Gergely Karácsony poinformował na swojej stronie w mediach społecznościowych, że mieszkańcy i pracownicy najbardziej zagrożonych instytucji kapitałowych zostali zbadani, aby sprawdzić, czy są chronieni po dwóch szczepieniach.

Oczywiście, zauważa: zamiast produkować wprowadzające w błąd tabele, rząd powinien zająć się również tym. Ważny jest nie rodzaj szczepionki, ale to, czy zapewnia odpowiednią ochronę przed chorobą.

Cóż, spójrzmy na fakty, które zgłasza burmistrz:

Szczepionkę otrzymało 2877 mieszkańców i 1588 pracowników stołecznych domów pomocy społecznej, a 1172 mieszkańców i 427 pracowników systemu opieki nad bezdomnymi. Spośród nich wybrano losowo 992 osoby, które otrzymały już oba szczepienia.

Poniższy wykres pokazuje ich wyniki.

W sumie 1 procent, czyli 11 przypadków, nie miało wykrywalnych przeciwciał, co według obecnego punktu widzenia nauki nie oznacza, że ​​nie są chronione, ale przeciwciała we krwi nie przekroczyły wartości granicznej 50. jedn./ml.

Celem badania było sprawdzenie, czy w tych placówkach, które są bardziej narażone na epidemię, rozwinęła się odporność zbiorowa. Musimy nadal zwracać uwagę na osoby niezabezpieczone, jednak jest ich tak mało, że epidemia nie może się dalej rozwijać, więc zarówno mieszkańcy, jak i pracownicy są bezpieczni.

Ochrona ludzi pozostaje naszym najwyższym priorytetem. A to wymaga testów, a nie tabel uzyskanych z powietrza, z danymi uzyskanymi z powietrza.

Swoje kwestie zamyka Gergely Karácsony Gdybyście choć trochę zwrócili uwagę na dane rządowe, to zawierały one również informacje o tym, ile osób zaraziło się po drugim szczepieniu, co świadczy o odporności. Liczba ta również wynosiła jeden procent.