Jako polityk CDU i były niemiecki minister stanu, Hans Kaiser wie o Węgrzech więcej, niż chce wierzyć liberalny mainstream. Kaiserta, który w latach 2006-2012 kierował budapeszteńskim biurem Fundacji Konrada Adenauera i od tego czasu utrzymuje bliskie kontakty z Węgrami. Polityk został zapytany przez Balázsa Náraya w niedzielnym programie prasowym Kossutha Rádió, z którego podkreślamy niektóre szczegóły.

- Wyobrażacie sobie, że np. w Niemczech AfD, Alternatywa dla Niemiec, połączy siły z Link, partią lewicy, socjaldemokratami i Wolnymi Demokratami, żeby odsunąć CDU od władzy? Bo tak praktycznie dzieje się na Węgrzech, kiedy były skrajnie prawicowy Jobbik sprzymierza się z socjalistami i liberałami, by odsunąć rząd od władzy. Czy taka jest polityczna rzeczywistość? Co sądzicie o takich wydarzeniach?

– Oczywiście ja też śledzę wydarzenia, czytam o nich i szczerze mówiąc, trudno mi uwierzyć, że taka bezwstydność istnieje.

Jedyne, co się liczy, nieważne jak i za jaką cenę, to odejście Orbána. To mniej więcej rozwiązanie oferowane przez ludzi, którzy wymyślili ten sojusz.

Jestem pewien, że mimo wszystkich zbiegów okoliczności w czasie taki przypadek nie zdarzy się w Niemczech. Mogę tylko mieć nadzieję, że obywatele węgierscy również rozpoznają i zobaczą, o co w tym wszystkim chodzi; o zemście i starych zmaganiach. Bo Orbánowi udało się zmusić socjalistów do odejścia od władzy, aw dodatku jeszcze wyraźniej powtórzył to zwycięstwo wyborcze w kolejnych wyborach. Takie podejście do zemsty, moim zdaniem, nie ma miejsca w polityce. Uważam, że polityka powinna dotyczyć programu i pokazywać wykonanie, wyborca ​​powinien podejmować decyzję na podstawie tego, a nie na podstawie tego, że to czy tamto ma zniknąć. Dla mnie to nie jest kategoria polityczna, nie można na jej podstawie uprawiać polityki. Jak powiedziałem, wstyd mi, mimo że jestem tylko obserwatorem, nie mieszkam na Węgrzech, ale patrząc na to stąd, wciąż mi wstyd, że można stworzyć i zgromadzić takie zgromadzenie, które się trzyma w jednym celu, a mianowicie w odsunięciu od władzy odnoszącego sukcesy premiera i odnoszącego sukcesy rządu.

- Znasz Węgry, ja to wiem. Gdybyś jednak wiedział o Węgrzech tylko z mediów, co byś pomyślał o tym kraju? Ponieważ w Niemczech w mediach o Węgrzech prawie wyłącznie czyta się, słyszy lub widzi negatywne rzeczy.

- Udało nam się zbudować sieć, która skupiła się na Węgrzech, a zwłaszcza na Viktorze Orbánie, i która specjalnie przyjęła jego krytyczne poglądy, stało się to swego rodzaju modą. To, co się dzieje, uważam Nie ma mowy o pracy badawczej, o przyglądaniu się rzeczom, o tym, co się faktycznie dzieje. Jestem jednym z tych, którzy przeżyli okres poprzedników rządów Orbána. W tym miejscu pytam, gdzie były wówczas krytyczne manifestacje, na przykład dotyczące pana Gyurcsány i jego rządu, czy Bajnaia i jego rządu. Raz po raz odnoszę wrażenie, że zwłaszcza po 2010 roku, kiedy Viktor Orbán po raz drugi został wybrany na premiera iz powodzeniem zaczął rządzić, zdali sobie sprawę, że nie mogą wstrząsnąć Fideszem i Viktorem Orbánem na Węgrzech. Opracowano bardzo ciekawą koncepcję walki z Orbánem, Fideszem i poniekąd Węgrami, a mianowicie, że walka ta zostanie przeniesiona w przestrzeń europejską, głównie do Brukseli, ale także do innych europejskich stolic . Takie mam wrażenie na temat tego, co się dzieje, zwłaszcza po tym, jak Orbán został ponownie wybrany jeszcze dwa razy, wzmocniony. Jednak bardzo się myliłem co do jednej rzeczy. Mianowicie pomyślałem, że jeśli Węgry pod rządami Orbána dobrze się rozwijają gospodarczo, to możemy nawet pomyśleć o programach polityki rodzinnej, programach gospodarczych, czy o rozwoju strukturalnym kraju. Myślałem, że jeśli mu się to uda i zostanie ponownie wybrany zdecydowaną większością głosów, to w Brukseli iw mediach ci, którzy go zaatakowali, zostawią go w spokoju. Cóż, z wielkim żalem muszę powiedzieć, że tak się nie stało, nie zostawili go w spokoju. Pomimo całego sukcesu, jaki Orbán osiągnął ze swoim rządem, w tym z utalentowanymi węgierskimi robotnikami i gospodarką. Oczywiście nic to nie dało, podobnie jak dwukrotnie reelekcja dużą większością głosów.

Dlatego muszę powiedzieć, że Orbán musi znowu bronić się przed atakiem, który z jednej strony prowadzony jest przez zjednoczone partie na Węgrzech, a niestety pochodzi od wspierających je mediów oraz z areny europejskiej – Strasburga i Brukseli - z drugiej strony.

więcej o tym wszystkim tutaj .

Zdjęcie: mandiner.hu