

Zeszłego lata najbardziej odrażająca postać węgierskiego życia publicznego próbowała nawet przyjąć na Węgrzech hasło Roma Lives Matter, na wzór BLM. Próba zaowocowała zaledwie kilkoma wpisami na Facebooku, gdyż warunki domowe nie sprzyjają tego typu nawoływaniom. Na razie. Jednak niezależnie od wysiłków w tym kierunku, niektórym grupom opozycyjnym udało się ostatnio wywołać zamieszanie wśród Romów, mimo że Romowie nie byli główną grupą docelową. Udało im się spowodować więcej szkód niż pierwotnie planowano.

Autor kontra.hu próbował dowiedzieć się w kilku osadach zamieszkałych przez Cyganów, czy Cyganie mają dostęp do szczepionki przeciwko koronawirusowi. Powodem doniesienia było to, że opozycyjne media podały dramatyczne doniesienia, że ​​zakażenie koronawirusem zdziesiątkowało mieszkańców cygańskich osiedli. Na miejscu szybko okazało się, że dramatyczne obrazy nie pokrywają się z rzeczywistością, a za troską o Cyganów kryje się przemyślana kalkulacja polityczna. Kłamstwem byłoby oczywiście stwierdzenie, że nie ma powodu do wzmożonej uwagi w dostępie Cyganów do szczepień, jednak źródeł problemów nie należy szukać tam, gdzie wskazują profesjonaliści.

Nie chodzi o to, że brakuje szczepionki, nie o to, że organizacja szczepień utknęła w martwym punkcie, to nie rejestracja jest przyczyną problemu, ale o fałszywe wiadomości płynące z partii opozycyjnych i ich prasy zagrażające sukces szczepień Cyganów. Lekcją dla przywódców gmin należących do mniejszości jest przekonanie Romów, że nie mają się czego obawiać ze strony szczepionek.

Fałszywe wiadomości i zastraszanie działają również skutecznie wśród Romów, którzy oglądają te same kanały telewizyjne, czytają gazety internetowe i są tak samo uzależnieni od Facebooka.

W grupach romskich i na łamach niektórych cygańskich liderów opinii możemy zobaczyć wideo fałszywego włoskiego lekarza oraz artykuły ostrzegające czytelników, że ze wschodnimi szczepionkami lepiej uważać, bo osoba, która je podaje, naraża się na poważne ryzyko .

Być może był to przypadek, że teksty tożsame z treścią artykułów można było przeczytać także we wpisach partii opozycyjnych na Facebooku, które krążyły po całym węgierskim internecie w formie płatnych reklam. Treści te docierały także do Cyganów, z których wielu uważało, że wschodnie szczepionki są niezwykle niebezpieczne. Nie wiedzieli, że zakup szczepionek stał się częścią gry politycznej na Węgrzech.

Ich najczęstszym argumentem przeciwko szczepieniom jest to, że telewizja, radio, gazeta lub jakiś polityk powiedział, że szczepionce nie należy ufać.

Gdyby to zależało od opozycji, połowa dostępnej ilości szczepionek nigdy nie dotarłaby na Węgry. W tym przypadku Cyganie też nie musieliby się martwić o szczepionki, bo ledwie starczyłoby im czasu na szczepienie osób starszych i przewlekle chorych.

Rząd postanowił jednak pójść osobnymi drogami i zdobyć wymaganą ilość szczepionki. Tak więc zarówno Romowie, jak i nie-Romowie mają dość. Oczywiście Orbán i jego banda zrobili to wszystko z politycznych kalkulacji. Trafnie ujął to dziennikarz jednej z opozycyjnych gazet, zarzucając rządowi, że nawet nie cofa się przed pokonaniem wirusa w celu utrzymania władzy.

Cały artykuł stronie kontra.hu .

Zdjęcie na okładce: Ilustracja — MTI/H. Sándor Szabo